-...Znasz to miejsce? - Podałam mu kartkę.
- Jasne. To niedaleko mnie. Świetna okolica, ale ten dom...
- Co z nim?!
- Nikt w nim już nie mieszka od ponad dwóch lat...
- Coo? Jak to? Czemu? Przeprowadzili się? Co się stało? - Dopytywałam.
- Pomału Zu. Uspokój się najpierw.
Kelnerka przyniosła zamówienie.
- Jak już wspomniałem, to było dwa lata temu... Mieszkali tam dwaj staruszkowie. Pewnej nocy ktoś włamał się do ich domu i okradł ich, co w tej dzielnicy jest rzadkością. Później przyjechała policja i udało się ująć włamywaczy. Staruszkowie wylądowali w szpitalu, po czym mężczyzna umarł na zawał, a kobieta z tęsknoty jakieś trzy miesiące później. Nie mieli rodziny tutaj, tylko gdzieś w Europie, ale nie umiano ich znaleźć i sprawa ucichła.
Siedziałam z wytrzeszczonymi oczami i gapiłam się na niego jak na ducha. Być może ci ludzie w podeszłym wieku byli odpowiedzią na moje pytania, a teraz, choć ich nie znałam poczułam smutek w sercu.
- Nie martw się już tak Zu.
- Nie w tym rzecz. Wiesz, bo ja...
- Nie masz się gdzie zatrzymać? Możesz się do mnie wprowadzić dopóki czegoś nie znajdziesz.
- To miłe z twojej strony, dziękuję, ale jednak pomieszkam w hotelu. Nie znamy się za dobrze, a twojej rodzinie pewnie nie przypadnie do gustu jak jakaś europejka wlezie z butami do ich domu.
- Spokojnie, napewno nikt nie będzie cię o to oskarżał, bo mieszkam sam.
Przemyśl to jeszcze i jak co to dzwoń o każdej porze.- Dziękuję. - Jedynie tyle z siebie wypowiedziałam.
Chwilę później wyszliśmy z kawiarenki.
- JiHyun, a gdzie są moje rzeczy?! - Zaczęłam siać panikę, bo nigdzie nie widziałam samochodu, w którym była moja walizka.
- Spokojnie, zaraz ją przywiozą. Zadzwonię do... - Nie dokończył, gdyż jak na życzenie auto podjechało i zatrzymało się tuż obok nas.
Wysiadło z niego dwóch chłopaków.- O i są, jak zawsze na czas. To mój brat Jimin, a to jego ziomek Hoseok. - Powiedział i wskazał po kolei na każdego z nich. - To jest Zu. - Powiedział do nich.
- Annyeonghaseyo. - Przywitałam się z nimi.
- Annyeonghaseyo! - Odpowiedzieli mi tym samym z uśmiechami na pół twarzy.
- JiHyun, to twoja dziewczyna? - Zapytał rudy.
Zrobiłam się czerwona i zaśmiałam się.
- Nie, znajoma z samolotu. - Odpowiedział.
Obaj popatrzeli po sobie ze zdziwieniem, a potem na JiHyuna jakby powiedział coś głupiego.
Koniec końców odwieźli mnie aż pod sam hotel, podziękowałam im i poszłam wynająć pokój. Niestety moje środki pieniężne pozwalają mi zostać tylko na trzy dni...a potem to niewiem co zrobię...
CZYTASZ
SPOTKANIE ||BTS||
Fanfiction18-letnia Zuzanna "poszukuje" swojego miejsca na ziemi...a raczej robi to w nietypowy sposób... Kłody rzucane pod nogi stają się pomocne w dążeniu do jej celu, który dopiero rodzi się w jej głowie.. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Wszystko to wydaje się ab...