Niewątpliwie dzień przed występem, przed wielką publiką może być powodem do stresu, niepokojeń lub nawet zmartwień. Tysiące par oczu zwróconych ku temu, co dzieje się na scenie. A wśród może nawet kilka znajomych? Tego wieczoru Rui bardzo mocno skupiał swoje myśli wokół tego, kogo może dostrzec. Zamiast porządnie wyspać się przed kolejnym emocjonalnym dniem, myślał właśnie o tym.
Po około godzinie bezczynnego siedzenia na łóżku stwierdził, że jest tylko jeden sposób, który pomoże mu zmrużyć oko, który z resztą polecił mu Shun. Wziął koc i zarzucił go na siebie, szczelnie nie dopuszczając chłodniejszego powietrza z zewnątrz, po czym skierował się do kuchni, aby zrobić sobie herbaty.
Kiedy niemal bezszelestnie dotarł do pomieszczenia, zauważył, że włączona jest mała lampka, a przy kuchennym blacie dostrzegł znaną mu, niską sylwetkę.
-Iku? -spytał bardzo cichutko, mając na uwadze, że zegarek już prześcignął wpół do pierwszej w nocy.
-Dobry wieczór. -odwrócił się, uśmiechając lekko do starszego. -Dlaczego nie śpisz? Shun będzie zły.
-Przecież nie ja tutaj byłem pierwszy. -odparł, poprawiając materiał, który lekko zsuwał mu się z ramion. -Przyszedłem zrobić sobie herbatę.
-Dlaczego chodzisz w kocu? -spytał, otwierając szafkę, biorąc z niej jeden kubek i podając w stronę Rui'ego.
-Zimno mi jest. -odparł, czekając na wodę, podgrzewającą się w czajniku.
-No tak. Nie możesz zasnąć? -spytał z troską w głosie, jak i oczach. Zawsze powtarzał, że musi się wysypiać, aby móc dawać z siebie wszystko. Tym razem chciał się dowiedzieć, co dokładnie mu na to nie pozwalało.
-W zasadzie to myślę, co będzie jutro. -odpowiedział, mając wzrok zajęty chwilowo nalewaniem wody do kubka. Zastanawiał się, czy może mu powiedzieć coś więcej, ale jednak nie lubił się narzucać, ani specjalnie wyżalać.
-Pamiętasz, ile ludzi było tydzień temu? Niesamowite. -wrócił na chwilę do wspomnienia z przed siedmiu dni, przypominając sobie niesamowitą publikę, którą ledwo potrafił okiełznać wzrokiem. Minaduki popatrzył na niego dość obojętnie, po czym odwrócił głowę gdzieś w bok, namyślając się przez chwilę. -Coś nie tak, Rui?
-Ja szukałem kogoś w tym tłumie. Ale nie znalazłem.
-Chodzi Ci o brata? -spytał, przyglądając się mu. Położył mu rękę na ramię, lekko gładząc koc, którym był opatulony.
-Nie jesteśmy już pokłóceni. Więc dlaczego go nie było? -w głosie zielonowłosego było słychać lekki smutek. Iku naprawdę zrobiło się go żal. Był jedną z osób, która doskonale znała przeszłość chłopaka, która do zbyt pozytywnych, czy "różowych" nie należała. Raptem Rui i jego brat nie widzieli się bardzo długo, a za sobą mieli masę kłótni i gorszych rzeczy. Iku musiał przyznać, że nie zawsze umiał pocieszyć właściwymi słowami, ale tej sytuacji nie mógł zignorować. Podszedł nieco bliżej owiniętego kocem chudego ciała i przytulił się do niego. Starszy lekko się wzdrygnął, nie odrzucając jednak przyjaciela. -Co robisz Iku?
-Nie lubię patrzeć na czyiś smutek. -odparł szczerze.
-Nie jestem smutny. -Kannaduki odsunął się, chcąc na niego spojrzeć. -Odkąd jestem z Wami, ani razu nie byłem smutny. Po prostu bardzo chciałbym zobaczyć brata, który patrzy na mnie z dumą. -wyraz jego twarzy się nie zmieniał, ale sam Rui bardzo chciał się uśmiechnąć.
-Pamiętaj, że wierzysz, że tak się stanie. -szatyn jeszcze raz popatrzył na niego bardzo dokładnie. Stwierdził, że prawdopodobnie źle zinterpretował emocje przyjaciela. -Może skoro i tak już nie śpimy, to coś obejrzymy? -Rui pokiwał głową, twierdząco i biorąc swoją herbatę ruszył z młodszym przed telewizor. Usiadł, odkładając herbatę na stolik i ponownie owinął się szczelniej. Wtem zauważył, że siedzący koło niego Iku pociera ręką o swoje ramię, co dało mu znać, że jest mu chłodno. Nie chciał go tak pozostawiać, dlatego oddał mu nieco swojego koca.
-Chodź, bo zamarzniesz. -Iku jedynie się uśmiechnął i przysunął bliżej, biorąc ze stolika jeszcze pilot i włączył telewizor.
Często oglądał z Rui'm powtórki sportowe i był szczęśliwy, że chłopak się na to godził. Zielonowłosy mając w rękach swoją herbatę, popijał ją co jakiś czas. Kiedy opróżnił kubek i odłożył go na stolik, zauważył, że przyjaciel przestał wykonywać jakiekolwiek ruchy. Słyszał jedynie jego miarowy oddech, a potem zauważył, że głowa z jasno-brązowymi włosami opadła na jego ramię. Nie miał serca się odsuwać, ani tym bardziej budzić chłopaka, który zwyczajnie zasnął. Lekko westchnął i wziął pilot do ręki, wyłączając całkiem ekscytujące powtórki zawodów lekkoatletycznych. Nawet jeśli chciałby wstać, Iku był mocno wtulony w jego koc. Biorąc dwie poduszki, leżące na kanapie, oparł się o nie, nie zamierzając już wracać do pokoju.
...
Kai jak zawsze był jednym z pierwszych budzących się członków Procelli. Ale tym razem jego pobudka była wyjątkowa, ponieważ spowodowana wiadomością. Kai był jedyną osobą, która miała jakikolwiek kontakt z rodziną Rui'ego. I tym razem miał dla niego bardzo dobrą wiadomość, którą chciał się podzielić od razu po wstaniu z łóżka.
Zapukał dwa razy do właściwego pokoju, a kiedy nie otrzymał odzewu wszedł do środka. Ku jego zdziwieniu nikogo nie zastał. Poszedł więc przeszukać resztę piętra. Jak spore było jego zaskoczenie, kiedy na kanapie w salonie zobaczył dość uroczy widok. Dwójka najmłodszych spała razem na kanapie, jak małe dzieci. Iku wtulony w koc, a nieco pod nim Rui. Zaśmiał się lekko, po czym usłyszał, że jeszcze ktoś najwyraźniej się obudził. Zaspany, ziewający Shun szedł w jego stronę.
-Dzień dobry Kai. -odezwał się, przeciągając.
-Chodź tu i zobacz. -machnął w jego stronę Fuduki, zachęcając do podejścia.
-Ooo, jak uroczo. -zachwycił się lider, również uśmiechając.
-No niestety ale trzeba ich obudzić. -Kai wyciągnął swój telefon i wszedł w wiadomości. Shun podszedł do kanapy i zaczął szturchać każdego z osobna za ramię. Kiedy Rui lekko uchylił powieki, podszedł do niego jasnowłosy, pokazując mu telefon z otwartą wiadomością. Młodszy przetarł oczy, po czym wziął urządzenie w ręce, czytając uważnie. Podniósł się momentalnie kiedy sens czytanych słów do niego dotarł.
-Co się stało Rui? -zaśmiał się lider.
-Mój brat naprawdę będzie na koncercie? -czytał po raz kolejny ten sam tekst, czując narastające szczęście.
-Tak, jak widzisz. -w tym momencie do Iku zaczęły dochodzić wszystkie odgłosy i śmiech, co go zmusiło do obudzenia się.
-Co się dzieje? -podniósł się powoli, niczego nie rozumiejąc. Minaduki spojrzał na niego z wyraźnym uśmiechem na twarzy.
-Miałeś rację Iku. Wystarczyło uwierzyć. -Kai i Shun popatrzyli na siebie z lekkim niezrozumieniem.
-Czy wy sobie w nocy nie urządziliście klubu dyskusyjnego? -spojrzał podejrzanie białowłosy na młodszych.
-Nieeee... -odparli niemal równo, chcąc go odwieść od tej myśli. Dwójka brakujących członków pojawiła się, zwabiona ciekawą dyskusją. Wraz z przybyciem You i Yoru, Kai zaczął tłumaczyć im zaistniałą sytuację, a Rui czuł się niesamowicie szczęśliwy. W końcu jego brat zobaczy, jak daleko zaszedł dzięki tak wspaniałemu zespołowi.
CZYTASZ
Anime Idol (One shots) PL
FanfictionMało (praktycznie wcale) widuję ff z japońskimi idolami z anime na polskim Wattpadzie. A z tych anime to już wcale. Może jestem pierwsza? W sumie to by mnie nie zdziwiło. Zapraszam na One-shoty z "Tsukiuta. The Animation." oraz "kontynuacji", czyli...