Patrzyłem na wyświetlacz z wybranym numerem nie mogąc uwierzyć, że postanowiłem wziąć od Chenle jego numer i zadzwonić do niego. Zagryzłem dolną wargę i wcisnąłem zieloną słuchawkę. Nie odebrał.
- A teraz czekaj na wiadomość. On odbiera tylko od ważnych osób. - odparł Chenle robiąc kucyka drzemiącemu Jisungowi.
- W jakim sensie? - zapytałem, jednak nie odpowiedział mi, bo przyszedł sms.
>>Kto to? Wybacz, ale nie mam zapisanego twojego numeru.
<<Donghyuck
Nawet Chenle był zaskoczony kiedy po wyświetleniu, że odczytał wiadomość, natychmiast zadzwonił.
- Chcesz mi powiedzieć, że rezygnujesz z zakładu? - zapytał. Wyczułem, że się uśmiecha.
- Nie, pajacu. Udało się. Kto następny?
- Czekaj, co? Udało ci się? Nie wierzę. Jak to udowodnisz?
- Chenle.
Oddałem telefon Chińczykowi, który zdał relację z jego rozmowy z Renjunem, z której jasno wynikało, że jest załamany, ale o dziwo Ren nie przyznał się jaki jest tego powód. Dzięki Bogu Jaemin wziął go na spacer, bo inaczej nie wiem jak mógłbym dłużej utrzymać prawdziwy powód jego zachowania.
Po chwili Zhong oddał mi telefon wystawiając z uśmiechem kciuk w górę.
- I co? - mruknąłem nie mając już ochoty z nim gadać. Zresztą nigdy nie miałem na to ochoty.
- No dobra, wierzę. Gratuluję, ale przed tobą jeszcze cztery osoby.
- Dobra, odpuść sobie zbędne gadanie i mów szybko kto.
Odkąd usłyszałem odpowiedź zacząłem się zastanawiać czy przypadkiem Chenle nie zdaje mu relacji na bieżąco, bo niby skąd miał wiedzieć, że jedyną osobą w pobliżu, która nie ma pojęcia o zakładzie jest...
- Park Jisung.
Cześć wszystkim!
Przypomniałam sobie, że nie napisałam w poprzednim rozdziale kto będzie następny, a nie ma sensu robić z tego kolejnego normalnego rozdziału, więc tak oto powstał mały dodatek.Jeszcze raz Wesołych Świąt!
CZYTASZ
How To Be A Heartbreaker
FanfictionAby stać się prawdziwym łamaczem serc, Donghyuck musi w sobie rozkochać i porzucić pięciu chłopaków, których wybierze mu jego rywal, Mark. Uda mu się to, czy może jego najlepszy przyjaciel, Jaemin, zdoła wybić mu ten zakład z głowy? A jeśli to nie j...