Atom x Grill x Rui

90 7 2
                                    

*Wspólny dorm*

Niby dzień jak każdy inny. Bliźniaki postanowiły odreagować i odpocząć po kręceniu reklamy makaronu. W tym celu udali się na małą wycieczkę rowerową, tym samym zostawiając Atoma i Rui'ego samych sobie. Lider wierzył, że zawsze kiedy pod ich nieobecność, Kiriharze strzeli do głowy jakiś niezbyt mądry pomysł, ciemnowłosy będzie w stanie nad nim zapanować i odwieść go od głupiej idei. 

Aiba obecnie przybywał w swoim pokoju. Zaczął z nudów czytać książkę, która najwyraźniej nie za bardzo go zainteresowała. Nawet nie zauważył, kiedy jego powieki same zaczęły opadać, tym samym zakrywając kobaltowe tęczówki. Drzemał w najlepsze, ciesząc się ciszą i spokojem panującym wokół niego, jednak nie na długo. 

Atom będący w kuchni, przyrządzający nic innego niż mięso na patelni grillowej, postanowił skorzystać z nieobecności drugiej połowy zespołu. Dość rzadko w ostatnim czasie rozmawiał z Rui'm i chciał, aby tego wieczora to się odmieniło, gdyż wiedział, że dobre relacje pomiędzy wszystkimi członkami, decydują o sukcesywnym działaniu całej grupy. Stwierdził, że przy niczym nie rozmawia się tak dobrze, jak przy dobrej kolacji. Wiedział, że kiedy ciemnowłosy zaszyje się w swoim małym królestwie, ciężko go stamtąd wyciągnąć, dlatego miał chwilę na przygotowania. W którymś momencie metalowe szczypce do przekładania mięsa wypadły mu z rąk i dźwięcznie huknęły o kuchenne kafelki.

Hałas ten rozległ się w najbliższych pomieszczeniach, w tym w pokoju Aiby, nawet mimo zamkniętych drzwi. Ten zbudził się, ocierając zaspane oczy. Odłożył książkę gdzieś koło siebie, od razu wstając i wychodząc ze swojego pokoju w celu odnalezienie źródła hałasu. Zaraz po przekroczeniu progu kuchni uderzył w niego intensywny zapach grillowanego mięsa. Już wiedział, kto jest tego sprawcą. 

-Atom? To Ty tak hałasujesz?-odpowiedź była dość oczywista, gdyż poza nim nikt nie przebywał w domu. Atom od razu wzdrygnął się i jakby poczerwieniał.

-Oh, Rui... Obudziłem Cię? -widząc, że jego przyjaciel faktycznie mówi lekko zaspanym głosem. 

-Nie. Z resztą nie ważne, nie przeszkadzam. -machnął obojętnie ręką Rui, chcąc najwyraźniej wyjść z kuchni i powrócić do swojego pokoju. Atom jednak stwierdził, że to idealny moment, dlatego zatrzymał go swoim głosem. 

-Rui, zaczekaj. -przyjaciel odwrócił się w jego stronę i zaczął ilustrować go wzrokiem. -Może spróbujesz mięsa, które zrobiłem? Dawno razem nie jedliśmy. -zaproponował, czując coraz większy gorąc na policzkach. Zaczął się zastanawiać, dlaczego tak się dzieje. Aiba jeszcze raz wsłuchiwał się w skwierczący dźwięk mięsa na patelni grillowej, po czym głód jakby sam do niego przyszedł. Spojrzał na Kiriharę, którego twarz wyrażała wyraźną prośbę. 

Zajął miejsce przy stole, cierpliwie czekając na swoje danie. W pewnym momencie był nieco zdziwiony, ponieważ Atom postawił przez nim świecznik i biorąc zapalniczkę podpalił dwie świece. 

-Atom, po co Ci te świeczki? -spytał, jednocześnie nie do końca rozumiejąc jego zamiary, czy inne dziwne aluzje. 

-Światło ognia jest przyjemniejsze niż ta jarzeniuwa nad nami, nie sądzisz? -podszedł do włącznika w celu zgaszenia sufitowej lampy. Następnie przystąpił do nakładania jedzenia na talerze. W głębi duszy bardzo liczył na to, że będzie ono smakować przyjacielowi. Zawsze bardzo starał się przy gotowaniu. Postawił naczynie na stole, podając mu jeszcze pałeczki. Następnie sięgnął do lodówki, wyjmując jedną z kilku puszek swojego ulubionego napoju. -Nie oparz się. -odparł z wyraźną troską w głosie. 

-Nadal nie wiem, jak Ty możesz to pić. -powiedział, widząc, jak bordo-włosy otwiera puszkę i bierze spory łyk. 

-To jak grill zamknięty w puszce. -odstawił swój napój na bok, chcąc w końcu skonsumować swoje dzieło. -Spróbujesz? -po tym pytaniu Aiba chwycił pałeczkami kawałek mięsa i wsadził go sobie do ust, przeżuwając. Musiał przyznać, że dawno nie jadł nic tak dobrego. -I jak? -chłopak odpowiedział mu dopiero, kiedy przełknął całość.

-Wiesz, cieszę się że nam gotujesz. -pochwalił go, jednocześnie się uśmiechając. Kirihara ucieszył się na te słowa, nawet nie zauważając, że znowu zaczyna się rumienić. -Atom, czemu jesteś czerwony? -pomimo ciepłego blasku świec mógł wyraźnie zauważyć, że jego twarz przybrała nowy kolor.

-Zawsze jestem czerwony, gdy Cię widzę. -fuknął jakby zupełnie bez namysłu. Oczy Rui'ego od razu rozszerzyły się w zdumieniu na te słowa. Odłożył także pałeczki i bezpiecznie połknął to, co miał w ustach, żeby tylko się nie zakrztusić. Nie był do końca pewien, czy Kirihara na pewno to chciał powiedzieć. 

-Co?

-Co? -odpowiedział pytaniem na pytanie. Dopiero po kilku sekundach do Atoma dotarło, co właśnie powiedział przyjacielowi. -Nie, tego nie było! Ja... przepraszam. -spuścił głowę, zawstydzając się już po całości. Było mu głupio, dlatego starał się nie patrzeć na swojego rozmówcę wprost. Aiba widząc jego zakłopotanie lekko pobladł. 

-Hej, w porządku. Wszystko jest okej. -przez chwilę zapadła pomiędzy nimi niema cisza. Każde miało w tym momencie swoje przemyślenia. Rui pomyślał, że wie, jak może przerwać dość niezręczną sytuację. -Mogę spróbować żeberek? 

-Jasne. -odparł bez przeciwwskazań. Po uzyskaniu zgody, chłopak wstał i nałożył sobie kilka jeszcze ciepłych kawałków z patelni, po czym ponownie zajął swoje miejsce przy stole. 

-Naprawdę nie musisz się tym przejmować Atom. Nic się nie stało. -próbował go pocieszyć, nadal widząc jego niemrawą i ponurą minę. Następnie zajął się jedzeniem jednego z żeberek. Zębami ani językiem najwyraźniej nie wyczuł małego fragmentu kości, przez który zaczął najpierw kaszleć. 

-Rui? Wszystko dobrze? -przyjaciel jednak nie był w stanie mu odpowiedzieć, przez to, że zaczynał się już mocniej krztusić. -Rui! -Kirihara szybko zerwał się z miejsca, aby pomóc przyjacielowi. Był lekko spanikowany, jednak musiał mu pomóc. Podszedł do niego i zaczął go klepać po plecach, aby chłopak mógł łatwiej wypluć mały, problematyczny fragment kostki. Następnie sięgnął po najbliższą rzecz, którą Aiba mógłby popić. Niestety okazała się to puszka z grillowym napojem. Po przełknięciu niechcianej cieczy, wzdrygnął się i potrząsł głową przez jej dziwny smak. -Wszystko dobrze? Przepraszam Cię. 

-Już dobrze. Dziękuję Atom. To nie twoja wina. -bordo-włosy przyklęknął i spuścił głowę, karcąc się w myślach za własną głupotę. Mimo jego słów i tak miał w sobie poczucie winy. -Hej, nie smuć się. -przybrał łagodny ton, połączony ze ślicznym uśmiechem, który miał uspokoić przyjaciela. Atom spojrzał w jego ciemne oczy. Nawet nie zorientował się, że patrzy w nie już kilka sekund, tonąc w nich coraz bardziej. Dopiero, kiedy usłyszeli otwieranie wejściowych drzwi, oboje oprzytomnieli. 

-Wróciliśmy! -krzyknęli razem bliźniaki Nomura, niemal wbiegając do kuchni. Widok, jaki tam zastali był raczej niespodziewany. Dwójka ich przyjaciół z zespołu razem w zestawieniu z czymś, co wygląda jak romantyczna kolacja nie było raczej czymś codziennym. Cała czwórka ilustrowała wzrokiem siebie nawzajem. Bliźniacy nie mieli jednak pojęcia, do czego doszło tu przed chwilą. 

-To my może zostawimy Was samych. -odparł aRu, oddalając się kilka kroków. Zielonowłosy jeszcze zgarnął ze stołu talerz z niedokończonym mięsem Atoma i nic nie mówiąc, podążył za bratem. Kirihara dość mocno walnął się w czoło, a Rui'ego o dziwo cała sytuacja bawiła. 

-Jak sądzisz, co teraz sobie myślą? -spytał, mając na myśli oczywiście braci, którzy przed chwilą zniknęli im z oczu. 

-Cokolwiek myślą, tylko my wiemy, jak było. 

Także uważajcie jak jecie~ 

Anime Idol (One shots) PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz