•18•

1.4K 151 84
                                    


Noora Johansen ofiarą plotek

Pusty hol zazwyczaj nie wróżył dobrze. Błoga cisza wywoływała jeszcze większy stres u spóźnionego ucznia, który zaspanym wzrokiem szukał odpowiedniej sali. Wywierała presję czasu, strach przed osądzającym wzrokiem dyrektora. Z każdym ruchem wskazówki emocje zaczynały buzować, tworząc toksyczną mieszaninę przerażenia oraz stresu.

Noora ostatni raz spojrzała na kartkę, aby uspokoić swój rozdrażniony umysł. Sala numer trzynaście, należąca do profesora od języka francuskiego stała się jej głównym celem. Czując pulsujący ból głowy oraz okropną chęć spania, brnęła poprzez opustoszałą część szkoły.

Usłyszała cichy dźwięk przychodzącej wiadomości. Wywróciła oczami, wyjmując stłuczony telefon, którego ekran ukazywał kolejne odpowiedzi Chantelle. Pragnęła wybrnąć z niekomfortowej korespondencji.

Chantelle
8:31
Kurwa.
Przespaliście się?

Noora
8:31
Wszystko wytłumaczę na przerwie.
Zaraz wchodzę do sali.
Pomódl się za mnie.

Chantelle
8:32
Modlę się od początku lekcji.

Rudowłosa niepewnie zapukała następnie przekraczając próg drzwi. Oplotły ją pnącza niesłusznego poczucia winy gdy wszystkie oczy spoczęły na jej piegowatej twarzy. Głośne szepty działały drażniąco, jakby miały spowodować suchy kaszel. Zignorowała bezczelne zachowania znajomych, siadając w pierwszej, wolnej ławce. Mimo poświęcenia całej uwagi książkom od języka obcego, czuła niewidzialny ciężar kilkudziesięciu oczu. Poczuła wibracje.

Finnie
8:35
Wszystko ok?

Noora
8:35
Szczerze czy miło?

Finnie
8:35
;)

Przywołane, zamglone wspomnienie wywołało poczucie dyskomfortu. Dziewczyna nie rozumiała dlaczego odczuwała zażenowanie — w końcu brakowało powodu. Złamała chłopaka ze stali. Finn Wolfhard zaczynał przy niej czuć, rozwijać się. Zapragnęła rozwiązania do jego zagadki, którą z biegiem czasu uzyskała.

Przygryzła wargę.

Cichy, melodyjny chichot zwrócił jej cenną uwagę. Zgrabna, krótkowłosa dziewczyna siedząca niedaleko Noory, produkowała kolejne plotki. Dumnie rozpowszechniała je, brnąc w wir kłamstw. Przestała się ukrywać. Przyciągała coraz więcej wojowników, których obracała przeciwko niewinnej rudowłosej. Ośmieszała. Z chytrym uśmiechem na ustach, zbliżyła głowę do znajomej ignorując surową panią profesor.

— Szkoda, że Finn liczył tylko na seks. — Szepnęła. — Ale po alkoholu chyba nie jesteś asertywna, prawda?

— Oh, pierdol się.

Zapadła cisza. Wszyscy wbili wzrok we dwie osiemnastolatki, włączając panią profesor, która długim, drewnianym kijkiem wskazała na Noore. Dziewczyna nie odczuła zażenowania, jedynie nutkę strachu przed konsekwencjami czynu. Broniąc dumę, oddała się negatywnym emocjom.

— Panno Johansen! — Nauczycielka podeszła do niewielkiej ławki. — Widzę, że chciałaby pani spędzić wolne popołudnie w szkolnej kozie.

Dziewczyna nie próbowała się wybronić. Przytaknęła, ignorując dociekliwe spojrzenia reszty klasy. Ciche chichoty, „dyskretne" wskazywanie palcami, infantylne zaczepki — olewała je. Była tykającą bombą, którą podjudzały zmartwienia. Poczuła kolejne wibracje, jednak kontynuowała bezsensowne bazgranie na marginesie. W przeciwieństwie do triumfującej Millie — błagała o znienawidzony dzwonek, będący jedynym wybawieniem. Porzuciła nędzne zmartwienie fałszywego spojrzenia na sytuację, znienawidziła głupotę oraz nierozwagę którymi wykazała się kilka dni temu.

√ Sunflower || Finn WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz