Rozdział 4

1.1K 196 72
                                    

OPERACJA RENJUN 4/4

Nad ranem obudziły mnie głośne krzyki dochodzące zza otwartego okna. Rozpoznałem głosy Jaemina i Chenle. Podniosłem głowę zaspany i wyjrzałem zza róg łóżka by sprawdzić co tam u Renjuna. Chłopak chyba też usłyszał tamtą dwójkę bo uniósł się do pozycji siedzącej. Jego włosy były zwrócone w każdym możliwym kierunku świata, niektóre kosmyki nawet stały na baczność. Spojrzał na mnie i chociaż jego oczy były otwarte to wyglądał jakby jeszcze się nie obudził. Nieświadomie uśmiechnąłem się pod nosem, a przez głowę przeleciała mi myśl, że Renjun jest całkiem słodki i chodzenie z nim nie byłoby takim złym pomysłem, ale zaraz się ocknąłem i odrzuciłem te myśli od siebie.

- Dlaczego tobie zawsze się chce kiedy mnie się chce!! - wrzasnął Chenle powodując przerwanie naszego kontaktu wzrokowego. Obydwoje spojrzeliśmy na okno.

- Wcale mi się nie chciało! - odkrzyknął Jaemin. Podeszliśmy do okna i wyjrzeliśmy przez nie. Chłopaki stali przed drzwiami wychodka.

- To co ty tu robiłeś?! Podglądałeś mnie?!

- Szedłem do spiżarni i pomyliłem drogi!

- MOŻECIE PRZESTAĆ SIĘ DRZEĆ DO JASNEJ CHOLERY! - do naszych uszu dotarł głos sąsiada, który zaraz po tym trzasnął drzwiami balkonowymi i zgasił światło w pokoju. Na szczęście podziałało i się uspokoili.

- Jest 3:57, możecie wrócić do spania? - zapytał Renjun wciąż zaspanym głosem uprzednio sprawdzając godzinę na telefonie.

- Chyba nie myślisz, że będę z nim spał w jednym pokoju! - odparli równocześnie Jaemin i Chenle wskazując na siebie nawzajem. Wow, ćwiczyli to czy co?

- Jak nie chcecie w pokoju to śpijcie na zewnątrz. Dobranoc. - Chińczyk zamknął okno, po czym westchnął. - Jak ty z nimi wytrzymujesz?

- Zazwyczaj Chenle się nie pląta koło mnie gdy jestem z Jaeminem. Nie lubią się.

- To akurat widać. - zaśmiał się cicho, po czym położył się z powrotem na ziemi i przykrył kocem. Poczułem się źle patrząc jak musi leżeć na zimnej podłodze, więc dotknąłem jego ramienia stopą.

- Chodź do łóżka. - mruknąłem.

- Słucham?! - gwałtownie podniósł głowę i spojrzał na mnie zaskoczony. Zmarszczyłem brwi nie wiedząc o co mu chodzi, po czym przywołałem to co powiedziałem i miałem ochotę uderzyć się w twarz.

- Znaczy.. no... jak będziesz spał na podłodze to możesz się przeziębić. Więc połóż się na łóżku. - mam nadzieję, że teraz nie wyszło nic dwuznacznego.

- Jesteś pewien? Bo wiesz, nie sądzę byśmy się zmieścili.

- Zmieścić się zmieścimy. No wstawaj, bo babcia Park mnie rano zabije jak ujrzy cię na ziemi.

Ten argument podziałał najmocniej. Renjun posłusznie wstał, wziął swoją poduszkę oraz koc i położył się zostawiając mi miejsce od strony ściany. Wyjrzałem jeszcze przez okno by sprawdzić, czy chłopaki nadal tam stali ale już ich nie było. Chyba się pogodzili i wrócili grzecznie do pokoju. Tylko współczuć Jisungowi, który musi się z nimi użerać przez całą noc.

###

J A E M I N

- Nie mogę uwierzyć, że chciałeś zjeść cały placek Hyucka. - mruknął Chenlol kiedy wracaliśmy do pokoju. Co niby w tym takiego dziwnego? Jakby go spróbował to sam chciałby jeszcze. Tylko oczywiście mu tego nie powiem, bo jeszcze będzie chciał go zjeść. - Jisung, co ty robisz z tym patykiem? - zapytał. Wytężyłem swój wzrok żeby dojrzeć młodszego i po chwili mi się udało. I faktycznie, grzyb skradał się w stronę pokoju Donghyucka i Renjuna. No dobra, ale po co mu patyk?

How To Be A HeartbreakerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz