twenty two//second part

30 15 31
                                    


-Matt?- zaczęła niepewnie Michalina, gdy pozostali chłopacy wyszli udając się do swoich pokoi.-powinnam już iść.-wskazała na drzwi, kierując się w ich kierunku.

-odprowadzę cię-ożywił się chłopak.

-okej.

Wyszli z hotelu i zaczęli iść w ciszy.

-Matt?- dało się usłyszeć ledwie słyszalny głos Misi podczas ciemnego, ale mimo wszystko głośnego wieczoru na Londyńskich ulicach.

Od chłopaka usłyszała jedynie ciche mruknięcie, brzmiało jak mhm, więc dziewczyna tracąc nadzieje, że chłopak powie coś więcej kontynuowała.

-wytłumaczysz mi o co ci chodziło z tym pocałunkiem-odezwała się dużo pewniej niż wcześniej.

- nie wiem- wymamrotał brunet- możemy o tym zapomnieć?

-mhm- mruknęła ruda i kiwnela głową na tak.- a skąd się wtedy wzięli tam twoi koledzy? Mam nadzieję, że nie był to zakład , ani nic z tych rzeczy.-rzuciła mu piorunujące spojrzenie.

-nie, no oczywiscie że nie! Ale to akurat też bym chciał wiedzieć- dało się usłyszeć zakłopotanie w jego głosie - nie wiedziałem, że przyjadą.-rzucił z przekąsem.

-no dobra- powiedziała zrezygnowana, mając pewność, że nie uzyska wyjaśnień co do zaistniałych sytuacji, ale jest jeszcze jedno nurtujące ją pytanie- kim jest Jul?

-em..Jul to moja dz...- zawachał się- przyjaciółka- odpowiedział po chwili zmieszany- mam nadzieje, że jeszcze nią jest- smutek był wyczuwalny w jego głosie.

Doszli już do hotelu, w którym zatrzymała się Ontario, więc tym gestem się rozeszli, a młody kawaler powrócił do swojego tymczasowego zakwaterowania.

***

Matt

Po powrocie rzuciłem się na łóżko i najzwyczajniej w świecie zacząłem myśleć. Tak, Matthews Plocid, jednak myśli, choć nawet ja sam czasem w to wątpię. Jestem na siebie wściekły, bo jakim pacanem trzeba być by pokłócić się z takim aniołem jakim jest Jul. Myślałem, że to tylko takie przekomażanie się, ale gdy wybiegła z pokoju coś we mnie pękło. Muszę ją przeprosić, po prostu muszę!

Narrator

Tym akcentem Matt udał się w objęcia Morfeusza, odchodząc do krainy snów.

***

Dzień dziewcząt minął na dobrej zabawie. Potem jak to na dziewczyny przystało zaczęły plotkować.

-Wow! Jul to wspaniale! Dlaczego nie mówiłaś mi o tym wisiorku!?- zaskoczona usłyszaną informacją dziewczyna, aż poderwała się na równe nogi, wskazując oskarżycielsko palcem w swoją przyjaciółkę.

-sama sądziłam, że to jakiś żart- zaczęła się pospiesznie tłumaczyć.

-ale jednak nie był- stwierdziła naburmuszona Alex.

-no nie był- rzuciła z przekazem blondynka- ale mam gorszą wiadomość.

-jeszcze gorszą?- jęknęła dziewczyna- to tak się w ogóle da?

-najwidoczniej- powiedziała pewnie, mimo że dobrze wiedziała, że ta pewność siebie szybko się ulotni.- pamiętasz tę moją kłótnie z Mattem? No więc ja..

-nie mów!- przerwała jej, a po chwili drzwi z hukiem otworzyły się i ukazał się młoda pewna postać.

Osoba stojąca w drzwiach miała brązowe włosy i podobnego koloru oczy. Był to dobrze zbudowany chłopak. Jedyne co nie dawało spokoju dziewczętom to, to że młody mężczyzna miał podkrążone i czerwone od płaczu oczy. Naprawdę ciężko było uwierzyć, że to..

✉ Kiedyś będziesz moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz