Dwójka osieroconych braci została w domu idoli jeszcze przez kolejny tydzień. Nie dało się zaprzeczyć faktu, że ich kontakt z każdym kolejnym dniem stawał się coraz lepszy. Idolom właśnie na tym zależało; aby dwójka ta czuła się dobrze w ich towarzystwie, dlatego starali się być dla nich jak najlepszym przykładem, ale i czułą, niezawodną opieką.
Wspólne posiłki były jednymi z momentów, których mocno wyczekiwali w ciągu dnia. Chwalili głównie Eichi'ego, który niemal czerwienił się na każdą pochwałę, jaką usłyszał z ust braci, czy też samego Shu. Lubił patrzeć, jak bliźniaki wyczekują jego kolejnego popisu kulinarnego, składając serwetki czy też podśpiewując razem z Izumim piosenki ich duetu. Jakoś ciężko było zaprzeczyć faktowi, że czuł się jak prawdziwa matka tej "rodziny". Czasami chciał ich nawet karmić, zastanawiając się, czy jednak nie traktuje ich zbyt dziecinnie. Ale tacy bracia byli właśnie w jego oczach; potrzebujący czułości, może nawet czasami nieco przesadnej. Kiedy tylko kończyli obiad, na który brali jeszcze dokładkę, zawsze mówili, że chcieliby się razem położyć. Oczywiście ich opiekunowie nie mieli nic przeciwko, a jedynie pilnowali ich, aż zasną spokojnie.
Izumi nieco bardziej przyczyniał się do umuzykalnionej części każdego dnia. Uczył braci kolejnych piosenek lub samych ich fragmentów. Po dwóch dniach jednak chłopacy stwierdzili, że chcą grać utwory skomponowane przez niego i bruneta. Zapytani o to dlaczego, odpowiadali, że nie ma osób, których muzyka wpłynęła na nich bardziej, niżeli właśnie ich. Zarówno Izumi jak i Horimiya uwielbiali grę bliźniaków i zawsze przysłuchiwali się jej z niezwykłą dumą i uwagą. Oczywiście poprawiali ich błędy, jednak byli zaskoczeni tym, na jakim są poziomie. Biorąc pod uwagę ich wiek, zastanawiali się, jak można tak pięknie grać. Niewątpliwie widzieli w nich pasję i potencjał, które po prostu trzeba rozwinąć i nie pozwolić im się zmarnować. I właśnie za to dwójka idoli czuła się odpowiedzialna od samego początku ich współpracy. Wraz z Eichi'm bardzo chętnie śpiewali do ich gry, powodując tym samym uśmiechy na ich twarzach, które mogły według nich uchodzić za jedne z najpiękniejszych na świecie.
Samo nazywanie ich "wujkiem" i "ciocią" było czymś niezwykle rozczulającym. Brunet jakoś przestał się buntować i nie przeszkadzało mu to żeńskie nazewnictwo. Nawet nie obraziłby się, jeśli ktoś nazwałby go "mamą". Przyjaciel potwierdzał, że ze względu na prace, jakie wykonuje, przezwisko to bardzo do niego pasuje.
Poza siedzeniem razem w mieszkaniu, postanowili je też od czasu do czasu opuścić. Głównie szli wtedy na okoliczny plac zabaw. Bracia Kuga definitywnie byli rodzeństwem z mnóstwem energii, którzy uwielbiają się bawić przez długie godziny. Obserwowanie ich na karuzeli czy zjeżdżalni od razu przyprawiało o uśmiech. Patrzenie jak beztrosko wykorzystują swoje dzieciństwo dla Shu i Eichi'ego było niczym najradośniejszy obrazek. Jednocześnie "ciocia" dawał przestrogi, aby na pewno nic przez nieuwagę sobie nie zrobili. Bliźniaki zawsze prosili o jak najmocniejsze bujanie na huśtawce, ale wtedy brunet mówił, że powinni na siebie uważać. Izumi pewnego razu wziął ze sobą nawet swojego Polaroida, aby móc zachować te wspomnienia na dłużej. Zawsze po skończonej zabawie udawali się na gofry, w których głównie gustował Ichiru. Issei zazwyczaj raczył się owocowym koktajlem, którym i tak najczęśniej się brudził. Jasnowłosy zdążył się do tego już przyzwyczaić, dlatego zawsze nosił przy sobie chusteczki.
Bracia Kuga, jak każde dzieci definitywnie potrzebowały bliskości i miłości od drugiej osoby. Mieli niebywałe szczęście, gdyż trafili do ludzi, którzy nie mieli skrupułów przed okazywaniem wobec nich tych właśnie uczuć. Dla bliźniaków pretekstem do przytulania mogło być dosłownie wszystko. Była to nagroda za kolejny dobrze zagrany utwór, zaśpiewanie piosenki, czy chęć ponownego poczucia tego ładnego zapachu, jakim byli przesiąknięci idole. Po prostu, jeśli chcieli zostać przytuleni, prosili o to. Shu i Eichi w pełni to rozumieli, dlatego nawet nie mieli powodów, aby im tego odmawiać. Kiedy wieczorami siedzieli wspólnie przed telewizorem z czekoladą w kubkach na stoliku, zawsze siedzieli pomiędzy nimi, czując jednocześnie przyjemne ciepło bijące z obu stron, które dodatkowo uzupełniali miękkim kocem, pod którym też spali popołudniami. Zawsze, kiedy widzieli, że bracia są już znużeni i śpiący, odprowadzali, w ostateczności zanosili ich do łóżka. Uwielbiali z nimi rozmawiać przed snem i zawsze przeznaczali na to chociażby kilka minut. Drugiego wieczoru chłopcy dostali jedną, dużą, pluszową wiewiórkę. Przytulenie się do niej znacznie ułatwiało im zasypianie. Zawsze też przed snem bracia powtarzali im jedną rzecz. Że chcieliby z nimi zostać jak najdłużej. Eichi i Shu jednak nie mogli powiedzieć im o jednaj rzeczy, która ma się spełnić w niedługim czasie. Pocałunki dawane im przed wyjściem z pokoju w skroń czy czubek głowy też stały się normą, a Ichiru i Issei deklarowali, że bez tego nie zasną. Po tej czynności, idole wychodzili z pokoju, nie zamykając drzwi i życząc im dobrej nocy i słodkich snów.
CZYTASZ
Anime Idol (One shots) PL
FanfictionMało (praktycznie wcale) widuję ff z japońskimi idolami z anime na polskim Wattpadzie. A z tych anime to już wcale. Może jestem pierwsza? W sumie to by mnie nie zdziwiło. Zapraszam na One-shoty z "Tsukiuta. The Animation." oraz "kontynuacji", czyli...