Rozdział 13

1.1K 186 184
                                    

- Donghyuck, przecież nic się nie stało. - powiedziałem po raz kolejny. Chłopak w momencie zetknięcia się naszych ust najwyraźniej oprzytomniał, bo gwałtownie mnie odepchnął na tyle mocno, że spadłem z łóżka, a on sam zawinął się kołdrą jak gąsienica i mamrotał cały czas przeprosiny.

- Jak to nic się nie stało?! Przed chwilą się całowaliśmy!

- No dobra, stało się, ale nie rób z tego takiej tragedii.

- Żeby to jeszcze była tragedia - mruknął ciszej. Chyba miałem tego nie słyszeć, więc postanowiłem tak też się zachowywać, ale uśmiech nie schodził mi z twarzy.

- Co?

- Nic! Nie do ciebie! Znaczy do ciebie ale... NO PRZEPRASZAM!!

- Jezu, Donghyuck. Po prostu zapomnijmy o tym, dobrze? Nie było tego. A teraz się uspokój i idź spać czy coś. Ja pójdę do salonu. - wstałem w końcu z podłogi, otrzepałem ręce i miałem już wyjść ale spostrzegłem, że chłopak wychyla głowę spod kołdry. Jego twarz była cała czerwona jakby przesadził z opalaniem.

- Nie idź. Nie chcę zostać sam. - poprosił. Westchnąłem po czym dla uspokojenia się, wypiłem wodę ze stojącej przy kubku z herbatą szklanki. - Ej, ja piłem po tej stronie!

- Przed chwilą mnie pocałowałeś. Myślisz, że teraz mnie obchodzi po której stronie szklanki piłeś? - odparłem patrząc na niego pobłażliwie. Donghyuck z powrotem schował głowę pod kołdrę.

- Nie mogę uwierzyć, że to tobie oddałem mój pierwszy pocałunek. Hej, Donghyuck, z kim się całowałeś po raz pierwszy? Nie uwierzysz. Z Markiem Lee!

Wywróciłem oczami.

- Nie przesadzasz trochę? To nawet nie był prawdziwy pocałunek tylko zetknięcie naszych ust. Poza tym twoim pierwszym był Taeyong.

- Ach, no tak. Najwyraźniej to było tak okropne, że wymazałem z pamięci.

- Nie wiem jak ty, ale ja już jestem śpiący, a skoro mam tu zostać to chociaż się posuń. Gwarantuję, że cię nie dotknę i możesz wziąć całą kołdrę.

Gąsienica po chwili namysłu przeturlała się z powrotem pod ścianę. Położyłem się tyłem do niego na samym krańcu łóżka i przymknąłem oczy chcąc zasnąć ale nie dane mi było. Chłopak przez chwilę gził się w pościeli, a po chwili poczułem jego oddech na swoim policzku. Otworzyłem oczy i spojrzałem na niego.

- Jesteś na mnie zły za tamto? - zapytał, a ja miałem ochotę uderzyć głową w ścianę. Najlepiej jego, może w końcu mu się mózg wybudzi.

- Nie jestem.

- Na pewno?

- Na pewno. Daj mi już spokój. - mruknąłem powoli tracąc cierpliwość do tego chłopaka.

- Ha! Czyli jednak jesteś zły. - pokazał na mnie palcem z triumfalnym uśmiechem. Westchnąłem. Czy jego życiowym celem teraz stało się uprzykrzanie mi życia? Podniosłem się gwałtownie do siadu i gdyby nie szybki refleks Hyucka, który w ostatniej chwili zdążył się ode mnie odsunąć, zderzylibyśmy się głowami. Spojrzałem na niego poważnie.

- Czego ty ode mnie chcesz? Przecież już ci powiedziałem, że się za tamto nie gniewam a ty dalej swoje. W dodatku jeszcze nie dajesz mi spać kiedy wyraźnie pokazałem ci, że jestem zmęczony. Jeśli chcesz tu zostać, to się zachowuj.

Moje słowa nareszcie na niego podziałały, bo zawinął się kołdrą i położył odwrócony do mnie tyłem. Westchnąłem chyba po raz dwudziesty i ułożyłem się wygodnie, ale sen nie nadchodził. Zacząłem bawić się telefonem, a kiedy byłem pewien, że Donghyuck zasnął, wyszedłem po cichu z pokoju i położyłem się w salonie.

How To Be A HeartbreakerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz