Rozdział 40. Ostatni.

2.6K 149 22
                                    

Keira.

Nie wiedziałam o czym ta kobieta do mnie mówi, jej słowa odbijały się echem w mojej głowie. Nigdy wcześniej nie słyszałam o Mrocznym Smoku Apokalipsy, jednak ta nazwa nie wróżyła niczego dobrego. Miałam wtedy naprawdę bardzo ale to, bardzo złe przeczucia. 

– Nigdy o tobie nie słyszałam! – powiedziałam, zaciskając z całej siły szczękę, aby nie krzyknąć z bólu.

Miałam wrażenie, jakby w moje ciało wbijali gwoździe. Ból, który czułam był niczym w porównaniu ze strachem, jaki ogarnął mój umysł. Kobieta stała przed mną i z pogardą spoglądała na moje katusze. Widziałam, że ten widok sprawia jej ogromną radość. Nie rozumiałam jak może cieszyć, widok cierpienia innego człowieka.

– Och, jaka szkoda, że o mnie nie słyszałaś. – dodała z rozbawieniem w głosie Tenebris i z satysfakcją skrzyżowała ręce na piersi. – Więc pozwól, że cię oświece Smoczy Władco. Zapewne słyszałaś o Mrocznym Panu, który wkrótce się odrodzi. Tak więc, aby mógł dokonać zniszczenia, a tym samym zagłady świata potrzebuje wiernego sługi, który będzie gotów oddać za niego życie. – przerwała uważnie się mi przyglądając.

Wykonała gest dłonią w powietrzu, malując dwa, skierowane do siebie szczytami trójkąty, a pod stopami kobiety rozbłysło jasne, żółte światło. Nie wiedziałam co się dzieje, jasny płomień po woli obejmował ciało kobiety, aż w końcu zakrył go całkowicie, tworząc coś na wzór kokonu. Jego struktura zastygła, twardniejąc, a po chwili pojawiły się na niej podłużne pęknięcie. Gdy dosięgły one podstawy, całość rozsypała się niczym potłuczony kryształ. Moje serce zamarło, przez ciało przeszedł lodowaty dreszcz, a oddech stał się szybki. Nie wierzyłam, w to co widzę. Kilka metrów dalej stał mój sobowtór. Wyglądał zupełnie jak ja, te same szmaragdowej oczy, długie brązowe włosy, szczupła sylwetka, a nawet niewielka blizna na lewym policzku, którą pozostawił sztylet kuzyna Zena. Wszystko to było niczym sen, niczym zły koszmar z którego za wszelką cenę chciałam się obudzić.

– Zaskoczona? – zapytała kobieta, śmiejąc się pod nosem. – Teraz jako Smoczy Władca, wrócę do Adamantii, a potem sprawię, że zniknie ona z powierzchni ziemi. Czar jest tak doskonały, że nikt mnie nie rozpozna. – machnęła dłonią, a ja poczułam świst powietrza, odcinający pasmo moich włosów. – Dzięki temu talizmanowi, działanie zaklęcia będzie wzmocnione. – wzięła unoszące się przed nią pasmo, brązowych włosów i schowała je do kieszeni spodni.

– Nie myśl, że ujdzie ci to płazem! – zwymiotowałam krwią, a moje mięśnie napieły się do granic możliwości. – Ktoś... ktoś... na pewno cię rozpozna!

– Nie byłabym tego taka pewna! – Śmiech dziewczyny przyprawił mnie o dreszcze. – Tak więc do zobaczenia… już w krótce!

Dziewczyna śmiejąc się ruszyła w stronę wyjścia. Z całych sił próbowałam się uwolnić, co tylko poskutkowało tym, że łańcuchy zacisnęły się jeszcze mocniej, sprawiając iż nie mogłam złapać tchu. Obraz zaczął wirować, ostatnim co widziałam była oddalająca się sylwetka kobiety.

***

Ventus.

Zacząłem się martwić, Keira nie wracała od dłuższego czasu, a przecież już dawno powinna skończyć nakładać bariery na inne królestwa.

– To Smoczy Władca! – krzyknął ktoś z tłumu zgromadzonych, wskazując dłonią w kierunku z którego nadlatywał szmaragdowy smok.

Odetchnąłem z ulgą i gdy tylko Keira wylądowała, od razu do mniej pobiegłem.

– Dobrze, że wróciłaś! Zacząłem się martwić. – powiedziałem, kładąc dziewczynie dłoń na ramieniu.

Księga Mroku.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz