•30•

1.2K 119 46
                                    


Niewinne zaproszenie, bezmyślna zgodna

Delikatny pocałunek na czole rudowłosej, zaszczepił przyjemne ciepło, które wybudowało niezniszczalną, tytanową tarczę. Wybudzał z rzeczywistości i wprowadzał do surrealistycznego snu. Wszystko odczuwała smakując niesamowitej euforii, która trwała przy niej niczym wierny pies. Odstraszała specyficzny strach, ból a nawet durne obawy. Pierwszy raz, gdy męska dłoń spoczęła na jej nadgarstku, poczuła bezpieczeństwo. Niewinna, pokrzywdzona przez los dziewczyna, która powinna unikać bliższych interakcji z mężczyznami, właśnie spoczywała w objęciach Finna Wolfharda. Strach przed płcią przeciwną spowodował nawarstwione sytuacje, mające na celu zniszczyć słodki wizerunek dziewczyny. Ignorowała oskarżające spojrzenia uczniów starszych jak i młodszych. Nawet te najbardziej żrące, należące do „złotej paczki". Opatulona ciepłem chłopaka, odczuwała specyficzny stres spowodowany niesympatycznym otoczeniem. Wywierali na niej niepoprawną presje, poczucie winy, jakby popełniła niewybaczalną zbrodnie. Znajdując miejsce w sercu Wolfharda, wywołała specyficzną wojnę. Dolała oliwy do ognia. Siadając na przednim siedzeniu jego ekskluzywnego auta, które zawsze jedynie obserwowała z drugiego końca parkingu, poczuła niewytłumaczalną satysfakcję. Triumfowała, jednak za jaką cenę?

Nowa, nijaka dziewczyna śmiała zdjąć stalową maskę Finna Wolfharda i wzbudzić w nim uczucia. Przez chwile miała wrażenie, że żyje w głupim filmie, gdzie nastolatka dokonuje niemożliwego. Jednak Noora Johansen była przeciwieństwem owej postaci. Miała problemy, posiadała wady. Zamykając drzwi od czarnego BMW, odcięła od siebie wszelkie nieszczęścia z brutalnego, zewnętrznego świata. Na wspomnienie ostatniej nocy, przeszywało ją niewytłumaczalne ciepło.

Jeden chłopak, tyle problemów.

— To co? Dzika przygoda w samochodzie pod osłoną nocy? — zagadnął, siadając na miejscu kierowcy.

Nawet nie włożył kluczyków do stacyjki, a jego usta delikatnym muśnięciem zaprzepaściły szybką odpowiedź. Zrobił to publicznie. Na rażącym tle gapiów, zapieczętował ich specyficzną relacje. Piekące poliki wprowadziły Noore w niewytłumaczalny dyskomfort, przesiąknięty euforią. Pchnęła go, parskając cichym śmiechem. Nie zdążyła odpowiedzieć, ponieważ głośny huk ocucił rozmarzoną dwójkę, wywołując dziwny przewrót żołądka. Cały świat runął. Strach ponownie wypełnił rudowłosą, gdy dostrzegła znajome twarze. Tak bardzo pragnęła uniknąć rozmowy, nie przypominać sobie o używkach. Cholernym nałogu, od którego dzielił ją jedynie Finn.

Prześliczna Millie Bobby Brown zapukała w przednią szybę, posiadając mało zatuszowany grymas. Przesiąknięta odrazą, zdegustowaniem przycupnęła na masce samochodu, wzbudzając irytację u Wolfharda. Oleff nie był lepszy. Miał czelność posłać jeden z najobleśniejszych uśmiechów, zapominając o narkotykach. Próbach pocałowania. Udawał niewinnego.

— Wolfhard, wpadniesz dzisiaj na pokera? — jego delikatny głos, wzbudził w dziewczynie nieprzyjemne drżenie. Lubiła go, jednak ostatni bieg wydarzeń wszystko zbezcześcił wprowadzając znak zapytania. Pomógł jej psychice, niszcząc zdrowie. Rudowłosa niepewnie spojrzała na ciemnowłosego, ignorując ostre spojrzenie Millie, którą wyjątkowo zaintrygowały włosy Johansen. — Kupię piwo.

— Dzisiaj? — zagadnął, czując specyficzny przypływ ciepła. Nadal posiadał uraz do przyjaciela, jednak w tak kryzysowej sytuacji ujawniły się rzeczy, które dla niego zrobił. Był jak brat. Gdy szukał mieszkania po sprzeczce rodzinnej, przyjął go. Zaopiekował. Głośno westchnął, wymuszając delikatny uśmiech. — O której?

W tym momencie Johansen poczuła dziwne ukłucie. Jeszcze niedawno pałali do siebie nienawiścią, spowodowali idiotyczną bójkę. Faktycznie, chodzili razem na imprezy czy głupie wyjścia, jednak trwało specyficzne napięcie. Teraz prysło.

Chcąc uniknąć kontaktu wzrokowego z brunetką, wyjęła telefon zaczynajac błądzić w internetowym świecie. Pragnęła włożyć słuchawki i zapomnieć o głupich relacjach, które niestety wciągały ją do epicentrum problemów.

— Wieczorem. — odparł, posyłając ciepły uśmiech. Pytanie czy fałszywy czy szczery. Manipulator rozpoczął swoje działania na nowo, delikatnie klepiąc maskę auta. — Przyjdźcie razem, będę miał więcej osób do ogrania.

— Nie wiem czy...

— Przyjdziemy. — głos rudowłosej wzbudził niewiarygodne zdumienie u wszystkich. Nawet u niej samej. — Mogę wziąć Chantelle?

Nie wiedziała dlaczego to robiła. Prawdopodobnie przez dręczące poczucie, że jest poniżana słownie. Ukryty przekaz w krótkiej propozycji, był jak jadowity wąż z umiejętnością maskowania. Przykryty masą piachu, czekał na swoją ofiarę. Pozwalając Finnowi musnąć jej usta, świadomie otworzyła puszkę pandory. Konsekwencje jednak przybyły szybciej, niż sobie wyobrażała a to był dopiero początek. Przecież nie weszli w żaden związek. Po prostu... zbliżyli się. Pozwolili na więcej, ściągając niepotrzebną uwagę.

Noora schowała telefon, nawiazując kontakt wzrokowy ze zdumioną brunetką. Poprawiła włosy, chcąc zaznaczyć swoją niezależność po czym posłała im uśmiech z nutką premedytacji. Ambicji. Puściła w niepamięć zdezorientowane spojrzenie Finna, które wierciło dziurę zadając delikatne szczypanie.

Maruda w naszych progach? — parsknął śmiechem kręcąc głową, jednak wzrok rudowłosej ewidentnie sprostował bezczelnego nastolatka. — Zrobię dla ciebie wyjątek.

Niby niewinne słowa, a kryły wiele tajemnic i intryg. Przyczajony za ścianą, oczekiwał ofiary aby zadać drobne, bolesne uderzenia. Kęsy. Paczka Oleff'a odeszła, pozostawiając Romeo i Julię samych sobie. Wzrosła obojętność, podbijająca smaczek dezorientacji.

— Na pewno chcesz iść?

— Finn, wiem co robię.

Skłamała.

Nawet nie miała pojęcia dlaczego zgodziła się na tak absurdalny układ. Konsekwencje czekały za rogiem.

Jezu wiem, ze mnie nienawidzicie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jezu wiem, ze mnie nienawidzicie.
Przepraszam strasznie za tak duże opóźnienie.
Kocham was wszystkich, nie zabijcie mnie.
Szykuje w następnym rozdziale petardę ale zobaczę jeszcze.

√ Sunflower || Finn WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz