Rozdział 18

1K 183 184
                                    

- Do kogo dzwonisz? - zapytał nieco zaspany Renjun wyłaniając się spod kołdry, pod którą ukryty był jeszcze smacznie śpiący Jeno. Jego pomarańczowe kosmyki, które swoją drogą były tak intensywne, że z pewnością nie będzie się dało zgubić Chińczyka w tłumie, były mocno rozczochrane co mogło wskazywać, że czyjaś ręka przy nich majstrowała i to raczej nie jego własna.

- Ty jeszcze śpij. Jest wcześnie. Muszę porozmawiać z Donghyuckiem. - wyjaśniła półgłosem Woosun, by nie obudzić śpiącego Lee, który ma dość lekki sen.

- Chodzi o Jaemina?

Dziewczyna uniosła brwi.

- Skąd wiesz? Podsłuchiwałeś wczoraj?

- Nie ja. - chłopak wskazał na czarnowłosego, po czym westchnął. - Nie przychodzi mi do głowy nic innego, co mogło wywołać u niego łzy.

Szatynka przygryzła wargi. Słyszała od kuzynki, że Jaemin zostaje w sanatorium do końca wakacji. Ale nie wiedziała co potem. Miała nadzieję, że chłopak jednak zdecyduje się wrócić do Korei. Ale najpierw należy porozmawiać z Hyuckiem.

- Nie wiem, czy weźmie pod uwagę twoje słowa. On już chyba nikogo nie słucha, szczególnie w tej kwestii.

- Ale wiem czyje zdanie wywrze na nim wrażenie. - Woosun uśmiechnęła się wybierając numer do Kanadyjczyka.

###

D O N G H Y U C K

- Mam lepsze pytanie. Co ty robisz w wannie w sukience? Czy to są doczepiane rzęsy? - pochylił się nade mną i pociągnął za te sztuczne włoski, przez co kilka kępek się odkleiło. A ja się bałem, że to będzie boleć.

Z naburmuszoną miną odepchnąłem jego rękę i spojrzałem na niego spod byka próbując wstać.

- Do twojej wiadomości chcę się przebrać i doprowadzić do porządku, więc czy mógłbyś łaskawie opuścić to pomieszczenie? - chciałem brzmieć groźnie i w ogóle ale przeszkadzały w tym moje nogi, które za każdym razem kiedy próbowałem wstać ślizgały się po suchej powierzchni wanny.

Chłopak jedynie się zaśmiał przez co miałem ochotę mu mocno przywalić główką prysznica, ale zanim zdążyłem chociażby wyciągnąć rękę w stronę wspomnianej rzeczy, ten chwycił mnie pod nogi i plecy i tak po prostu podniósł, dzięki czemu moje rajstopy nie zagrażały już wybiciem moich zębów przy każdym ślizgu. Postawił mnie na mięciutkiej wycieraczce. Była tak przyjemna w dotyku, że z chęcią bym zamienił moje łóżko na nią, albo chociaż zrobił z niej prześcieradło.

Ocknąłem się gwałtownie kiedy poczułem chłodne palce na swojej skórze pleców, coś kombinujące przy zapięciu sukienki. Odepchnąłem Marka od siebie, a ten wyglądał na zaskoczonego. Niech nie pozwala sobie na za dużo!

- Co ty wyprawiasz?! Chcesz mnie rozebrać?! - wrzasnąłem biorąc do ręki mydło w płynie jako potencjalną broń. Chociaż tą bronią można by było jedynie umyć sobie ręce. Porzuciłem przedmiot biorąc z kolei lakier do włosów, który z pewnością będzie dużo bardziej skuteczny, ale nie przewidziałem, że upuszczone pudełko z mydłem trafi mnie boleśnie w stopę. Odskoczyłem, jakby to miało pomóc, przez co zawadziłem o brzeg wanny i prawie bym do niej znowu wpadł z dodatkiem w postaci urazu głowy, gdyby nie szybki refleks Lee.

Podczas gdy on trzymał mnie jedną ręką w pasie, a drugą opierał o płytki nad moją głową, ja zaciskałem swoje palce na jego koszulce mało jej nie rozrywając. Moje serce biło jak oszalałe, prawdopodobnie spowodowane przerażeniem związanym z wizją bolesnego upadku.

How To Be A HeartbreakerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz