21 grudnia 2018, piątek, godz. 00:43.
Nie wierzę, że tutaj jestem. Znowu tu jestem po takim czasie. Ostatni raz byłam tutaj w maju 2018.
Ale dużo się zmieniło wiecie?
Dziś odniosłam jedno z niewielu zwycięstw. Przeprosiłam osoby, które bardzo zraniłam przez siebie i chorobę. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczą.
I wiecie co? Wybaczyłam ojcu. Wybaczyłam człowiekowi, który zniszczył mnie i moje życie. Nie spotkałam go, ale wybaczyłam. Codziennie proszę Boga, by w te święta nie było mu zimno.
Zazdroszczę każdemu, kto spędza święta w pełnym, rodzinnym gronie. Już nigdy tego nie doświadczę. Ale mimo to, nie chcę, by cierpiał w Wigilię.
Po tym przeproszeniu, poczułam się lepiej. Jakby wielki głaz spadł mi z serca. Wiem, że te osoby mnie nienawidzą, że już nigdy nie spojrzą na mnie jak na kogoś ważnego, ale najważniejsze, by to przeczytały. I trzymały się razem. Może to właśnie one powinny się przyjaźnić. Może to ja miałam je ze sobą poznać? Kto wie, Panie Boże, prawda? Może masz dla mnie inny plan? Wiem, że będę cierpieć nadal przez tę stratę, ból nigdy nie minie, ale dam radę, tak jak cały rok dawałam. Nawet choćbym miała nadal byś sama, to dam radę. Czuwaj nade mną proszę.
Dobrej nocy.

CZYTASZ
Dziennik depresji
Kurgu OlmayanPiszę ten dziennik, historię, ponieważ sobie nie radzę. Robię to bo jestem tutaj chociaż po części anonimowa i może da mi to jakąś ulgę. Zależy mi na uwolnieniu tego wszystkiego co we mnie siedzi, tych wszystkich demonów, z którymi walczę każdego dn...