13

385 18 1
                                    

Z mojego pokoju słyszałam krzyki dochodzące z kuchni, znajdującej się pod moim pokojem. Łzy spływały mi po policzkach jak rzeka. Zastanawiałam się czy nie zejść tam na dół, żeby Michał nie zrobił znowu Kubie krzywdy. Boję się o nich...
Po chwili zastanowienia postanowiłam na to gorsze. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Gdy chłopacy mnie zobaczyli przestali swoją dyskuję. Starali się udawać, że nic im nie jest, ale skoro słyszałam jak krzyczeli do siebie, to raczej nic nie musieli udawać.

- Hej... - wyjęknął pod nosem Kuba.

- Czeeść? - Odpowiedziałam z lekką niechęcią.

Tak się to skończyło. Przez cały czas jak tam siedziałam nikt nic do siebie nie mówił. Postanowiłam, że pójdę usiąść na schody. Tak na schody, żeby słuchać co oni gadają. W pokoju czułabym się niebezpiecznie, jeżeli możma to tak nazwać więc wstałam od stołu ze sztucznym uśmiechem i poszłam niby do pokoju. Usiadłam na jednym ze schodków i słuchałam.

- Po chuj się odzywasz jebańcu jeden? - Zapytał zdenerwowany Multi.

- Nie mogę się nawet odezwać? - Odpowiedział Merghani.

- No nie - powiedział. Wyglądał na bardzo wkurzonego.

- Fajnie, czyli, że nawet w tym domu nic już nie mogę powiedzieć!? Oj przepraszam wasza wysokość - powiedział ironicznie Merghani i wstał z krzesła. 

Prawie podskoczyłam na schodach, kiedy usłyszałam jego podniesiony ton. Nie znałam go z tej strony i w sumie to nie wiem, czy chciałam poznawać. Wolałam tamtego Merghaniego.

- Pamiętaj, że to ja spłacam większość rachunków za ten dom - oświadczył popychając go. -Ten dom jest mój do cholery!

- Bez takiej agresji okej? - Powiedział wkurzony Kuba.

- Skoro tak ci tutaj źle, no to nie na sprawy. Wypierdalaj! - Krzyknął Multi.

- Nie zrobisz tego -powiedział chłopak udając spokojnego. Jednak w jego oczach kryła się nutka strachu. Widziałam ją.

- A właśnie, że kurwa zrobię. Prześlij pozdrowienia mamusi -powiedział i dosłownie wyrzucił go za drzwi, po czym uderzył pięścią w szafkę.

Wstałam z tych schodów i zeszłam na dół.

- Co się tu odjaniepawla? - Zapytałam obniżając tonbco każde słowo.

- Tej chuj jebany w końcu się stąd wynosi, nie cieszysz się? Nikt cię już ne będzie gwałcił - oświadczył Michał podchodząc do mnie

- Ale... Ehhh... Chyba to i lepiej - powiedzaiałam pod nosem

[Merghani]

Kurwa...
Gdzie ja mam teraz niby pojechać? Do matki mam 5 godzin jazdy, do ciotki 3 godziny, do ojca nawet się autem nie dostanę... Chyba zostaje mi narazie hotel. Skąd ja wezmę ubrania? Emmm... Chyba muszę jechać coś kupić, coś się wymyśli...
O wiem!


DOWIECIE SIĘ CO W NASTĘPNYM ROZDZIALE MRAŁ

Sorki że taki krótki, nie mam weny

Please smile • Merghani, Multi ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz