Rozdział 25.

2.5K 193 17
                                    


Keira.

Odkąd wróciłam do świata żywych minął tydzień. Czas biegł w zastraszającym tempie, a ja wciąż myślałam o słowach nieznajomego mężczyzny. ''Keira, jesteś dużo potężniejsza niż ci się wydaje i aby w pełni zapanować nad swoją mocą musisz odnaleźć Księgę Światła''

Zastanawiało mnie, dlaczego nikt odkąd wróciłam nie chciał ze mną rozmawiać. Nawet Ventus traktował mnie, trochę jak powietrze. W końcu nie wytrzymałam tego wszystkiego i musiałam z nim poważnie porozmawiać.

Kiedy tylko weszłam do biblioteki od razu zobaczyłam Ventusa, siedział przy niewielkim biurku i czytał jakieś księgi.

– Cześć Ventus, co robisz? – zapytałam zatrzymując się nad ramieniem chłopaka i z ciekawością spoglądając, co on tam czyta.

– Matko! Keira ale mnie wystraszyłaś! – Aż podskoczył na krześle, kiedy niespodziewanie się, do niego odezwałam.

- Yhm… przepraszam, nie chciałam cię wystraszyć. – zrobiłam nieco smutną minę, czując, że znów się ode mnie oddalił.

– Co ty tu robisz? Nie miałaś mieć przypadkiem lekcji z Morkiem?

– Owszem miałam mieć, ale w ostatniej chwili odwołał lekcje. Nie wiem dlaczego. – Zrobiło mi się nieco smutno. – Wszyscy ostatnio mnie dziwnie traktują… – przerwałam siadając naprzeciw chłopaka. Nawet przez moment, na mnie nie spojrzał.
– Ty też ostatnio mnie unikasz. – dodałam smutnym głosem.

– Keira, posłuchaj… – westchnął, zamykając księgę i spojrzał na mnie. Jego wzrok był pusty i taki bez wyrazu. – To nie tak, że cię unikam. Po prostu…

– Dobra nic nie mów! – przerwałam mu, mówiąc zbyt ostro, a przez jego twarz przemknął cień smutku.
– Wybacz nie chciałam, żeby tak to zabrzmiało. Porozmawiamy jak będziesz chciał, nie będę cię do niczego zmuszać. – wstałam z zamiarem wyjścia, jednak Ventus pokrzyżował moje plany.

Wstał wyprzedzając moje ruchy i złapał mnie za nadgarstek przyciągając do siebie, po czym zamknął w szczelnym uścisku. Byłam bardzo zaskoczona jego reakcją, jednak pozwoliłam mu trzymać mnie w objęciach. Dzięki temu poczułam się dużo lepiej.

– Przepraszam… ja nie chciałem. – powiedział odsuwając się ode mnie.
– Ja tylko…

– W porządku, nic nie szkodzi. – stanęłam kawałek dalej, obserwując zawstydzonego chłopaka.

– Wiesz Keira, to nie tak, że cię unikałem. Po prostu bałem się, że mogę cię znów stracić, albo… – zacisnął dłoń na oparciu krzesła z taką siłą, że pojawiło się na nim widoczne pęknięcie. – Albo postanowisz odejść, po tym co ci zrobiłem.

– Ventus ale to nie… – przerwałam gdy przypomniałam sobie, że nie powiedziałam jeszcze o niczym co się wydarzyło, kiedy umarłam Ventusowi ani nikomu innemu. Chłopak spojrzał na mnie robiąc zdziwioną minę.
– Możesz prowadzić Morka do biblioteki?

– Tak, a dlaczego pytasz?

– To go tu sprowadź, muszę wam o czymś powiedzieć. – Miałam poważną minę, a Ventus tylko skinął głową i wyszedł, zostawiając mnie samą.

***

Kiedy Ventus pojawił się z  Morkiem w bibliotece, poprosiłam ich aby usiedli przy biurku, a sama zajęłam wolne miejsce naprzeciw nich. Obaj mieli zdziwione miny, ponieważ nie wiedzieli o czym chciałam porozmawiać.

– A więc… nie bardzo wiem od czego zacząć. – Głośno westchnęłam i kontynuowałam dalej, mając jednocześnie cichą nadzieję, że nie będą zadawać zbyt wielu pytań, bo sama miałam ich całe miliony. – Kiedy byłam… martwa, obudziłam się w takim dziwnym miejscu.

Księga Mroku.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz