Tres

137 6 10
                                    

17.01.2018, środa, godz.  17:00

Rozwody. Podobno nieodłączna część życia wielu ludzi. Masa papierków, czekania, stresu, tylko dlatego, że kiedyś popełniło się błąd mówiąc "Tak". Ktoś powie:  "Ale przecież gdyby nie to, to nie byłoby ciebie na tym świecie!" No i? Czy ja się tu prosiłam do tego całego gówna?

Tak, jestem po rozwodzie rodziców. Wczoraj była rozprawa, była mama oraz ja i ciocia jako świadkowie. Ojciec odszedł 3 października 2016 roku, ta data to jedno, wielkie przekleństwo. Zostawił nas przez alkohol głównie. Gdybym wam miała opowiedzieć wszystko to by wam włosy na głowie stanęły, dlatego chyba tego nie zrobię, przynajmniej na razie. Zeznawałam wczoraj przeciwko niemu żeby mama dostała ten rozwód. Myślałam, że po tym wszystko się ułoży, ulży mi, ale się pomyliłam. Przed wszystkim byłam jak struta, nerwy puściły, płakałam już w samochodzie, potem przed salą, chciało mi się wymiotować. Podczas zeznawania, sędzia chyba nie chciał mnie męczyć widząc w jakim jestem stanie i puścił mnie szybko. Mama przyznała, że gdy mówiłam, coś ją ściskało, wszystkie emocje. Wiem, że ona też to przeżyła, ale na ten moment jestem rozstrojona nerwowo. Od wczoraj ciągle śpię, nie wychodzę z łóżka. Mama powiedziała żebym została w domu już do końca tygodnia, chyba widzi, że coś jest nie tak, ale nic nie mówi. Jeśli ona zobowiązała się wcisnąć kit wychowawcy o tym, że jestem przeziębiona, to na pewno widzi co się dzieje. Nie jestem w stanie iść tam i patrzeć na tych wszystkich ludzi, nie jestem gotowa.

Pierwsze cięcie, drugie cięcie, trzecie, czwarte, piąte...

Kap.

Kap.

Kap.

To było łatwe po tym co się stało. Nawet nie czułam tego bólu. Dziś pewnie skończy się na tym samym, może, nie wiem. Tym razem nadgarstek jest przewiązany bandaną, może nikt nie będzie pytał. Nic już nie jest w stanie mi pomóc, boję się zakończenia tej historii...

Czuję strach. Zdałam sobie sprawę jak mało obchodzi mnie nauka, która powinna być teraz na pierwszym miejscu. W tym czasie ja tylko chcę się ukryć przed wszystkimi z moim czarnym psem. Boję się psychologa, tego, co mi powie. Czuję, że nie powie mi nic nowego. Nie pójdę tam sama, nie ma mowy. Nie powiem też mamie, że chciałabym iść, ale się boję. Nie wiem co mam robić. Chcę zniknąć, tylko tyle.

Boję się żyć. Kiedyś cieszyłam się nim, naprawdę byłam szczęśliwa, a teraz? Nie chcę. Chcę wszystkim pokazać jak bardzo jest ciężko, ale wiem, że nie mogę. Naprawdę staram się być radosna, żeby nikt nie czuł tej presji ode mnie, że jest beznadziejnie, ale to tak boli, cała ta otoczka udawania. Jednak wiem, że muszę. Dobrze, że tylko jedna osoba zna tu moją tożsamość.

Znowu myśli samobójcze. W kółko, w kółko, w kółko. Zaczyna mi się to powoli śnić, co tylko potęguje wszystko w moim umyśle. Kto by pomyślał, taka dziewczyna, z silnym charakterem i popadła w takie gówno, jedno z gorszych. Uderzyło po roku jak burza. Na razie udaje mi się pokonywać te myśli, więc chociaż w tym zwyciężam. Kim jesteś?! Jesteś zwycięzcą! Jesteś zwycięzcą! Nie no, beka. Ale pomarzyć wolno. Chcę by mama wiedziała, ale wiem, że nie weźmie mnie na poważnie. Dam sobie radę, jakoś. Przecież trzeba..

So when you remember the ones who have lied
Who said that they cared
But then laughed as you cried
Beautiful darling
Don't think of me...

Dziennik depresjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz