Rozdział 62 - Ostatnia przechadzcka po Hogwarcie

1.6K 49 18
                                    

Czuła błogie ciepło roznoszące się po jej ciele. Taki cudowny spokój i ciszę... Nie miała ochoty otwierać oczu. Przecież było jej tak dobrze. Przytuliła się mocniej do czegoś na czym leżała jej głowa. Zdała sobie sprawę, że czyjeś opuszki palców zaczęły błądzić po jej ręce i ramieniu. Poczuła jak na jej skórze pojawił się pas gęsiej skórki. Po kilku sekundach ktoś ucałował ją czule w czoło i drugą wolną dłoń wplątał w jej włosy. Zrozumiała w końcu, że to Harry. Uśmiechnęła się uroczo uchylając jedno oko, a potem drugie. Ujrzała nas sobą twarz Pottera i jego roześmiane zielone tęczówki:
- Hmm... - zamruczała przeciągając się.
- Dzień dobry księżniczko. - wyszeptał z uśmiechem Harry i złożył na jej ustach zachłanny pocałunek. Nie opierała się. Po kilkunastu sekundach, gdy oderwali się delikatnie od siebie mruknęła:
- Dzień dobry. - oplotła dłońmi kark Pottera i uśmiechnęła się zaspanie.
- Wyspałaś się? - zapytał chłopak całują ją w czoło.
- Tak. - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Nigdy jeszcze nie czuła się tak dobrze. Przytuliła się do czarnowłosego i mruknęła cicho: - A ty?
- Z Tobą obok? No pewnie. - odpowiedział z uśmiechem. Hermiona westchnęła i z uśmiechem przytuliła się mocniej. Jeszcze nigdy nie była taka szczęśliwa. Przy Harrym czuła się taka bezpieczna. Wiedziała, że chłopak nie skrzywdzi jej i skrzywdzić nie da. Leżeli tak przez kilka minut w ciszy po czym pierwszy odezwał się czarnowłosy: - Żałujesz? - zapytał cicho wpartując się w sufit.
- Czego? - zapytała Hermiona na początku nie kojarząc o co chodzi i przymknęła oczy mocniej wtulając się w ukochanego.
- Tego co wczoraj wieczorem zrobiliśmy. - odpowiedział i westchną. Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała mu w oczy:
- Oczywiście, że nie żałuje głuptasie. Niczego nie żałuje, a Ty? - zapytała przyglądając mu się uważnie.
- Nie żałuje, ani sekundy. - wymamrotał cicho bez żadnego wahania i musną z czułością jej usta.
- Kocham Cię. - powiedziała Hermiona wczesując palce w jego włosy.
- Ja Ciebie też. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo. - wymruczał cicho Harry przejeżdżając otwartymi dłońmi po jej plecach. Brązowowłosa po raz drugi tego dnia dostała gęsiej skórki.
- Już na zawsze będziemy razem. - szepnęła cicho przysuwając twarz do jego twarzy.
- Na zawsze. - mrukną cicho. Znów zatracili się w pocałunku...

***

- Dlaczego do Hogwartu nie można uczęszczać dożywotnio? - mrukną ponuro Ron, gdy jedli śniadanie. Za półtora godziny z stacji w Hogsmende miał odjeżdźać Eksperss do Londynu. Weasley westchną cicho i zaczął jeść tosta:
- Dobrze wiedziałeś Ron, że kiedyś w końcu ten dzień nadejdzie. - odezwała się Hermiona ze smutkiem nakładając sobie owsianki.
- Ale nie wiedziałem, że tak szybko. - mrukną z nie zadowoleniem z nad swojego tosta. Dziewczyna spuściła głowę i przygryzła wargę. Podzielała nie zadowolenie rudowłosego. Po raz ostatni jedli śniadanie w Wielkiej Sali. Zaraz mieli opuścić mury swojego ‚drugiego' domu. Te mury w których się poznawali przez 7 lat, przyjaźnili, te w których Hermiona pokochała Pottera, a on ją. Mieli je zostawić by wkroczyć w dorosłe życie pełne problemów i rozterek. Westchnęła cicho i spojrzała na Harrego. Ten bez żadnego odezwu siedział koło niej i patrzył się beznamiętnie w swoją owsiankę. Jemu też było smutno. To było pewne.
- A tak w ogóle... - zaczął Ron patrząc na czarnowłosego przyjaciela. - Harry gdzie byłeś całą noc? Wieczorem po balu zrobiliśmy jeszcze imprezę w naszym dormitorium, a Ty gdzieś zniknąłeś. - dodał przyglądając mu się uważnie. Hermionie zabiło mocniej serce. Potter spojrzał na niego i odezwał się po chwili:
- Chciałem zrobić sobie ostatnią przechadzkę po Hogwarcie pod peleryną z Mapą Huncwotów. - skłamał. Ron popatrzył na niego ze skrzywioną miną i spojrzał na przyjaciółkę:
- A ty? Przyszły do nas po balu też Parvati, Lavender i Ginny i powiedziały, że w dormitorium i Ciebie nie ma. - powiedział przyglądając się jej uważnie.
- Towarzyszyłam Harremu. - odpowiedziała szybko. Jakoś nie miała ochoty zwierzać się Weasley'owi co wyprawiała z Potterem w Pokoju Życzeń. Była wdzięczna Harremu, że pierwszy wymyślił kłamstwo Ronowi o ostatniej przechadzce. Rudowłosy popatrzył najpierw podejrzliwie na Pottera, a potem na nią po czym westchną i pochylił się nad swoim tostem mrucząc pod nosem:
- Jasne. Uwierzę. Przez całą noc włóczyli się po Hogwarcie. - Hermiona postanowiła zostawić tę wypowiedź bez komentarza, jak i Harry. Po zjedzonym posiłku w trójkę wstali od stołu i wyszli z Wielkiej Sali do wieży Gryfonów po swoje bagaże.

***
- Do zobaczenia kiedyś. - wyszeptała ze smutkiem Hermiona patrząc w stronę Hogwartu, gdy wsiedli do powozów i owe środki transportu ruszyły w stronę przeciwną od zamku. W jej oczach zaszkliły się łzy, gdy szkoła zniknęła z pola jej widzenia. Odwróciła głowę od okna i spojrzała na swoich towarzyszy. Ron wdał się w rozmowę z Luną na temat tego jaki wspaniały jest Hogwart i jak bardzo będzie za nim tęsknił, Neville tępym wzrokiem patrzył w okno nie zwracając uwagi na resztę, a Harry ze smutkiem otarł łzy spływające po jego policzkach i spojrzał na Hermione: - Nie martw się. Będzie dobrze. - mruknęła do niego i ucałowała go w czoło. Potter westchną cicho i wtulił się mocno w jej klatkę piersiową. Siedzieli w takiej pozycji, aż do momentu, gdy dojechali do stacji w Hogsmende. Gdy znaleźli wolny przedział w pociągu położyli bagaże na półkach i usiedli. Teraz to Grangerówna tak jak wcześniej w powozie Neville oparła głowę o zimną szybę i nie zwracając uwagi na resztę patrzyła tępo okno. Pociąg ruszył, a ona nawet nie zaważyła kiedy przysnęła. Obudził ją szept Pottera przy uchu:
- Kochanie... Co ty taki śpioch dzisiaj jesteś? - otworzyła oczy. Teraz już nie siedziała oparta głową o szybę. W tym momencie siedziała na kolanach Harrego z głową opartą o jego szyję. Przedział był pusty.
- Gdzie wszyscy? - zapytała przecierając oczy i podnosząc głowę.
- Luna z Ronem gdzieś wyszli, nie mam pojęcia gdzie, a Neville poszedł szukać ropuchy. - odpowiedział spokojnie Potter i przygładził jej brązowe włosy. Hermiona westchnęła i ponownie oparła głowę o jego tors i przytuliła się do niego. Czuła jak bije mu serce. Przymknęła oczy.
- Będziesz tęsknić za Hogwartem, prawda? - wyszeptała cicho wplatając swoją dłoń w dłoń Pottera.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo. - odpowiedział z rezygnacją.
- Ja też, ale jakoś musimy sobie poradzić. - wymamrotała cicho dziewczyna.
- Wiem. - odpowiedział jej Harry wsuwając dłoń pod jej bluzkę i zaczynając błądzić nią po jej brzuchu.
- Wiesz co? - zapytał Potter nieśmiało.
- Tak? - zapytała Hermiona spoglądając na ukochanego.
- Chciałbym się Ciebie o coś zapytać. - odpowiedział jej. Zepchną ją z kolan i wyją z kieszeni małe granatowe pudełeczko. Dziewczyna zdezorientowana nie zajarzyła o co chodzi. Na to Harry przyklękną przed nią na podłodze, otworzył pudełeczko i wypalił:
- Czy chciałabyś zostać moją żoną? - Hermione zamurowało. W pudełeczku ujrzała srebrny pierścionek zaręczynowy z niewielkim brylantem.
- Harry... - szepnęła zdumiona. Chłopak patrzył na nią z przestrachem jakby czekał na wyrok w sądzie, który miałby go skazać na dożywocie w więzieniu. - Harry... Nie spodziewałam się... Oczywiście, że chcę! - zawołała z uśmiechem i przytuliła się z całej siły do Pottera.
- Przepraszam, że w takich okolicznościach, ale nie mogłem dłużej czekać. Coś mnie tak bardzo korciło. - powiedział Harry z uśmiechem całując jej włosy.
- Tak bardzo Cię kocham. - rozpłakała się Grangerówna.
- Ja Ciebie też kochanie. - szepną chłopak. Wstał z podłogi, usiadł na siedzeniu i wziął ukochaną na kolana. - Proszę... - wyszeptał wyjmując z pudełeczka pierścionek i wsuwając go na palec Hermiony po czym schował pudełeczko do kieszeni. Dziewczyna wpatrywała się zachwycona w pierścionek. Zwykle nie lubiła ich nosić, ale ten był wyjątkowy. Zaręczynowy. Spojrzała na ciemnowłosego i powiedziała:
- Harry! Ten pierścionek jest cudowny! - po jej policzkach popłynęły kolejne potoki łez. Zaczęła obcałowywać twarz Pottera. Była najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem. - Mój... ukochany... skarb... - mruczała między pocałunkami. Chłopak przymkną oczy rozkoszując się pieszczotami ukochanej. Właśnie przygryzł wargę czując jak język Hermiony bawi się napletkiem jego ucha. Zachichotał, gdy go przygryzła. Po kilku sekundach już tonęli w czułym pocałunku.

***
Pociąg zaczął zwalniać. Hermiona wyszła ze swoimi bagażami i Harrym obok z przedziału i zaczęła przepychać się między ludźmi by jak najszybciej wyjść z tego dusznego pociągu. Po drodze wraz z Harrym spotkali Rona, Lunę, Ginny, Deana i Nevilla. Ginny z Luną o mało nie zemdlały na widok pierścionka zaręczynowego na placu Grangerówny.
- Później wam opowiem. - szepnęła dziewczyna z uśmiechem i wyszła z pociągu, a reszta za nią. Ujrzała tłumy uradowanych rodziców widzących po raz pierwszy od Świąt Wielkanocnych swoje pociechy. Odwróciła się i spojrzała na Harrego. Ten popatrzył na nią znacząco po czym na jego twarz wpłyną delikatny uśmiech. Hermiona właśnie wkraczała w całkiem dorosły świat. Jednak nie bała się go. Wiedziała, że będzie przeżywać trudny życia, ale jednak z Harrym Potterem przy boku....
***********************************
Hej Kochani to już ostatni rozdział tej książki :(❤, postanowiłam też że napiszę o ich dorosłym życiu i prawdopodobnie jeszcze dziś pojawi się pierwszy rozdział 💟💖👍

Życie Hermiony zakochanej w Harry'm Potterze (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz