Rozdział 9

4K 305 29
                                    

Ena

Kiedy wyszłam zza rogu dostrzegłam Keirę, która opierała się o ścianę obok komnaty księcia Zena. Dopiero gdy podeszłam bliżej dostrzegłam, że dziewczyna ma łzy w oczach i ledwo trzyma się na nogach.

– Keira! Na litości boską, co się stało? – pomogłam jej przejść kawałek dalej i obie stałyśmy oparte o marmurową barierkę, przy niewielkim ogrodzie znajdującym się wewnątrz zamku.

– Bo… bo… ja… – zaczęła nie mogąc przestać płakać. – Bo ja zrobiłam… coś strasznego! – wydusiła z siebie po krótkiej chwili.

– Jak to zrobiłaś coś strasznego? Kochanie uspokój się i opowiedz mi wszystko od początku.

– Bo wcześniej… gdy kuzyn Zena mnie porwał… Zen… on przeszedł mnie uratować… i wtedy… jego… – Znów zalała się łzami.

– Dobrze, postaraj się uspokoić. Opowiesz mi wszystko w domu.

***

Gdy byłyśmy już w domu, pozwoliłam dziewczynie nieco dojść do siebie.

– Proszę, to herbata z ziela Rdzawej Trawy, pozwoli ci się uspokoić. – podałam jej kubek z ciepłym napojem i usiadłam obok czekając aż zacznie kontynuować. – A teraz kochanie powiedz mi od początku co się stało.

– Więc gdy kuzyn Zena mnie porwał to książę przybył, żeby mnie uratować i wtedy… – przerwała, z całej siły ściskając w dłoni drewniany kubek. – I wtedy, ten psychol dźgnął go nożem. Nie wiedziałam co mam robić, byłam kompletnie przerażona i wtedy pojawił się ten głos…

– Głos?  O jakim głosie dziecko mówisz? – zapytałam zaintrygowana tym co właśnie powiedziała Keira.

– No zwykły głos, słyszę go od jakiegoś czasu mówi do mnie, żebym odnalazła jakaś komnatę i że będzie na mnie czekać aha i nazywa mnie "swoją panią" nie wiem kim jest ale… – zamilkła widząc zapewne duże zaskoczenie, jakie malowało się na mojej twarzy.

– Kontynuuj proszę.

– Więc ten głos powiedział mi co mam zrobić. Powiedział, że mam odnaleźć ukryta wewnątrz mnie magię, bo tylko ona może uratować Zena. Próbowałam, ale nic z tego nie wyszło i gdy miałam już się poddać, poczułam dziwną energię rozchodzącą się po moimi ciele. Wtedy wiedziałam już co robić, przyłożyłam dłonie do rany i pojawiło się jasne światło, które wyleczyło Zena ale straciłam przytomność… i … gdy… się obudziłam i zobaczyłam się z księciem to… to… on mnie nie poznał! Jakbym była kimś obcym. – Łzy ponownie popłynęły po policzkach dziewczyny.

Siedziałam obok, starając sobie poukładać wszystko, co przed chwilą powiedziała.

– Keira, słonko to nic takiego. Wielu ludzi nosi w sobie ukrytą magię i o tym nie wie. – spojrzała na mnie robiąc wielkie oczy.

– Jak to?  To są inni ludzie z takim zdolnościami jak ja?

– Z takimi może nie ale z podobnymi zapewne. Wiesz magia leczenia jest bardzo wyjątkową i unikalną zdolnością którą posiadają bardzo nieliczni. Potrafi uratować życie ale i również je odebrać. Trzeba wielu, wielu lat aby opanować tą sztukę do takiego stopnia, aby wyleczyć taką głęboką ranę, jaka była u księcia Zena.

– Co chcesz przez to powiedzieć?

– Najpierw dokończ a później porozmawiamy, dobrze? – uśmiechnęłam się do niej lekko nie mogąc uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałam.

– A więc gdy zobaczyłam się z księciem i mnie nie poznał, powiedział coś bardzo strasznego! Powiedział, że to ja próbowałam go zabić a jego kuzyn chciał mnie powstrzymać! Na dodatek kazał mi zostać służką tego pomyleńca i jak on opuści zamek to mam nigdy więcej tam nie wracać! Ena, proszę powiedz mi, że, że tylko zły sen i to się nie dzieje naprawdę.

Księga Mroku.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz