•15•

1.4K 156 70
                                    


Wyatt Oleff pragnie tańczyć.

Melodyjny śmiech Millie przyciągnął uwagę chłopców, którzy ją obskakiwali. Wyglądała jak z obrazka. Piękna, porcelanowa cera, zdrowe włosy, uroczy uśmiech. Posiadała sylwetkę, wzbudzającą zazdrość u innych dziewczyn. Była ikoną. Ciepły wiatr rozwiewał jej różową sukienkę, przyciągając spojrzenia przechodniów. Szła na przodzie, zgrabnie ruszając biodrami, obok trzech przyjaciół. Różnili się. Jack palił papierosa, słuchając żartów Millie, Noah obejmował brunetkę z delikatnym podnieceniem a Finn — odcięty od świata, przeglądał portale społecznościowe.

Noora zalegała. 

Niepewnie stawiała kroki, czując dziwną presję. Gubiła własne myśli, przez skaczący do gardła stres. Ściskał ją, ogłupiał, oślepiał. Pierwszy raz doświadczała bezbronności w towarzystwie rówieśników. Zapodziała długo hodowaną odwagę. Spanikowała. Włożyła grubego papierosa do ust, szukając po kieszeniach ulubionej zapalniczki. Pudło.

— Ognia?

Dużymi oczami zerknęła na Wyatt'a, który przygryzł wargę pod wpływem nagłego podniecenia. Rudowłosa wyglądała przepięknie. Pierwszy raz ujrzał ją w makijażu, który głównie składał się z czerwonej szminki i pomalowanych rzęs (według jego spostrzeżeń). Zaintrygowała go.

Dziewczyna nadstawiła papierosa aby zaznał smaku spalenizny. Posłała mu niemrawy uśmiech, następnie się zaciągając. Kontynuowali drogę ku przepełnionej knajpce za czwórką znajomych. Szli w ciszy. Noora paliła, Wyatt dyskretnie ją obserwował.

— Skąd szrama na policzku, jeżeli mogę zapytać?

— Posiadanie młodszej siostry nie jest usłane różami. — Skłamała, czując napływ gorąca. — Zwłaszcza podczas kłótni.

— Musiałyście popaść w poważny argument.

Dziewczyna spięła się. Zasmakowała trującego dymu aby nieco zyskać na czasie i dalej kontynuować czyste łgarstwo.

— Zepsułam jej ulubioną zabawkę.

— Z premedytacją? — Uniósł brwi z delikatnym uśmiechem. Zapragnął rozluźnić atmosferę.

— Nie jestem mściwa.

— Ja tam nie wiem co się roi w twojej główce, Wiewióreczko. — Zażartował. — Na razie!

Dziewczyna parsknęła śmiechem, niefortunnie przyciągając spojrzenie Finna. Nawiązali kontakt. Noora ponownie spróbowała miłego gestu, jednak ciemnowłosy zignorował ją i wrócił do smartfona. Przeklęła siebie. Przeklęła dzień w którym pod wpływem impulsu zaproponowała mu przechadzkę po jej domu. Przeklęła Folwark Zwierzęcy. Przeklęła buzujące uczucia.

— Dlaczego Finn jest taki... — Dokończyła papierosa, biorąc ostatni wdech. Gorzki posmak przeszedł po jej podrażnionym gardle. — Dziwny?

— Zawsze jest dziwny. — Wzruszył ramionami. — Lubi trzymać ludzi na dystans, rzadko kiedy nawiązuje nowe przyjaźnie. — Westchnął. — Czasem go nie rozumiem.

— Um, dlaczego?

— Wiesz ile przepięknych dziewczyn próbuję go poderwać? — Zerknął na zaciekawioną rudowłosą, która obserwowała zatopionego w telefonie, ciemnowłosego. — Chyba każda próbowała, włączając Millie.

Rudowłosa włożyła rękę pod ramię bruneta. Czuła się okropnie z myślą, że może go potraktować jako dobre źródło informacji.

— Millie?

√ Sunflower || Finn WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz