Rozdział 20

1.1K 168 237
                                    

- Co cię tak nagle wywiało? - zapytał Renjun patrząc na mnie podejrzliwym wzrokiem kiedy wróciłem do stolika. Chenle pokazywał coś Jisoo na swoim telefonie, a Woosun i Jisung paplali o czymś zawzięcie jak dwie psiapsiółki o ploteczkach. W gruncie rzeczy ucieszyłem się, że wszyscy złapali ze sobą dobry kontakt.

- Nieważne. - mruknąłem opadając na krzesło obok niego ze sceptyczną miną. Zajrzałem na jego tacę, którą pewnie sobie przyniósł podczas mojej nieobecności. - Mogę? - zapytałem wskazując na batonik proteinowy. Z całego serca nie chcę powrotu zawrotów głowy, więc musiałem coś zjeść.

- Jasne. Ale nie wolisz wziąć sobie swojej tacy? Przecież jeden batonik ci nie wystarczy.

- Jakoś dzisiaj nie mam zbytnio apetytu. - skłamałem. Miałem i to ogromny. Najchętniej zjadłbym wszystko co się nadawało do jedzenia a znajdowało się na naszym stoliku, nawet posolone kawałki awokado z tacy Woosun.

Kątem oka zauważyłem, że Mark również wrócił na stołówkę. Sam nie miałem pojęcia dlaczego to zrobiłem, ale uniosłem dłoń z batonikiem wysoko nad głową i pomachałem nią zwracając tym jego uwagę. Chłopak widząc, że jednak coś spożywam, skinął głową a na jego usta wkradł się mały uśmiech. Chociaż równie dobrze ten gest mógł zaistnieć tylko w mojej głowie, nie widziałem jego twarzy zbyt dokładnie.

- Co to było? - zapytał rozbawiony Renjun patrząc to na mnie to na Kanadyjczyka, który właśnie dosiadł się do swoich znajomych. Wzruszyłem ramionami.

- Sam nie wiem. Oskarżał mnie, że się głodzę. - wymamrotałem gryząc batonik.

- A głodzisz się? Bo wiesz, ostatnio sporo schudłeś.

- O co ty mnie oskarżasz, Ren?! - podniosłem głos gotów wstać i po raz kolejny opuścić stołówkę, tym razem w samotności. Moje uniesienie zwróciło uwagę całego naszego stolika i przez to pięć par oczu wpatrywało się we mnie z zaskoczeniem. Spuściłem wzrok w milczeniu dokańczając batonika. Zareagowałem zbyt gwałtownie. Teraz Renjun na pewno zacznie coś podejrzewać.

- O nic cię nie oskarżam i wybacz jeśli w twoich uszach to zabrzmiało w ten sposób. - odpowiedział łagodnie Renjun. Zbyt łagodnie. On cały jest zbyt łagodny. Ja tu potrzebuję żeby mnie ktoś walnął porządnie w łeb i kazał się ogarnąć!

Jak na zawołanie dostałem w głowę zwiniętym rulonem gazety. Już miałem zacząć przeklinać tę osobę, ale kiedy ujrzałem kto to jest, zapomniałem za co byłem zły.

- Co się tak wydzierasz? Złość piękności szkodzi, Hyuck. - Taeyong oparł się z lekkim uśmiechem o oparcie mojego krzesła. Poczułem jak moje policzki robią się ciepłe. O nie. O nie nie nie nie, to zły znak, bardzo zły! - Więc się nie denerwuj, bo nie masz czym szastać. - zaczął się śmiać na co wyrwałem mu gazetę i zacząłem nią go bić po ramieniu.

- Spadaj, sam nie masz czym szastać! Zjadłbyś lepiej coś, bo podkoszulek wisi i powiewa na tobie. - dźgnąłem go w żebra udając obrażonego. - W ogóle co tu robisz? Przecież już nie chodzisz do szkoły od jakiegoś czasu.

- Stęskniłem się za moją ulubioną osobą w tej szkole. - uśmiechnął się, a ja miałem ochotę albo mu przywalić albo przytulić, bo to było nawet słodkie. - Ale Eunsu rozmawia teraz z nauczycielem więc przyszedłem do ciebie.

- Idź stąd, nikt cię tu nie prosił. - mruknąłem przeklinając samego siebie w głowie, że w ogóle przyszło mi do głowy, że mówi o mnie. - A Eunsu na pewno nie będzie zadowolona, że nawet po zakończeniu edukacji tutaj nadal nie ma świętego spokoju.

- Tak, i ty też nie będziesz mieć. Słyszałem od twojej mamy, że opuściłeś się w nauce. Co to ma być? Chcesz się wzorować na Yucie? A swoją drogą w weekend chce byś u niego nocował. Możesz wziąć też swoich znajomych. To na razie! - rozczochrał mi włosy i z głośnym, radosnym okrzykiem "Eunsu!" pobiegł do swojej siostry, która wyszła ze stołówki jeszcze szybciej niż do niej weszła.

How To Be A HeartbreakerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz