- Dzień dobry.
- Dzień dobry, witam. Proszę usiąść.
- Przy-
- Tak, wiem. Proszę mi tylko pokazać dowód tożsamości. - Podałam jej mój dowód, po czym sprawdzała skrupulatnie moje dane. - Dobrze, wszystko się zgadza. Możemy przejść od razu do sedna sprawy.
- Dobrze.
- Pani Zuzanno, jest pani spadkobierczynią domu pani krewnych. Proszę podpisać tu - wskazała miejsce długopisem - i tu.
Podpisałam wszystko co kazała, ale najpierw przebiegłam wzrokiem treść dokumentów.
Nie mogłam uwierzyć, że ja... Oh... Czy to dzieje się naprawdę?
- To są klucze to pani domu. Od tej pory jest pani pełnoprawną właścicielką, no chyba, że zrzeka się pani spadku?
- Ależ nie! Nie zrzekam się!
- W takim razie to jest adres, a tu są klucze, proszę. - Podała mi rzeczy. - To wszystko z mojej strony. Czy ma pani jeszcze jakieś pytania?
- ...nie. Dziękuję.
Wychodząc stamtąd swobodnie wypuściłam powietrze z płuc. Jednak to prawda... Aaaaaaa! Jak się cieszę!
Postanowiłam nie wracać metrem tylko powłóczyć się po mieście. W końcu miałam okazję do świętowania! Mam gdzie mieszkać! Trzeba to uczcić, ale nie samej...
Nie miałam ochoty na ponowne wyście do klubu, tylko coś bardziej kameralnego... Yhym...
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i weszłam w kontakty. Do kogo by tu zadzwonić... Hoseok, JiHyun, Jimin, Lu...
Miałam tylko te 4 numery, bo przecież chciałam pogrzebać przeszłość, a wraz z nią ludzi, którzy nic nie znaczyli...
Do Lu nie zadzwonię, bo przecież nie przyleci tu za chwilę... Zostają chłopaki...
- Halo? - odebrał.
- Czeeść, jesteś teraz wolny, czy pracujesz?
- Jak zawsze do twojej dyspozycji Zu...
- Okee... Masz może ochotę na... - Nie zdążyłam dokończyć, bo się wtrącił.
- Nie wiem o co chodzi, ale zgadzam się w ciemno.
- To czekam. Jestem przy sklepiku, wiesz którym?
- Obok parku?
- Tak.
- No to juz jestem. Odwróć się.
Odwróciłam się i ujrzałam chłopaka machającego do mnie. Rozłączyłam się i pobiegłam w jego stronę.
Rozpędziłam się na tyle, że nie zdążyłam wyhamować i wpadłam wprost w objęcia JiHyuna prawie go przewracając.
- Cześć Zu! Co ty taka szczęśliwa?
- Znasz jakieś fajne miejsce?
- No pewnie! Znam wiele, w końcu mieszkam w okolicy. Chodźmy może na lody, bo dzisiaj wyjątkowo gorąco.
- Dobra! - Ucieszyłam się jak małe dziecko i zaklaskałam rękami.
JiHyun zachichotał ze mnie. Ja tylko się uśmiechnęłam.
- To w którą stronę ta lodziarnia?
- Tam. - Wskazał ręka na wprost.
- JiHyun, ale jesteś pewien, że to tam, bo nie wydaje mi się...
- Nie wierzysz mi?
- Może tak, a może nie...- skrzyżowałam ręce i zrobiłam minę w stylu 'aha'.
- Idziesz czy zamierzasz tu zapuścić korzenie? - Zaśmiał się.
- Jeszcze się pytasz?! - Ruszyłam przed siebie zostawiając JiHyuna w tyle.
CZYTASZ
SPOTKANIE ||BTS||
Fanfiction18-letnia Zuzanna "poszukuje" swojego miejsca na ziemi...a raczej robi to w nietypowy sposób... Kłody rzucane pod nogi stają się pomocne w dążeniu do jej celu, który dopiero rodzi się w jej głowie.. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Wszystko to wydaje się ab...