Nie dla mnie te rzeczy. Choć niekiedy przydaje się taka umiejętność.
Gdy znaleźliśmy się znów w sercu domu jeszcze raz sprawdziliśmy krany. Tym razem płynęła w nich woda chociaż bym tej cieczy tak nie nazwała.
Wyglądała jak... sok jabłkowy, nie gorzej. Eeh... Ble.
- Będzie trzeba trochę poczekać nim będzie miała normalną barwę. - Poinformował pan Byun.
- No cóż. Dam jakoś radę. Oby tylko ta chwila nie trwała parę dni.
- Niech się panienka nie martwi, tak źle na pewno nie będzie. Może to potrwać od kilkunastu minut do paru godzin.
- To dobrze. Dziękuję.
- Nie ma za co. To dla mnie przyjemność zajmować się takimi rzeczami. - Uśmiechnął się sąsiad. - To będę się już zbierał. Jeśli coś będzie nie tak to służę pomocą. Mieszkam obok jak co. - Podziękowałam mu jeszcze raz i rzuciłam "do widzenia" po czym wyprowadziłam pana Byun.
- Uff... Dobrze, że pan Byun nam pomógł, bo byśmy chyba nie zrobili tego do jutra.
- Noo w sumie masz rację. Nie spodziewałem się, że to taka błaha rzecz i pewnie wymyślałbym powody dlaczego z kranu nie może płynąć woda...
- Dobra, a teraz zacznijmy sprzątać, bo jedyne co jest ogarnięte to blat.
- Ok. To co wybierasz: miotłę czy mopa, którego musisz iść poszukać?
- Hmm... Wiesz naprawdę trudny wybór. - Zaśmiałam się i poszłam szukać mopa.
Po długich poszukiwaniach o dziwo znalazłam to czego szukałam i wróciłam do JiHyuna. Ten już zdążył pozamiatać całą kuchnię. Wow.
- Co tak długo? - Zapytał chłopak.
- Nigdzie nie umiałam go znaleźć!
- Okeej. Powiedzmy, że ci wierzę...
- No a jakby inaczej. - Uśmiechnęłam się i szturchłam go łokciem.
Po ogarnięciu z grubsza kuchni nastała pora obiadu, więc bez chwili zastanowienia rozpakowaliśmy i przenieśliśmy nasz posiłek nieco wyżej, czyli na blat kuchenny.
- Smaczne. Sam robiłeś czy kupiłeś? - Spytałam gdy połknęłam odrobinę kimchi.
- Sam.
- Mówisz poważnie?
- No tak, a co?
- Chyba będę częściej szukać okazji żebyś mi gotował, bo w tym to za dobra nie jestem.
- Nie ma sprawy. NAUCZĘ CIĘ.
Zaśmiałam się i tym razem wzięłam do ust ryż. JiHyun zrobił to samo i tym sposobem zjedliśmy już cały obiad.
- Nie chce mi się już! - Jęknęłam.
- Oj Zu w takim tępie to nie uwiniemy się z tym do zimy!
- Nie przesadzaj! Odpocznijmy jeszcze chwilę, w końcu to mój dom i nie musisz się o to martwić.
- Ale.. Czy wspomniałem, że chłopaki tu wybiją na paraperówkę?
Posłałam mu zabójcze spojrzenie.
- Coo?! JiHyun! Jakie chłopaki? Kiedy? Jak? Co?! Czemu ja o niczym nie wiem?
- Przecież ci powiedziałem...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Annyeong!
Ten oto rozdział kończy weekendowy maraton! Jeśli chcecie to następny = 400 wyświetleń. 😁😁 😁Macie jakieś "konkretne" życzenia do rozwoju akcji lub odnośnie bohaterów??
Następny rozdział: 9 marca. Nie bez powodu ^^.
Bye~
CZYTASZ
SPOTKANIE ||BTS||
Fanfic18-letnia Zuzanna "poszukuje" swojego miejsca na ziemi...a raczej robi to w nietypowy sposób... Kłody rzucane pod nogi stają się pomocne w dążeniu do jej celu, który dopiero rodzi się w jej głowie.. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Wszystko to wydaje się ab...