Kolejna luźna, przynajmniej dla części zespołu Growth, sobota. Koki wraz z Mamoru w ten weekend zostawali zaproszeni do innego miasta, aby nagrać razem odcinek pewnego programu telewizyjnego, zostawiając drugą połowę zespołu samych sobie. Zawsze dawali im ostrzeżenia, aby nie narozrabiali pod ich nieobecność i zachowywali się przyzwoicie na tle pozostałej części akademika. Ostatni fakt kierowali gównie do Kensuke, a Ryota miał być w tym momencie jego głosem rozsądku.
Młodsi sobotniego wieczoru zdecydowali się zostać w domu. Kensuke rozsiadł się z kocem w swoim ulubionym salonowym fotelu, nie zastanawiając się nawet do końca, co robi jego przyjaciel. Włączył telewizor, zauważając, że na jednej ze stacji leci film, który być może jest w stanie go zainteresować. Okrył się kocem, czekając na rozwój wydarzeń filmu opowiadającego o próbie przetrwania ludzi podczas plagi niezidentyfikowanych robaków roznoszących choroby. Zajął nim swój wzrok, oglądając dalej.
W którymś momencie do salonu wszedł siwowłosy, odnajdując idola. Podszedł bliżej, spoglądając na ekran i robiąc nieco nieswoją przez obecny kadr minę. Nadal mam w sobie ten strach mimo, że to tylko jakiś głupi program. -pomyślał.
-Co oglądasz? -spytał chłopaka, który odwrócił ku niemu swój wzrok.
-Jakiś film o pladze roznoszącej epidemię. Całkiem to mądre, ale raczej ci się nie spodoba. -mruknął w odpowiedzi, wiedząc, że Sakuraba całkowicie nie gustuje w tego typu filmach. Po tym jak dowiedział się jak paniczny strach wywołują w nim owady, starał się go od tego izolować. Już wiele razy ratował go z "opresji".
-Mogę się dosiąść? -spytał, a zielone oczy rozszerzyły się w niemałym zdziwieniu. Nie pomyślałby kompletnie, że usłyszy od niego takie pytanie. Przecież on tu zejdzie...
-Jesteś pewien? -spojrzał na niego jeszcze raz. Ryota tylko mruknął coś pod nosem, podchodząc do fotela, najwyraźniej już bojąc się na tyle, że nie usiadł na kanapie, tylko razem z nim na jednym siedzeniu. Bez pytana zabrał część koca, również się nim okrywając. Oparł się nieco o Yeagashi'ego, który objął go ramieniem.
-Chcę sprawdzić czy coś zmieniło się od ostatniego razu... -mruknął cicho.
-W porządku, ale jakbyś się bał to pamiętaj, że cię obronię i możesz się przytulić. -powiedział, uśmiechając się lekko. Zmierzwił delikatnie jasne włosy.
Ryota na swoje szczęście z robactwem nie miał styczności od kilku tygodni. Był to jego strach od dzieciństwa i nie dało się tego wyleczyć żaden sposób. Przed Kensuke wstydził się tego mniej, niż przed innymi członkami Growth. Zawsze uciekał do niego, przytulając się, a raz nawet wskakując na ręce. Ciemnowłosego nieco to bawiło i uważał, że to po części słodkie, ale oczywiście pomagał mu uporać się z każdym chodzącym, nieprzyjemnym dla jego oczu obiektem.
W końcu w filmie zaczęły następować sceny, które Sakuraba ledwo co mógł przetrawić. Duże zbliżenia a także sam fakt zakażania ludzi chorobą budziły w nim obrzydzenie i lęk. Nie zważył nawet na moment, kiedy całkiem przyległ do Kensuke i chowając twarz w jego sweter odwracał wzrok od telewizora. Od czasu do czasu mruczał coś, a czasami pojękiwał, ściskając jego dłonie. Czuł się jak podczas oglądania najgorszego w swoim życiu horroru. Ciemnowłosy rozumiał jego lęk i takie akty desperackiej próby ucieczki były w jego oczach całkiem słodkie.
-No i koniec... Wszyscy umarli. -fuknął Yeagashi, a Sakuraba odsłonił swoje oczy i widząc napisy końcowe, odetchnął z ulgą.
-Nigdy więcej. -powiedział stanowczo.
-Wiesz, nikt ci nie kazał ze mną siedzieć. Ale i tak jestem zaskoczony, że nie uciekłeś. -zaśmiał się w jego stronę. Po chwili przeciągle ziewnął. -No chyba czas do spania.
CZYTASZ
Anime Idol (One shots) PL
FanfictionMało (praktycznie wcale) widuję ff z japońskimi idolami z anime na polskim Wattpadzie. A z tych anime to już wcale. Może jestem pierwsza? W sumie to by mnie nie zdziwiło. Zapraszam na One-shoty z "Tsukiuta. The Animation." oraz "kontynuacji", czyli...