- Nie? - Dałam mu do świadomości, że nic wcześniej mi nie mówił.
- No to teraz już wiesz. - Uśmiechnął się szeroko.
- Kiedy?
- Powiedziałem im, że jeszcze musimy trochę ogarnąć chatę, ale Jimin stwierdził, że nie warto czekać, a chłopaki bardzo chcą cię poznać, więc...
- Kiedy? - Powtórzyłam pytanie.
- Jutro wieczorem.
- JIHYUN! Przecież nie zdążymy ogarnąć nawet dołu!
- Tym już się nie przejmuj. Wpadną pomóc z rana, bo mają dwa dni wolne.
- Coś czuję, że to się źle skończy...
Pomimo tego, że nam się nic nie chciało to jednak informacja o przybyciu chłopaków zmusiła mnie do pracy.
Chętnie lub mniej ochoczo, zdążyliśmy posprzątać CAŁY dół co było normalnie niemożliwe zważając na moje wcześniejsze słowa.
Może i posprzątane było, ale nadal niektóre z pomieszczeń nadawały się tylko do malowania.
W końcu cali zmęczeni postanowiliśmy skończyć na dziś. Spojrzałam na ekran telefonu i wcale się nie zdziwiłam, gdy ujrzałam godzinę 22.45.
- Dobra to ja już będę się zbierał. - Oznajmił JiHyun i zaczął się kierować do drzwi.
- Czekaj. - Zawołałam w jego stronę po czym zatrzymał się i odwrócił.
- Tak?
- Dzięki. - Powiedziałam i przytuliłam chłopaka. Nieco zdziwiony po chwili odwzajemnił uścisk.
- Nie ma sprawy. Jutro też wpadnę. - Uśmiechnął się i wyszedł.
Postanowiłam wziąść prysznic i pójść spać, bo jutro znowu czeka mnie ciężki dzień.
Wyjęłam z walizki spodenki i luźny t- shirt, który służył mi za piżamę i poszłam do łazienki żeby wziąść orzeźwiający prysznic.
Po kwadransie byłam już ogarnięta. Skierowałam się do salonu, aby przygotować kanapę do spania.
Zgasiłam jeszcze światło w łazience i włączyłam lampę w salonie. Aah! Krzyknęłam głośno. Usłyszałam dźwięk jakby coś w stylu wybuchu.
Coś poszło nie tak i w efekcie zamiast światła miałam ciemność. Serce biło tak jakby zaraz miało wyskoczyć.
- Spokojnie Zu, uspokuj się! - Mówiłam do siebie.
Wymacałam po ciemku telefon i włączyłam latarkę. Jeju, co tu się stało?!
Zauważyłam rozbitą żarówkę nieopodal moich bosych stóp. Odskoczyłam nagle i... Aić!
Kawałek szkła zranił mnie w lewą nogę. Nosz kurwa! Czemu ten dom musi być taki pechowy!
Czułam jak po mojej stopie wolno spływa jakaś ciecz... krew.
Poczłapałam do łazienki w poszukiwaniu apteczki czy chociaż czegoś czym mogłabym opatrzyć ranę.
Nic. W kuchni też. Cholera!Wyciągłam ostatecznie chusteczki z walizki i przyłożyłam do rany. Poczułam ból. Poświeciłam latarką i zobaczyłam odłamek szkła.
Wybrałam numer i postanowiłam zadzwonić do JiHyuna. Kurczę, trochę mi glupio... Gdy chciałam zakończyć rozmowę chłopak odebrał.
- Hej Zu!
- Śpisz?
- Niee. Oglądam film. Coś się stało?
- Ten dom to porażka... Prąd nawalił.
CZYTASZ
SPOTKANIE ||BTS||
Fanfiction18-letnia Zuzanna "poszukuje" swojego miejsca na ziemi...a raczej robi to w nietypowy sposób... Kłody rzucane pod nogi stają się pomocne w dążeniu do jej celu, który dopiero rodzi się w jej głowie.. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Wszystko to wydaje się ab...