Rozdział 21

964 165 255
                                    

— Spokojnie, Hyorin, powiedz wszystko od początku. — jako jedyny zachowywałem jako taki spokój, bo być może jej się po prostu wydawało, że kogoś zabiła, a może chodziło jej o... Królika?

Dziewczyna chwyciła szklankę zimnej wody podaną przez Jisunga i jednym haustem wypiła całą jej zawartość po czym odetchnęła głośno.

— Bawiłam się z moim szczeniakiem i nagle on wyleciał na ulicę, więc pobiegłam za nim, by go stamtąd zabrać i w tym momencie nagle zza zakrętu z dużą prędkością wyjechał samochód. Kierowca gwałtownie skręcił, uderzył w drzewo, a potem jeszcze stoczył się do rowu!

— I nie wezwałaś karetki?! — zawołał Renjun, który przeżywał całą sytuację bardziej niż Hyorin.

— Nie wzięłam ze sobą telefonu!

— Boże, przecież byłaś tuż przy lesie, a jakby coś ci się stało?!

— Ty się serio martwisz moim stanem, podczas gdy w rowie leży nieżywy człowiek?!

— Jeszcze nie wiemy, czy jest nieżywy. Trzeba to sprawdzić. — odezwał się Jeno, który najwyraźniej wybudził się ze stanu porannego zombie po krzykach tamtej dwójki.

— Chyba żartujesz, nie wrócę tam! Wiesz jakie to auto było zmasakrowane? Podobnie pewnie jest z ciałem!

— Ktoś cię widział? — zapytał Lucas momentalnie poważniejąc. Dziewczyna zastanowiła się na chwilę, by następnie pokręcić głową.

— ZAWAHAŁAŚ SIĘ! — wydarł się przerażony Huang, na co stojący obok niego Jisung podskoczył i przyłożył dłoń do ucha mrucząc przekleństwa pod nosem.

— To znaczy... Był tam ktoś, bo od razu jak samochód wjechał do rowu, krzaki gwałtownie się poruszyły i ludzka sylwetka mignęła mi pomiędzy drzewami, ale nie zwróciłam na to uwagi...

— TRZEBA BYŁO ZA TYM KIMŚ BIEC! — Chyba wiadomo kto się znów wydarł.

— MYŚLISZ, ŻE MAJĄC PRZED SOBĄ UMIERAJĄCEGO CZŁOWIEKA BĘDĘ GANIAĆ PO LESIE ZA JAKĄŚ GAZELOWATĄ PANIENKĄ?!

— Gazelowatą panienką? — zmarszczyłem brwi. — To była dziewczyna? — kiwnęła głową.

— Widziałaś jej twarz? — zapytał Chenle.

— Nie, była tyłem do mnie, ale jej włosy były dość... Charakterystyczne.

— To znaczy? — uniosłem brwi. Jeśli to uczennica naszej szkoły to bardzo możliwe, że wspólnymi siłami uda nam się ją rozpoznać i odnaleźć zanim rozpuści plotki typu "Morderczyni Moon Hyorin".

— Miała jasnoniebieskie włosy związane w dwa kucyki.

Zmarszczyłem brwi. Owszem, zdarzało się, że dziewczyny w SOPA farbowały włosy, ale na naturalne kolory, może jedna lub dwie miały czerwone, ale niebieskie?

— No to jesteśmy w ciemnej dupie, bo nie znam nikogo o niebieskich włosach. — wymamrotał Jeno.

— Chwila. Ta laska z waszej klasy się w weekend przefarbowała na niebiesko. I zawsze chodziła w dwóch kucykach więc to pewnie ona. — wtrącił się Chenle.

— Kto? — już nawet nie wiem kto zadał pytanie, w każdym razie wszyscy spojrzeliśmy na Chińczyka oczekując, że sobie przypomni nazwisko uczennicy.

— Umm... Ta z Japonii... Nakamura Hina?

###

— Żyje czy nie?! — zawołał Jisung z oddali podczas gdy Jeno i Lucas poszli sprawdzić stan mężczyzny. Rozryczana Hyorin prawie mdlała, przed upadkiem zawsze ratowali ją Chenle i Renjun. Huang dodatkowo co chwila się na nią wydzierał, co było wręcz nieprawdopodobnym zjawiskiem w jego przypadku. Tymczasem ja starałem się skontaktować z Hiną, jednak bezskutecznie. W tym momencie przydałby się Jaemin, w końcu była w nim zakochana. Albo wciąż jest. Stara miłość nie rdzewieje, jak to mówią. Może by coś poradził...

How To Be A HeartbreakerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz