Quindecim

36 4 0
                                    

07.03.2018r, środa, godz. 19:41

Nawet nie wiem od czego zacząć. Jest środek kolejnego tygodnia i tym razem zamiast bezsenności, męczy mnie ciągły sen. Nie daję rady się uczyć bo moje myśli są tak pogmatwane. Jest mi źle, po prostu. Staram się tego nie pokazywać żeby inni po prostu tego nie widzieli. Nie mam ochoty robić niczego.

Zdecydowałam się na rozdział bo muszę tu opisać dziwne zjawisko, które przytrafiło mi się w nocy. Nie mogę tego w ogóle rozgryźć. Śnił mi się jakiś koszmar, nie pamiętam jaki, ponieważ skupiłam się nie na nim, ale na tym jak się z niego obudziłam. Mianowicie gdy się budziłam w nocy, usłyszałam głośny, męski krzyk. To coś krzyknęło moje imię. Daję wam słowo, że było to głośne. Moje serce waliło jak oszalałe, nie mogłam się ruszyć. Nie wiem czy to było jeszcze we śnie, czy na jawie, nie mam pojęcia, ale było to cholernie przerażające. Ten głos był dziwny, nie umiem go opisać. Był jak zawodzenie. Miałam wrażenie jakbym słyszała go w mojej głowie, ale także na jawie. Matko to było takie chore. Ale ten głos wydawał się znajomy, mimo iż był straszny. Ogółem ostatnio męczą mnie koszmary, ale to było okropne. Może to coś w rodzaju tego słynnego paraliżu sennego, tylko w delikatniejszej wersji, nie wiem. Muszę o tym poczytać.

Wszyscy gadają o maturze, a mi się chce jedynie rzygać. To, że nie zdam jest prawie pewne, ale staram się by tak nie było. Z moją motywacją jest bardzo słabo. Jak nie bezsenność, to nadmierna senność, ile można, ludzie.

Jutro Dzień Kobiet! A kto ma dwa piwka w lodóweczce? No kto? No ja! <3 To będzie piękny wieczór.

Dziennik depresjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz