19.02.2018, poniedziałek, godz. 12:48
Nie spałam dziś chyba do 5 nad ranem. Nawet nie wiecie jakim depresja jest gównem.
Obejrzałam film, wczoraj się nawet śmiałam, miałam tą przysłowiową głupawkę, napisałam rozdział do książki, a potem? Atak. Trzęsłam się we własnym łóżku tylko się modląc by to szybko minęło. Jestem już na takim etapie, że w jednym momencie się cieszę, a w drugim płaczę i chce mi się wrzeszczeć. Włożyłam słuchawki w uszy i potem już zasnęłam, ale męczyło mnie chyba 2 godziny.
Nie mam dziś ochoty żeby skupić się na czymkolwiek, mimo że muszę. Został tydzień ferii, a ja jestem w ciemnej dupie z nauką, życiem towarzyskim. Nawet się nie mogę porządnie napierdolić bo biorę leki. Chociaż mam ochotę tym jebnąć bo i tak mi nie pomagają. Ciekawe co powie pan psychiatra na kolejnej wizycie. Serio mu współczuję, że musi mnie leczyć.
W ogóle miałam tak pokurwiony sen. Nie pytajcie nawet jak coś takiego zrodziło mi się w głowie. Śnił mi się mój brat, z którym gdzieś szłam. Ogółem strasznie mnie tego dnia denerwował, ale szalę przeważył moment, gdy zaczął wykrzykiwać dziwne słowa. Na początku niezrozumiałe, ale po chwili wiedziałam co mówi. Otóż krzyczał "szatan", "diabeł", "szatan", "diabeł". Na zmianę. I tak ciągle. We śnie mnie tym zdenerwował, ale teraz jestem trochę przerażona tym. Nie wiem o co chodziło, ale to było popieprzone. Chociaż to i tak jeden z łagodniejszych koszmarów jakie miewam. Wiem, że coś jeszcze krzyczał w tym śnie, ale już nie pamiętam. Chore są sny tuż po atakach, nie polecam.
Może poczytam dziś, na pewno napisze rozdział do książki, wypiję kawę. W ogóle nie zdajecie sobie sprawy jaką czasem mam ochotę pierdolnąć wszystkim i iść gdzieś, zapalić i wrócić po godzinie. Słyszałam, że większość ludzi z depresją pali, ale mnie powstrzymują moje zdrowe płuca, których nie chcę zaśmiecać. Wolę już pić tą kawę litrami. Ciekawe ile trzeba jej wypić żeby przedawkować. Słyszałam, że jest coś takiego jak śmiertelna dawka kofeiny. Lol. Umrzeć od kawy. Jak to brzmi.
Chcę jechać w góry! Najlepiej jeszcze przed maturą. Chcę walnąć się na jakąś łąkę i patrzeć w niebo. Myśleć. Nie zwracać uwagi na innych ludzi, leżeć i myśleć. Stać się znowu małą dziewczynką, która nie ma żadnych problemów. Yep. Kwiecień to odpowiedni miesiąc, by jechać. Nawet z panią "D", której tak łatwo się nie pozbędę. Lubię ją tak nazywać. Wtedy jakoś lepiej mi się o niej myśli.
Polecam, bardzo się utożsamiam z tym kawałkiem.

CZYTASZ
Dziennik depresji
Kurgu OlmayanPiszę ten dziennik, historię, ponieważ sobie nie radzę. Robię to bo jestem tutaj chociaż po części anonimowa i może da mi to jakąś ulgę. Zależy mi na uwolnieniu tego wszystkiego co we mnie siedzi, tych wszystkich demonów, z którymi walczę każdego dn...