Jak Atom znosi choroby;

108 6 3
                                    

Choroba to nieodłączny element życia, nawet dla idola, który mogłoby się wydawać, że jest "idealny". Każdy znosi ją w różny sposób; jednym wystarczą zwykłe lekarstwa i krótka drzemka, inni natomiast czują się, jakby mieli zaraz paść przez wycieńczenie i już nigdy nie otworzyć oczu i nie spojrzeć na ten świat. Do tej drugiej grupy definitywnie zalicza się Atom Kirihara.

Po jego nie pojawianiu się w szkole w środku tygodnia, członkowie Magi#4 jak to zawsze zaczęli się martwić. Zdawali sobie sprawę, że Atom jest osobą, która spędza na telefonie dość dużo czasu, więc raczej i ma chwilę, aby poinformować o tym, co go zatrzymało przed przyjściem w dane miejsce, danego dnia.

-Może miał jakieś nagrania albo kolejną audycję? -rzucił aRu w stronę dwójki przyjaciół, stojących koło niego. Jego jako lidera brak Atom najbardziej martwił.

-Wątpię. Napisałby nam, jeśli coś takiego by mu wypadło. -odrzekł w jego stronę Rui, krzyżując ręce na piersi z obojętnym jak na siebie spojrzeniem.

-Myślicie, że jest chory? -jasnowłosy odezwał się ponownie z kolejnym pytaniem, jakie mu się nasunęło.

-Przecież my nigdy nie chorujemy... -zielono-włosy zmarszczył lekko brwi, drapiąc się jedną ręką po podbródku. Starszy słysząc te słowa nieco się zdziwił i jednocześnie sobie o czymś przypomniał.

-No dzięki, że zapomniałeś jak dwa tygodnie temu siedziałem przy Tobie i całe trzy wieczory się tobą zajmowałem. -mruknął niezadowolony w stronę swojego brata z wyraźnym zirytowaniem w głosie. Zielono-włosy spojrzał na brata z uśmiechem. Zawsze bawiło, gdy chłopak się tak "obrażał".

-Dziękuję, że się mną tak dzielnie opiekowałeś. Kocham Cię. -wyrecytował te słowa niczym wierszyk wdzięczności dla swojej mamy. Przybliżył się do starszego, przytulając się i przybliżając do niego również swoją twarz. Jasno-włosy wyraźnie się wzdrygnął, kiedy poczuł ciepły dotyk cudzych ust na swoim policzku. Rui przyglądał się całej sytuacji ze zdziwieniem i rozbawieniem na raz. aRu próbował się uwolnić jak najszybciej z rąk swojego oprawcy, co po chwili mu się udało.

-Weź się czasami hamuj, błagam. -patrzył z nieco zaczerwienioną twarzą na dwójkę. Czasami twierdził, że jego brat naprawdę przesadzał z aktami czułości. 

-A co ja poradzę? Potrzebuję miłości. -odrzekł eL, jakby sytuacja wydawała mu się całkowicie normalna.

-Idziemy po szkole do Atoma. -stwierdził stanowczo Aiba. Teraz nie czekali na nic innego, niż koniec przeklętych szkolnych zajęć.

...

Do Atoma dało się dotrzeć w kilka chwil, nawet bez pomocy komunikacji miejskiej, za którą cała grupa i tak nie przepadała. Zastanawiali się, co Kirihara może właściwie w tej chwili robić, a niepokoić zaczęliby się wtedy, kiedy okazałoby się, że nie ma go nawet w domu. No bo co innego miałoby się z nim stać... Porwanie?

Zapukali kulturalnie do drzwi domku jednorodzinnego, jednak żadna żywa dusza nie była łaskawa im otworzyć. Rui pewnie chwycił za klamkę, postanawiając wejść do środka. Bliźniaki uważnie obserwowały jego poczynania i weszły za nim do korytarza.

-Przepraszamy za najście! -powiedziały nieco głośniej bliźniaki, synchronizując swoje głosy. Wszyscy zaczęli zdejmować buty, zostając w samych skarpetkach. Pomieszczenia na parterze były ewidentnie puste, bo przecież ktoś by usłyszał ich wołania. Zaczęli po cichu kierować się w stronę schodów, które trzeba było przemierzyć, aby dotrzeć do pokoju Atoma. Rui ponownie postanowił zapukać, ale i tym razem na nic się to zdało. Uchylił lekko drzwi i wyjrzał przez nie, ale to co zobaczył, szczerze do zmartwiło. Nieco pewniej wszedł do pomieszczenia, a bracia trzymali się za nim.

Anime Idol (One shots) PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz