Dziewczynka z zapartym tchem patrzyła na bawiące się w salonie dzieci. Chłopczyk z zakrytymi oczami liczył głośno do dziesięciu, a jego towarzyszka zabaw sprawnie zanurkowała pod drewniany fotel stojący pod ścianą. Starsze z dzieci wraz z wypowiedzianą liczbą zabrało rączki z twarzy i rozejrzało się uważnie po pomieszczeniu. Mira przez chwilę wstrzymała oddech, gdy ich oczy się spotkały, jednak chłopak nie zwrócił na niej najmniejszej uwagi. W końcu nie mógł zobaczyć, że ktoś przygląda mu się z drugiej strony wiszącego na ścianie lustra. Dziewczynka poczuła drobne ukłucie w sercu, ale zaraz otrząsnęła się z nieprzyjemnego uczucia i wróciła do oglądania zabawy dzieci. W chwili, gdy chłopczyk przeszedł koło fotela, ta wciągnęła głośno powietrze i z ekscytacją czekała na dalszy bieg wydarzeń. Szukające dziecko już się schylało, by spojrzeć pod mebel, gdy drwi do pomieszczenia gwałtownie się otworzyły. W progu stał wysoki mężczyzna z szeroko rozwartymi ramionami. Uśmiech rozświetlał zmęczoną od pracy twarz. Chłopczyk całkowicie zapomniał o siostrze i rzucił się w ramiona ojca. Chowająca się dziewczynka, słysząc zamieszanie natychmiast wyskoczyła z ukrycia i wtuliła się w nogę taty. Mężczyzna złapał ją pewnie i wziął na ręce. Do salonu weszła kobieta, która z matczynym uśmiechem pogładziła pociechy po włosach.
Mira odeszła od lustra i spojrzała smutnym wzrokiem na pusty korytarz. Puściła się nim biegiem. Mijała tysiące zawieszonych wszędzie luster ukazujących odbicie każdego miejsca na wyspie. Nie ważne, czy to była ciecz, czy tafla szkła. Ona mogła ujrzeć to wszystko. Małe stopy odbijały się od pokrytej cienką warstwą wody posadzki, do chwili, gdy nie dotarła do kompletnie niepasujących do lustrzanego pomieszczenia czarnych drzwi. Z wahaniem uchyliła ciężkie skrzydło i wślizgnęła się do środka.
Znalazła się w skarbcu pełnym kosztowności. Nie zatrzymując się nawet na chwilę mijała zaspy złota i kamieni szlachetnych pochłoniętych z zatopionych przez ocean statków. Mira dotarła do celu swojej podróży. W skarbcu siedział młodzieniec o szmaragdowych oczach i białych włosach przyprószonych srebrem. Chłopak przyglądał się niedokończonej rzeźbie.
Mira stanęła, złapała oddech i strząsnęła z sukienki niewidzialne okruszki. Zrobiła krok ku niemu, jej sylwetka urosła do tego stopnia, że była równa z chłopakiem. Nabrała bardziej kobiecych kształtów Uśmiechnęła się zniewalająco i podbiegła do gościa. Tak bardzo pragnęła rzucić mu się na szyję. Uściskać go na powitanie, ale wiedziała, że mężczyzna jest jedynie iluzją, która pod wpływem dotyku rozpłynie się jak sen.
- Oceanie wróciłeś! - zawołała z radością.
Chłopak przywitał ją uśmiechem i wskazał na nowe kosztowności stojące w skrzyni obok niego.
Dziewczyna z podekscytowaniem otworzyła wieko i wykonała skomplikowany gest dłonią. Srebrne monety uniosły się w powietrzu, na ich oczach zaczęły się topić i formować w płynną ciecz, która następnie oblepiła rzeźbę kolejną warstwą srebra, nadając figurze kobiecych kształtów.
- Dziękuję. Są już niemal gotowe. Tym razem na pewno się uda - stwierdziła, pewna siebie. - Nie patrz tak na mnie robię to dla nas. Sprawię, że będziesz prawdziwy! Że wszystko tutaj będzie prawdziwe. Będziemy rodziną, zobaczysz - zapewniła wpatrując się z dumą w swoje dzieło. - Obiecuję.
Chłopak z troską zagryzł usta.
- Już nie mogę się doczekać usłyszeć twojego głosu. Nie martw się nic nam nie będzie. Wszakże, aby żyć musimy umrzeć.
~*~
Mira została sama, na powrót stała się małą dziewczynką ze złamanym sercem. Była bogiem tego miejsca. Panią wyspy zmarłych, pochłoniętych przez ocean. Skazana na samotność po drugiej stronie lustra dzień w dzień obserwowała nieświadome swojej śmierci dusze ludzi zamieszkujące wyspę. One tu żyły, odczuwały radość, miłość, szczęście, ale i złość, smutek i zazdrość. Grzechy nie były im obce i z każdą chwilą niszczyły to miejsce. Z jakiegoś powodu, dusze nie potrafiły zaznać spokoju. Nieśmiertelne, marniały z każdym dniem, aż nie pozostawało z nich nic więcej jak pył.
Mira, jako pani tego miejsca, postanowiła stworzyć nową wyspę. Nowy świat bez grzechu, tym samym dając udręczonym duszom topielców kolejną szansę na śmierć. Zawarła z światem pakt, że każdy człowiek, który umrze na wyspie trafi do jej lustrzanego wymiaru, jako esencja wszystkich pozytywnych zdarzeń z ich życia. Stworzyła nowe niebo. Jednak to jej nie wystarczało. Pomimo otaczających ją dusz nadal była samotna. Wspomnienia ludzi nie były w stanie jej dostrzec. Wtedy postanowiła sama opuścić lustrzany wymiar. Stworzyła trzy rzeźby syren. Każda była z innego metalu. Podzieliła swoją duszę na cztery. Tak stworzyła trzy wiedźmy, nadając im fałszywe wspomnienia o bogach śpiących wewnątrz lustra i ich pochodzeniu. Każdej dając inną misję. Złota miała rządzić morzem i strzec lustrzanego wymiaru. Platynowa za cel miała wyplenić grzech z Sagary, a gdy przyjdzie odpowiednia pora stopniowo, dusza po duszy sprowadzać ludzkie wspomnienia do lustrzanego wymiaru.
Srebrna miała poznać ludzi, nauczyć się jak to jest być jedną z nich. Mira nigdy nie spodziewała się, że ta wiedźma stanie się samodzielnym bytem, całkowicie niezależnym od jej woli. Obserwowała ją uważnie,gdy zrzekła się swojej nieśmiertelnej powłoki na rzecz ludzkiego ciała. Uważnie patrzyła, jak zaczęła tworzyć inne byty podobne sobie. I wtedy ujrzała szansę by spełnić obietnicę złożoną iluzji. Podarowała wiedźmie serce morza i tak narodził się Ocean. Najdoskonalszy srebrnik wiedźmy. Mimo braku wspomnień Mira dostrzegła promyk nadziei na nowy świat, na upragnioną rodzinę, by go stworzyć musiała zrobić już tylko jedno.
Sama musiała zapomnieć, stać się córką wiedźmy.
______________________________
I tak oficjalnie, prawie definitywnie(pojawią się jeszcze ciekawostki) kończą się Szepty :D W tym miejscu chciałabym zaprosić wszystkich do mojego nowego projektu "Pamiętnik Apokalipsy", który ruszył parę dni temu. Jest to opowiadanie fantasy z elementami historycznymi, o Zagładzie, która przyczyniła się do powstania człowieka. Nie mogąc wrócić do pustoszenia kosmosu postanawia zbratać się z ludźmi, jednak nawet w ciele człowieka, jej niszczycielskie powołanie nie znika.
"Nie oprze się jej Egipt, ani Troja, jedynym pytaniem jest, czy Apokalipsa może doprowadzić do destrukcji samą siebie?"
Serdecznie zapraszam :D

CZYTASZ
Szepty Oceanu
TerrorUkrzyżuję sumienie Zabiorę z mych ramion cierpienie Konaj w morza głębinie Dopóki cię nie zabiję - Nie słuchaj, bo woda lubi pożerać słuchaczy jej szeptów. ~*~ Gdzieś na środku oceanu, gdzie wokół możn...