~28*

42 2 13
                                    

Nie dla mnie te rzeczy. Choć niekiedy przydaje się taka umiejętność.

Gdy znaleźliśmy się znów w sercu domu jeszcze raz sprawdziliśmy krany. Tym razem płynęła w nich woda chociaż bym tej cieczy tak nie nazwała.

Wyglądała jak... sok jabłkowy, nie gorzej. Eeh... Ble.

- Będzie trzeba trochę poczekać nim będzie miała normalną barwę. - Poinformował pan Byun.

- No cóż. Dam jakoś radę. Oby tylko ta chwila nie trwała parę dni.

- Niech się panienka nie martwi, tak źle na pewno nie  będzie. Może to potrwać od kilkunastu minut do paru godzin.

- To dobrze. Dziękuję.

- Nie ma za co. To dla mnie przyjemność zajmować się takimi rzeczami. - Uśmiechnął się sąsiad. - To będę się już zbierał. Jeśli coś będzie nie tak to służę pomocą. Mieszkam obok jak co. - Podziękowałam mu jeszcze raz i rzuciłam "do widzenia" po czym wyprowadziłam pana Byun.

- Uff... Dobrze, że pan Byun nam pomógł, bo byśmy chyba nie zrobili tego do jutra.

- Noo w sumie masz rację. Nie spodziewałem się, że to taka błaha rzecz i pewnie wymyślałbym powody dlaczego z kranu nie może płynąć woda...

- Dobra, a teraz zacznijmy sprzątać, bo jedyne co jest ogarnięte to blat.

- Ok. To co wybierasz: miotłę czy mopa, którego musisz iść poszukać?

- Hmm... Wiesz naprawdę trudny wybór. - Zaśmiałam się i poszłam szukać mopa.

Po długich poszukiwaniach o dziwo znalazłam to czego szukałam i wróciłam do JiHyuna. Ten już zdążył pozamiatać całą kuchnię. Wow.

- Co tak długo? - Zapytał chłopak.

- Nigdzie nie umiałam go znaleźć!

- Okeej. Powiedzmy, że ci wierzę...

- No a jakby inaczej. - Uśmiechnęłam się i szturchłam go łokciem.

Po ogarnięciu z grubsza kuchni nastała pora obiadu, więc bez chwili zastanowienia rozpakowaliśmy i przenieśliśmy nasz posiłek nieco wyżej, czyli na blat kuchenny.

- Smaczne. Sam robiłeś czy kupiłeś? - Spytałam gdy połknęłam odrobinę kimchi.

- Sam.

- Mówisz poważnie?

- No tak, a co?

- Chyba będę częściej szukać okazji żebyś mi gotował, bo w tym to za  dobra nie jestem.

- Nie ma sprawy. NAUCZĘ CIĘ.

Zaśmiałam się i tym razem wzięłam do ust ryż. JiHyun zrobił to samo i tym sposobem zjedliśmy już cały obiad.

- Nie chce mi się już! - Jęknęłam.

- Oj Zu w takim tępie to nie uwiniemy się z tym do zimy!

- Nie przesadzaj! Odpocznijmy jeszcze chwilę, w końcu to mój dom i nie musisz się o to martwić.

- Ale.. Czy wspomniałem, że chłopaki tu wybiją na paraperówkę?

Posłałam mu zabójcze spojrzenie.

- Coo?! JiHyun! Jakie chłopaki? Kiedy? Jak? Co?! Czemu ja o niczym nie wiem?

- Przecież ci powiedziałem...

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Annyeong!
Ten oto rozdział kończy weekendowy maraton! Jeśli chcecie to następny = 400 wyświetleń. 😁😁 😁

Macie jakieś "konkretne" życzenia do rozwoju akcji lub odnośnie bohaterów??

Następny rozdział: 9 marca. Nie bez powodu ^^.

Bye~

SPOTKANIE ||BTS||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz