Pewna szarowłosa dziewczyna imieniem Mitsuki przemierzała kolejne metry chodnika, szybkim krokiem wymijając ludzi wokół siebie. Starała się uważać i patrzeć pod nogi, jednak i tak zdarzało jej się trącić kogoś ramieniem, czym dodatkowo się denerwowała. W szkole tego dnia nie mogła się skupić na niczym innym, niż myśleniu o poszkodowanym. Prosto ze szkoły zmierzała do pobliskiego szpitala, w celu zobaczenia się ze swoim chłopakiem, będącym jednocześnie "centrum" grupy Idolish7, Riku Nanase. Poprzedniego wieczoru niestety ponownie doszło u niego do ataku astmy, tym razem jednak musiała interweniować pomoc medyczna. Wszystko przez to, że nie poświęcił tych niby nic nieznaczących dziesięciu sekund na skorzystanie z inhalatora. Niestety ta chwila zaważyła na tym, że teraz leżał na łóżku szpitalnym z podpiętą tlenową maską.
Rano dziewczyna od Yamato otrzymała jednak informację, że Riku został na obserwacji tylko na jedną dobę, a jego stan jest stabilny. Kamień ciążący na jej sercu spadł, a ona poczuła niemałą ulgę. Po drodze kupiła owoce, aby choć trochę poprawić humor czerwonowłosego.
Trafiła idealnie w godziny odwiedzin, więc lekarz pozwolił jej zobaczyć się z chłopakiem. Ta podziękowała mu i ukłoniła się lekko, zmierzając następnie do wyznaczonej sali. Otworzyła drzwi, a widząc spokojnie śpiącego idola, jej serce zabiło nieco szybciej.
-Riku... Znowu to samo? -spytała siebie niemrawo podchodząc nieco bliżej. Ustawiła materiałową torbę z owocami na szafce obok, po czym zajęła miejsce na krześle. Delikatnie ujęła jego bezwładną w śnie rękę i ścisnęła delikatnie. -Czemu się nie upilnowałeś....? -sama nie wiedziała dlaczego, ale z jej oka uszła pojedyncza łezka. Jednak do uszu Nanase doszło jej cichutkie pociągnięcie noskiem.
-Mitsu-chan? -uchylił powieki delikatnie, po chwili mrużąc je przez jasne światło. Kiedy doprowadził swoje widzenie do normalności, spojrzał na dziewczynę. -Przyszłaś?
-Tak Riku... -mimowolnie uniosła kąciki ust ku górze. -Jak się czujesz?
-Chyba dobrze... -złapał się odruchowo za głowę i wziął kilka oddechów. -Jak długo spałem?
-Lekarze mówią, że od rana... -mruknęła cicho, wtapiając swoją rękę w jego płomienne kosmyki. -Riku, co się stało? -spytała ze zmartwieniem, przypatrując się jego oczom, w których widziała jedynie to co chciała, czyli czystą szczerość.
-Wiem, że to nie pierwszy raz... -podniósł się do siadu, jednak od razu skinął głową w dół i popatrzył na swoje dłonie. -Przyznaję, że byłem bardzo zmęczony i zwyczajnie zapomniałem o inhalatorze. -mruknął smutno. Gotowy był na to, że dziewczyna będzie na niego wściekła, będzie krzyczeć i prawić mu jak bardzo źle postąpił. Ona tymczasem wyciągnęła z torby jabłko i nożykiem leżącym obok zaczęła pozbywać się zielonej skórki. Riku spojrzał na nią. -Mitsu?
-Na następny koncert idę osobiście i będę miała 5 inhalatorów ze sobą. -odparła nieco poważniej.
-Przepraszam cię... -odparł cichutko, a po chwili został mu podsunięty pod nosek kawałek owocu.
-Nie mnie powinieneś przepraszać, Riku. -chłopak palcami chwycił jabłko i po chwili zaczął je przeżuwać, czując zarówno słodycz jak i nutkę kwasowości. -Jesteś centrum. To nie jest miejsce przyznawane komuś od tak sobie... za centrum podąża cała grupa, Riku...
-Wiem o tym doskonale. -odparł szczerze w jej stronę. -I nadal mam problem z oswojeniem się z tą myślą, że jestem tak obowiązany...
-Riku. -podniosła jego twarz palcami, przysiadając się obok niego na łóżku. Chciała mu przekazać, kim tak naprawdę jest w oczach jej jak i całego zespołu. W oczach fanów i wszystkich tych, którzy trwają przy Idolish7 oraz śledzą ich poczynania każdego dnia. -Walczyłeś o swoje marzenia naprawdę długo i wszyscy o tym doskonale wiemy.
-T-to prawda...
-Więc nigdy nie chciałabym widzieć jak z jakiegokolwiek powodu rezygnujesz z bycia centrum. Sam wiesz, jak ta pozycja jest ważna w istocie całego zespołu. -przytuliła go delikatnie do siebie, chcąc tym samym okazać wsparcie, jakie zawsze może u niej znaleźć. Ten oddał uścisk bardzo delikatnie. -Wierzę, że jesteś naprawdę silny i poradzisz sobie, skoro dałeś radę wejść ten trudny świat. Masz wokół siebie resztę zespołu, menadżera, fanów i... masz też mnie... -kolejna łezka niepostrzeżenie wydobyła się w jej szarego oka i pomoczyła koszulę, w którą Nanase był ubrany.
-Wiem Mitsu-chan... -odsunął ją od siebie delikatnie. -Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym umieć podziękować za to wszystko, co już mi się udało i za to co mam... -złapał jedną jej rękę i splątał ich palce ze sobą. Drogą natomiast przybliżył delikatnie go jej twarzy, wycierając słony potoczek. -Bez was byłbym nikim.
-Głuptas... tak też nie wolno ci mówić... -zaśmiała się mimowolnie. Czuła jak całe zdenerwowanie tą sytuacją zaczyna powoli przechodzić i zamienia się w pozytywną energię, która miała postawić Riku do pionu.
-Wiesz o co mi chodzi... -również lekko się uśmiechnął, całując ją w zarumieniony policzek. -Jesteś niesamowita, wiesz?
-Dlaczego...?
-Zawsze wiesz co zrobić, abym poczuł się lepiej, nawet nieświadomie. -przymrużył powieki delikatnie i uśmiechnął się ślicznie.
-Taka moja rola, no nie? -zaśmiała się lekko i spojrzała na niego. -Z resztą to działa w dwie strony.
-Naprawdę? -ta w odpowiedzi tylko ucałowała jego różowany od zawstydzenia nosek.
-Chyba dzisiaj stąd wychodzisz, prawda? -spytała.
-Muszę zostać do wieczora... -mruknął nieco smętnie, naprawdę mając już ochotę opuścić cztery białe ściany tego miejsca. Z resztą jak za każdym razem, kiedy tu trafiał. Spojrzał na nią z dyskretną prośbą w oczach, którą szarowłosa od razu dostrzegła.
-No przecież wiesz, że z tobą zostanę słoneczko. -odparła z uśmiechem, który Riku tak strasznie kochał za każdym razem, kiedy tylko go widział. Nie mógł się powstrzymać, aby po chwili nie dać jej jednego ze swoich uroczych i nadal nieco nieśmiałych pocałunków. W tej dziedzinie nadal uważał się za amatora jednak czuł gdzieś w głębi serca, że dziewczyna bardzo je docenia i co było dla niego najważniejsze.
Do wieczora Mitsuki została z Riku na sali, a w pewnym momencie nawet musiała błagać pielęgniarzy o dłuższy pobytu na niej. Razem z młodym idolem śpiewała piosenki, wspominała miłe momenty i starała się być oparciem w trudnej chwili. Nanase z każdą minutą czuł się coraz lepiej, a ona widziała to po jego coraz bardziej rozpromienionej twarzyczce, która i z każdym momentem nabierała więcej kolorów. Cieszyła się tą znaczną poprawą, wróżyła ona pozytywne myśli w jej głowie, które miała nadzieję chłopak zrealizuje na scenie razem z całym zespołem dla ich wspólnego szczęścia.
again for Prosze_wypierdalac_ , mam nadzieje ze podołałam nyaa<3
CZYTASZ
Anime Idol (One shots) PL
FanfictionMało (praktycznie wcale) widuję ff z japońskimi idolami z anime na polskim Wattpadzie. A z tych anime to już wcale. Może jestem pierwsza? W sumie to by mnie nie zdziwiło. Zapraszam na One-shoty z "Tsukiuta. The Animation." oraz "kontynuacji", czyli...