[Marysia]
Leżałam tak na tym łóżku i patrzyłam tylko na przybliżającego się do mnie Kubę. Nie miałam już żadnego sposobu ucieczki. Merghani tak do mnie podchodził aż w końcu posadził mnie i rozpiął mi bo tennnnnn... Biustonosz. Popłakałam się, ale przytrzymałam go, aby nie spadł mi. Merghani tyljo popatrzył się na mnie i odsunął moje ręce. Sam wstał wpatrzony we mnie i zaczął zdejmować swoją koszulę. Rzucił ją na ziemię, a następnie rozpiął swój pasek. Spodnie zaczął zdejmować, buty też i położył się na mnie, trzymając ręce na moich piersiach. Cała zapłakana nie wiedziałam ck robić. Tak w zasadzie to nic nie mogłam zrobić tylko... Ehhh... To okropne. Kuba zjerzdżał rękami wzdłóż mojego ciała i próbował zdjąć mi dolną część mojej bielizny. Trzymałam jego ręce jak najdłużej żeby tylko nir udało mu się to, ale jednak on ma więcej siły.
Kuba przetarł mi łzy i powiedział:
- Będę uważać kochanie
Nic mu nie odpowiedziałam. Trochę jednak zaufałam jego słowom i przestałam płakać. Merghaniego ręce leżały już na moim brzuchy i zjeżdżały powoli w dół. W końcu dotarł do *mry mry* i ehhh... Zdjął je i rzucił na podłogę.
Położył się na mnie i przykrył nas kocem. Wyszeptał mi do ucha, żebym zdjęła mu jego bokserki, a ja po prostu bezradnie zrobiłam to. W końcu jeztem bezradna to co miałam zrobić. Kuba rozsunął moje nogi i ehhh...
Mimo to że wolno, to i tak bolało. Płakałam, bo nie traktowałam go jako chłopaka. Nadal czułam do niego tyljo przyjaźń. To jest dziwne, wydaje mi się że *no ten* ze swoim przyjacielem... Może uda Ci się to wyobrazić, a może nie, ale to dziwne.
Nagle po prostu pocałowałam to i przestałam płakać. Po prostu leżałam z bólem i nic nie robiłam. On się mną bawił, a ja tyljo leżałam. Nic nie mogłam zrobić.
Nagle usłyszałam znajomy głos. Był to oczywiście głos Michała który krzyczał i mnie szukał.
- MICHAŁ RATUJ! - Krzyczałam tym razem próbując się wyrwać spod ciała Kuby.
- Co jest? - Zapytał Michał spod drzwu
- Kuba mnie... G-g-g-gwałci... - Wyjęknęłam z płaczem
- Już ja dopadne tego chuja! - Powiedział Michał otwierając bez trudu drzwi
- Michał ale.. - Przerwał mi
- A no tak... MERGHANI ZOSTAW JĄ ALBO CI PRZYPIERDOLE. - Oznajmił wkurwiony
Kopnęłam go i zrzuciłam go w tym samym czasie z łóżka. Rzuciłam w jego gaciamy ktöe należały do niego, a Michał podał mi moje ubrania.
Ubrałam się i zostawiliśmy Kubę w pokoju. Zeszliśmy na dół, żeby znowu potańczyć.Jakieś 30 minut później zobaczyłam Merghaniego na schodach. Przecierał oczy, wydawało mi się, że płakał. Przyjżałam się jego twarzy dokładniej i serio płakał. Włączyłam telefon, żeby zobaczyć godzinę. Dostałam SMSa.
Troszeczkę się wzruszyłam, ale jednak bardziej odczuwałam ból, że zniszczyłam przyjaźń Kuby i Michała. Serce mi pęka gdy tylko o tym pomyślę.
Ale jednak jestem bezradna i taka zostane na zawsze. Nic nie poradzę.
Nie mam pojęcia czy nadal go kocham, czy jednak za to co zrobił już go nie Byłam całkowicie rozdwojona.
Zobaczyłam jak Kuba patrzy na mnie, więc ja szybko odwróciłam wzrok i poszłam do Michała i Sylwii.[Merghani]
Nawaliłem kurwa nawaliłem. Nie dość że zniszczyłem życie sobie, to jeszcze Marysi i straciłem przyjaciół. Jestem chujem jebanym i nie zasługuję na życie. Kocham ją kurwa ale ona mnie nie i muszę to kurwa zaakceptować.
Dlaczeho jestem takim debilem, jak mogłem w ogóle coś takiego zrobić... Jestem chujem jebanym i tyle. Jak jeszcze kiedyś to zrobię to się powieszę. I to nie wymówka. Naprawdę.DOBRA, JA JUŻ IDĘ SPAĆ XD NAPISAŁAM 3 ROZDZIAŁY ŻEBYŚCIE MIELI CO CZYTAĆ JUTRO XD
A TAK WGL TO DOBRANOC ALBO MIŁEGO DNIA XDALE TA KSIĄŻKA POKRĘCONA XD
CZYTASZ
Please smile • Merghani, Multi ✔
Fanfiction👅 Dawniej: Hepless Girl Dobra, ostatecznie zostaje taka okładka i taki tytuł xD