Usłyszałam pukanie do drzwi. Zakończyłam rozmowę telefoniczną i postanowiłam sprawdzić kto i co chce o tej porze.
- Już idę!
Trochę mi to zajęło nim przyczłapałam w ciemności do drzwi wejściowych.
Otworzyłam spokojnie drzwi i moim oczom ukazała się jakaś postać. Poświeciłam latarką na wysokości oczu.
- Aj, Zu! To ja. - Oślepił go blask światła i obniżył telefon, który trzymałam. - Nie po oczach!
- Wejdź jeśli masz ochotę. - Odsunęłam się od drzwi robiąc mu miejsce.
- To co z tym prądem? - Zapytał wchodząc.
- Było normalnie , a potem bum i ciemność...
- Aha... może wywaliło korki?
- Ej! Uważaj! Ała! - Chciałam zatrzymać JiHyuna żeby nie wszedł na rozbite szkło, czym sobie sama zaszkodziłam.
Odłamek szkła wszedł jeszcze głębiej.Upadłam, lecz nie całkiem...
Nie mogłam nic dostrzec, ale poczułam ciepłe ramiona chłopaka.
- Co się stało Zu? Co cię boli?
Nie chciałam mu odpowiedzieć i próbowałam już się wyswobodzić z jego silnych ramion, gdy chwyciłam się jego szyi i ślepy los tak chciał, że pociągnęłam go bliżej do siebie i...
...jego usta złączyły się z moimi. Nie trwało to długo, ale było bardzo przyjemne. Serce przyspieszyło swoją pracę, a po ciele przebiegły miłe dreszcze. Pierwszy pocałunek... Wyjątkowy, delikatny i niepowtarzalny.
Dobrze, że w salonie panował mrok, bo zapewne na moją twarz wkradły się mocne rumieńce.
Gdy po chwili oderwaliśmy się wreszcie od siebie wszystko przybrało niespodziewanego obrotu.
JiHyun usadowił mnie na kuchennym blacie i usłyszałam rozpinający się zamek jego bluzy.
- JiHyun?
On nic nie odpowiedział tylko okrył mnie.
- Gdzie klucze Zu? - Zapytał, a ja byłam jeszcze bardziej zdezorientowana.
- Powinny być gdzieś tu. - Zaczęłam przesuwać rękę po blacie. - Mam.
- Dobra daj mi je. - Wykonałam jego polecenie.
Nagle JiHyun podniósł mnie i przerzucił przez plecy. To już było co najmniej dziwne.
- Nie bój się mała. Tylko zamknę za NAMI drzwi.
Nie odezwałam się ani słowem. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Postanowiłam, że cokolwiek ma się teraz wydarzyć to zachowam spokój.
Chłopak przeszedł przez drzwi wejściowe i je zamknął.
Następnie zdjął mnie z ramienia i wziął na ręce. Przeszedł szybkim krokiem ulicę, po czym kazał mi wygrzebać z kieszeni bluzy klucze do jego domu.
Otworzyłam drzwi i zaświeciłam światło zgodnie z jego instrukcją.
JiHyun nie postawił mnie na ziemi tylko znowu posadził, tym razem na krześle.
- Będziesz teraz mieszkać ze mną i nie ma żadnych 'ale', przynajmniej do czasu aż twój dom będzie w pełni sprawny technicznie.
- JiHyun ja-
- Nic się nie martw Zu. Zajmę się wszystkim czym będzie trzeba.
- Ja dziękuję...
CZYTASZ
SPOTKANIE ||BTS||
Fanfiction18-letnia Zuzanna "poszukuje" swojego miejsca na ziemi...a raczej robi to w nietypowy sposób... Kłody rzucane pod nogi stają się pomocne w dążeniu do jej celu, który dopiero rodzi się w jej głowie.. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Wszystko to wydaje się ab...