~31*

36 1 0
                                    

Po tych słowach przytulił mnie, ale po chwili, kiedy już się odsunął jego wzrok powędrował nieco niżej.

- Yay, Zu! Co ci się stało?!

- Gdzie się-

Nie zdążyłam dokończyć, bo JiHyun uklęknął przede mną i poczułam się trochę dziwnie, tak jakoś niezręcznie.

Delikatnie chwycił moją stopę i lekko ją uniósł. Przez chwilę przyglądał się wbitemu odłamkowi szkła po czym stwierdził, że może lepiej było by odwiedzić szpital.

- Nie. - Powiedziałam stanowczo.

- Ale dla-

- Dam sobie radę sama. - Wtrąciłam.

- Poczekaj, bo możesz sobie coś uszkodzić.

- Przecież to nie jest głęboka rana! - Zaprotestowałam.

- Poczekaj. Zadzwonię po Jina.

- Jeśli jest to jakiś kolo ze szpitala to ja  już znikam...

- Co ty się tak tych lekarzy boisz?

- Eh... Po prostu za nimi nie przepadam...

- Jin nie jest lekarzem, po prostu zna się na rzeczy. Siedź spokojnie.

Po tych słowach JiHyun rozejrzał się w poszukiwaniu telefonu, który leżał na parapecie. Sięgnął po niego, wybrał numer i przyłożył urządzenie do ucha.

- Cześć...masz chwilę?...ok...dobra...to narazie! - Usłyszałam kawałek rozmowy.

- Będzie za chwilę. - Oznajmił JiHyun.

- Okeej. Mam prośbę...

- Taak?

- Masz wodę?

- Juuż... - Podbiegł do jednej z kuchennych szafeczek i wyciągnął szklankę, po czym nalał do niej wody.

Podał mi ją i ledwo upiłam łyk, gdy ktoś zapukał do drzwi.

O mało nie upuściłam szklanki.

JiHyun prędko otworzył drzwi, w których pojawił się mniemany Jin. No, muszę przyznać, że wywarł na mnie dobre wrażenie.

Wszedł luźno, z uśmiechem, bez żadnej torby. Szybko zauważył mnie i się ukłonił.

- Annyeonghaseyo! Jestem Jin.

- Annyeonghaseyo! Zu. - Podałam mu rękę.

- Więc to ty. Jak się czujesz?

- Wszystko ok. Nic mi nie jest, a JiHyun niepotrzebnie  robi zamieszanie.

- Zaraz zobaczymy. Mogę? - Zapytał Jin i wskazał na moją stopę.

- Spoko.

Jin uklęknął przede mną tak jak wcześniej JiHyun.

- Przynieś apteczkę. - Rozkazał JiHyunowi.

- Się robi!

Chłopak udał się w kierunku łazienki, gdy w tym samym czasie Jin przyglądał się mojej ranie.

- Jest! - Wpadł tak szybko, zaskakując nas obu po czym podał Jinowi pudełeczko.

- Dzięki. - Odparł Jin i otworzył apteczkę. Wyciągnął z niej wodę utlenioną.

- Młody, przynieś jeszcze ręcznik!

- Proszę hyung! - Natychmiast rzecz znajdowała się w rękach starszego.

Jin położył ręcznik na podłodze, tuż pod moją stopą. Obserwowałam uważnie każdy jego ruch.

- Teraz może trochę poszczypać. - Ostrzegł chłopak i zdezynfekował obficie stopę.

Zacisnęłam zęby i wydobyłam z siebie lekkie AISH.

Następnie sięgnął po pensetę i zaczął ją kierować w moją stronę, na co ja wyrwałam nogę.

- JiHyun przydaj się na coś i przytrzymaj ją. - Powiedział starszy.

JiHyun od razu chwycił moją stopę tak, że miałam zablokowane jakiekolwiek ruchy.

Dalej poszło już bez żadnych przeszkód. Jin delikatnie wyjął szkło z mojej stópki i znowu oblał wodą utlenioną.

Potem osuszył ranę i zabandażował.

- No i gotowe! - Wstał i się uśmiechnął.

<><><><><><><><><><><><><><><><>
Annyeong!
Maraton czas zacząć! Przepraszam, że musieliście czekać...

Dziękuję za każdą gwiazdkę z osobna i tyle oczek, a także oryginalne komentarze! KOCIAM WAS!

SPOTKANIE ||BTS||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz