Rozdział 17

1.1K 180 108
                                    

- Pani babcia?! - wrzasnąłem nawet głośniej od kobiety. Co tu robi babcia Jaemina i dlaczego wygląda na cztery dekady młodszą?! - Co ty tu...?

- Jestem osobą towarzyszącą wujka pana młodego. Zadam lepsze pytanie. Dlaczego jesteś przebrany za dziewczynę?! - towarzyszącą?! Ze wszystkich osób akurat ona?!

- Ćśśśś! - rozejrzałem się gdyby w razie czego ktoś przyszedł do łazienki, ale na szczęście goście najwyraźniej nie mają pęcherzy wiewiórki. - Jak ktoś to usłyszy to będzie po mnie. Słuchaj, babcia, mój... kolega? Mój kolega potrzebował partnerki, ale żadna dziewczyna nie miała czasu, więc poprosił mnie, a ja, jako że jestem dobrym człowiekiem, postanowiłem sam z nim iść. Ale błagam cię, nie powtarzaj tego nikomu.

- Spokojnie. Nic z moich ust nie wyjdzie. No chyba, że zaoferują album EXO. To wtedy będziesz mieć kłopoty. - jak gdyby nigdy nic podtarła się, spuściła wodę i poprawiła sukienkę. Odsunąłem się od drzwi, by mogła przejść, a kobieta podeszła do umywalki i umyła ręce.

- Babcia, nikt ci nie zaoferuje albumu EXO, bo nikt nie wie, że jesteś ich fanką. - miałem ochotę przywalić głową w twarz. No to już wiadomo po kim Jaemin jest taki mądry. Mądry inaczej.

Na jego wspomnienie moja twarz spochmurniała, jak zdołałem ujrzeć w lustrze. Nadal boli mnie to, że odszedł, a widok jego babci, która praktycznie spędziła z nami połowę czasu naszej znajomości, wcale nie sprawiał, że czułem się lepiej. Jednak to on zawinił. On uciekł. Jakby chciał się ze mną skontaktować, założyłby konto na jakimś portalu społecznościowym, to wcale nie jest takie trudne.

- Uh, Donghee? To mogę w końcu ten papier? - z zamyślenia wyrwał mnie błagalny ton głosu Woosun. Zauważyłem również, że babcia Jaemina zdołała już opuścić pomieszczenie.

- A tak, już podaję. - mruknąłem beznamiętnie.

###

- To wcale nie tak, że przesiedziałem w łazience większość wesela dopóki Hyorin nie pojechała do domu. - burknął Renjun, kiedy jechaliśmy w drogę powrotną do domu bliźniaków, którzy, swoją drogą, się dość mocno upili, więc zostawiliśmy ich pod opieką trzeźwego Eunwoo - kierowcy.

- Mi strasznie spuchły nogi od tych cholernych butów. - marudził Jeno masując obolałe stopy.

- A ty, Hyuckie, ani razu ze mną nie zatańczyłeś, chociaż nic ci się nie stało i nie musiałeś się przed nikim ukrywać. - Taeyong spojrzał na mnie ze smutkiem, kiedy stanęliśmy na światłach.

- Ale wytańczyłeś się z Woosun. - posłałem mu przepraszający uśmiech.

- Ta, bo obiecałem jej kupować frytki przez dwa miesiące.

- Codziennie?!

- Mam nadzieję, że nie. - zaśmiał się cicho, po czym znienacka położył swoją ciepłą dłoń na moim kolanie, co spowodowało, że przez moje ciało przeszły dreszcze. Spojrzałem na niego niepewnie, nie wiedząc jak zareagować. Patrzył mi w oczy z takim wyrazem jakby miał przed sobą osobę, którą... kochał.

- A właśnie, że codziennie! - krzyknęła nagle Woosun, która do tej pory spała z połową twarzy opartą o okno. Lee gwałtownie zabrał swoją dłoń i obydwoje spojrzeliśmy do tyłu, ale dziewczyna znowu spała.

- Nie kłóć się przez sen. - zachichotał Chińczyk układając jej głowę na swoim ramieniu, bo kiedy miała ją opartą o szybę, to nie dość, że makijaż z czoła się odbijał, to jeszcze jej czaszka mocno odczuwała każdy ruch samochodu.

- Ach, jak słodko. Może zabierzesz się za Sunny zamiast Hyorin? I tak tamta za tobą nie przepada. - zaproponował Jeno.

- Kopnę cię w jaja, Zenon! - znowu poderwała głowę do góry, ale patrzyła gdzieś przed siebie. Machnęła ręką, jakby naprawdę chciała kogoś uderzyć i biedny Renjun musiał się przycisnąć do Jeno. Woosun po zamachnięciu chciała się z powrotem oprzeć o ramię Huanga, ale nie dosięgła do niego i wylądowała na jego kolanach.

How To Be A HeartbreakerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz