•••
„Podsłuch w bibliotece"
•••
Stałam przed wysokim regałem w bibliotece, szukając wzrokiem książki, którą Pani Sprout kazała nam przeczytać na następną lekcję. Nagle usłyszałam rozżalone westchnięcie.
Zerknęłam za regał i dostrzegłam Syriusza, który rzucił swoją torbę na najbliższe krzesło, po czym przysiadł się do kogoś siedzącego w rogu biblioteki.
– Co porabiasz, Luniek?
– Praca domowa na wróżbiarstwo – Odparł głos należący do Remusa.
– Praca domowa? Mamy jakieś zadanie z wróżbiarstwa? – Zapytał zdziwiony Syriusz.
– Owszem. Jak skończę to dam Ci byś mógł przepisać.
Syriusz rzucił się Lupinowi na szyje dziękując i chwaląc go jako wspaniełego przyjaciela.
Przewróciłam oczami na ten widok po czym wróciłam do przeszukiwania półek regału.
Już miałam się poddać i poprosić Panią Pince o pomoc, kiedy znowu przemówił Remus a ja czułam ogromną pokusę podsłuchania ich.– Łapo... Jak to u was jest?
Zerknęłam między książkami i dostrzegłam jak Syriusz patrzy na blondyna zdezorientowanym spojrzeniem, na co Remus kontynuował:
– Chodzi mi o Twoją rodzinę. Wiem, że już wiele razy wspominałeś, że są źli do szpiku kości i nad wyraz dumni ale zastanawiam się...
– Chodzi Ci o Lysandre? – Przerwał mu ostro Syriusz.
W tym momencie gratulowałam sobie w myślach pomysłowości by nie zdradzać mojej obecności.
– Remus... – Black westchnął – Nasze rodziny, moja i Lysandry, niczym się od siebie nie różnią. Zarówno moja, jak i jej to ludzie, z którymi nie chciałbyś się zadawać.
– Z Tobą się zadaję.
– To nie to samo... – Syriusz przyjrzał mu się uważnie – Co Ciebie tak w niej intryguje?
– Wszystko – Odparł Gryfon bez chwili namysłu, jednak natychmiast dodał szybko – To znaczy... Wydaje mi się, że ona nie jest taka za jaką się podaje.
Syriusz westchnął głośno najwyraźniej gorączkowo się nad czymś zastanawiając.
Nagle jedna z książek z głośnym hukiem spadła mi na głowę. Podniosłam zbolały wzrok i dostrzegłam Irytka – szkolnego poltergeista, który z triumfalnym uśmieszkiem przeleciał nad moją głową.
– Ty szatański pomiocie... – wymamrotałam pod nosem rozmasowując bolącą głowę.
Przez Irytka nie usłyszałam dalszej rozmowy Gryfonów. Ponownie zbliżyłam się do regału chcąc usłyszeć każde ich słowo.
– Nie wiem czy to dobry pomysł, Łapo – Powiedział Remus, a ja ponownie przeklęłam Irytka, zdenerwowana faktem, iż nie wiedziałam o jakim pomyśle mówią.
– Nie sądzę bym był tam mile widziany. – Dodał.
– Oczywiście, że nie będziesz, ale kogo to obchodzi! Jesteś moim gościem.
Wtedy Syriusz poderwał się z miejsca a ja rzuciłam się do tyłu, chcąc uniknąć niechcianej konfrontacji.
Dwójka Gryfonów chwytając swoje torby, ruszyła do wyjścia z biblioteki. Na całe szczęście mnie nie zauważając.
•••
– Mam już tego dość! – Krzyknęła Andromeda kopiąc po drodze najbliższy kamień.
Kroczyłam u boku siostry w równie podłym nastroju co ona.
– Jak oni śmią! Czy my żyjemy w Średniowieczu!? Najwyraźniej nasza rodzina się w nim zatrzymała. Nie mają prawa sami wybierać mi męża!
– Spokojnie, Dromedo. Do niczego Cię nie zmuszą... – Starałam się pocieszyć siostrę.
– Mam nadzieję. Wiesz jacy oni są...
Smutno kiwnęłam głową.
– Poza tym... – Dodała po chwili Andromeda – Poznałam kogoś.
Otworzyłam szeroko oczy po czym rzuciłam z wyrzutem:
– I nic mi o tym nie powiedziałaś!?
– To skomplikowane, Lyssie. Poznałam go dwa lata temu podczas wakacji. Od tamtej pory utrzymujemy ze sobą kontakt...
– Kto to jest? Znam go?
– Lysandro... – Chwila zawahania – On jest mugolakiem.
Gwałtownie wciągnęłam powietrze, jednak po chwili zapytałam:
– Zdajesz sobie sprawę z tego jak zareagują rodzice?
Andromeda zalała się łzami.
– Doskonale o tym wiem, Lyssie!
Widok siostry w takim stanie był czymś nowym. Była ode mnie starsza o kilka lat, teraz zaś wyglądała jak mała dziewczynka, próbująca za wszelką cenę być szczęśliwa.
– Wszystko się ułoży. – Oznajmiłam stanowczo.
Siostra spojrzała na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy i zapytała:
– Nie gardzisz mną za to, że pokochałam mugolaka?
– Skąd! – Gorliwie zaprzeczyłam – Jakże mogłabym Tobą gardzić z tak błachego powodu? Nie ważne czy pokochasz czarodzieja czystej krwi, charłaka czy mugola. Ważne jest Twoje szczęście, Dromedo. Wiedz, że w pełni popieram Twoje decyzje i będę Cię wspierać na każdym kroku.
Siostra pochwyciła mnie w ramiona.
– Oh, Lysandro. Jesteś jedyną osobą, która mnie rozumie. Widzę, że nie dałaś się omamić naszym rodzicom jak Bella i Cyzia.
Posłałam siostrze krzepiący uśmiech po czym złapałam ją za rękę i poprowadziłam przed siebie.
– A teraz droga siostro, opowiedz mi o tym nieznajomym.
– Nazywa się Ted...
Spacerowałyśmy z Andromedą aż do późnego wieczora, rozprawiając o Tedzie, szkole, rodzicach oraz o nadchodzących świętach. Była jedyną osobą, której w pełni ufałam, i przy, której czułam się sobą.
Jednak czy miała ona rację? Czy nie dałam się omamić naszym rodzicom?
•••
CZYTASZ
Lumos • Remus Lupin
FanficSzlachetny ród czarodziejów czystej krwi, którego historia sięga początku osiemnastego wieku. Z Rodu Blacków pochodzi wielu uzdolnionych czarodziejów i czarownic. Wielu członków rodziny popierało czyny samego Voldemorta, ze względu na jego niechęć d...