~ 13 ~

7.2K 510 105
                                    

•••

„Podsłuch w bibliotece"

„Podsłuch w bibliotece"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

•••

Stałam przed wysokim regałem w bibliotece, szukając wzrokiem książki, którą Pani Sprout kazała nam przeczytać na następną lekcję. Nagle usłyszałam rozżalone westchnięcie.

Zerknęłam za regał i dostrzegłam Syriusza, który rzucił swoją torbę na najbliższe krzesło, po czym przysiadł się do kogoś siedzącego w rogu biblioteki.

– Co porabiasz, Luniek?

– Praca domowa na wróżbiarstwo – Odparł głos należący do Remusa.

– Praca domowa? Mamy jakieś zadanie z wróżbiarstwa? – Zapytał zdziwiony Syriusz.

– Owszem. Jak skończę to dam Ci byś mógł przepisać.

Syriusz rzucił się Lupinowi na szyje dziękując i chwaląc go jako wspaniełego przyjaciela.

Przewróciłam oczami na ten widok po czym wróciłam do przeszukiwania półek regału.
Już miałam się poddać i poprosić Panią Pince o pomoc, kiedy znowu przemówił Remus a ja czułam ogromną pokusę podsłuchania ich.

– Łapo... Jak to u was jest?

Zerknęłam między książkami i dostrzegłam jak Syriusz patrzy na blondyna zdezorientowanym spojrzeniem, na co Remus kontynuował:

– Chodzi mi o Twoją rodzinę. Wiem, że już wiele razy wspominałeś, że są źli do szpiku kości i nad wyraz dumni ale zastanawiam się...

– Chodzi Ci o Lysandre? – Przerwał mu ostro Syriusz.

W tym momencie gratulowałam sobie w myślach pomysłowości by nie zdradzać mojej obecności.

– Remus... – Black westchnął – Nasze rodziny, moja i Lysandry, niczym się od siebie nie różnią. Zarówno moja, jak i jej to ludzie, z którymi nie chciałbyś się zadawać.

– Z Tobą się zadaję.

– To nie to samo... – Syriusz przyjrzał mu się uważnie – Co Ciebie tak w niej intryguje?

– Wszystko – Odparł Gryfon bez chwili namysłu, jednak natychmiast dodał szybko – To znaczy... Wydaje mi się, że ona nie jest taka za jaką się podaje.

Syriusz westchnął głośno najwyraźniej gorączkowo się nad czymś zastanawiając.

Nagle jedna z książek z głośnym hukiem spadła mi na głowę. Podniosłam zbolały wzrok i dostrzegłam Irytka – szkolnego poltergeista, który z triumfalnym uśmieszkiem przeleciał nad moją głową.

– Ty szatański pomiocie... – wymamrotałam pod nosem rozmasowując bolącą głowę.

Przez Irytka nie usłyszałam dalszej rozmowy Gryfonów. Ponownie zbliżyłam się do regału chcąc usłyszeć każde ich słowo.

– Nie wiem czy to dobry pomysł, Łapo – Powiedział Remus, a ja ponownie przeklęłam Irytka, zdenerwowana faktem, iż nie wiedziałam o jakim pomyśle mówią.

– Nie sądzę bym był tam mile widziany. – Dodał.

– Oczywiście, że nie będziesz, ale kogo to obchodzi! Jesteś moim gościem.

Wtedy Syriusz poderwał się z miejsca a ja rzuciłam się do tyłu, chcąc uniknąć niechcianej konfrontacji.

Dwójka Gryfonów chwytając swoje torby, ruszyła do wyjścia z biblioteki. Na całe szczęście mnie nie zauważając.

•••

– Mam już tego dość! – Krzyknęła Andromeda kopiąc po drodze najbliższy kamień.

Kroczyłam u boku siostry w równie podłym nastroju co ona.

– Jak oni śmią! Czy my żyjemy w Średniowieczu!? Najwyraźniej nasza rodzina się w nim zatrzymała. Nie mają prawa sami wybierać mi męża!

– Spokojnie, Dromedo. Do niczego Cię nie zmuszą... – Starałam się pocieszyć siostrę.

– Mam nadzieję. Wiesz jacy oni są...

Smutno kiwnęłam głową.

– Poza tym... – Dodała po chwili Andromeda – Poznałam kogoś.

Otworzyłam szeroko oczy po czym rzuciłam z wyrzutem:

– I nic mi o tym nie powiedziałaś!?

– To skomplikowane, Lyssie. Poznałam go dwa lata temu podczas wakacji. Od tamtej pory utrzymujemy ze sobą kontakt...

– Kto to jest? Znam go?

– Lysandro... – Chwila zawahania – On jest mugolakiem.

Gwałtownie wciągnęłam powietrze, jednak po chwili zapytałam:

– Zdajesz sobie sprawę z tego jak zareagują rodzice?

Andromeda zalała się łzami.

– Doskonale o tym wiem, Lyssie!

Widok siostry w takim stanie był czymś nowym. Była ode mnie starsza o kilka lat, teraz zaś wyglądała jak mała dziewczynka, próbująca za wszelką cenę być szczęśliwa.

– Wszystko się ułoży. – Oznajmiłam stanowczo.

Siostra spojrzała na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy i zapytała:

– Nie gardzisz mną za to, że pokochałam mugolaka?

– Skąd! – Gorliwie zaprzeczyłam – Jakże mogłabym Tobą gardzić z tak błachego powodu? Nie ważne czy pokochasz czarodzieja czystej krwi, charłaka czy mugola. Ważne jest Twoje szczęście, Dromedo. Wiedz, że w pełni popieram Twoje decyzje i będę Cię wspierać na każdym kroku.

Siostra pochwyciła mnie w ramiona.

– Oh, Lysandro. Jesteś jedyną osobą, która mnie rozumie. Widzę, że nie dałaś się omamić naszym rodzicom jak Bella i Cyzia.

Posłałam siostrze krzepiący uśmiech po czym złapałam ją za rękę i poprowadziłam przed siebie.

– A teraz droga siostro, opowiedz mi o tym nieznajomym.

– Nazywa się Ted...

Spacerowałyśmy z Andromedą aż do późnego wieczora, rozprawiając o Tedzie, szkole, rodzicach oraz o nadchodzących świętach. Była jedyną osobą, której w pełni ufałam, i przy, której czułam się sobą.

Jednak czy miała ona rację? Czy nie dałam się omamić naszym rodzicom?

•••

Lumos • Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz