Dziewiąta odsłona serii „Odrzucona" (Niezgodna).
Przed przeczytaniem zapraszam do zapoznania się z pozostałymi częściami.
___
Staje się to, na co tak bardzo czekali Tris i Teddy - Tobias wybudza się. Jednak to nie koniec problemów, które czekają b...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Tiffany
- Clark Tiffany - słyszę swoje nazwisko z ust przywódcy Erudycji. Który, tak się składa, jest też moim wujkiem.
Podchodzę do niego, uśmiechając się szeroko. Nie jestem w stanie powstrzymać swojego podekscytowania, tak bardzo się cieszę.
Biorę nóż, którym muszę naciąć sobie skórę na dłoni. Robię to odrobinę za mocno, ale nie przejmuję się tym. W tej chwili podejmuję najlepszą decyzję w swoim życiu. Moja krew spływa do misy z rozżarzonym węglem, nie wahałam się ani chwili.
- Nieustraszoność.
W sektorze Nieustraszonych wybucha entuzjazm, ludzie krzyczą, wymachują pięściami, tupią i gwiżdżą. Wydają się nieokiełznani i dzicy, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Przeciwnie, wydaje mi się to intrygujące. Do tego stopnia, że jestem przekonana co do właściwości mojego wyboru.
Podchodzę do Nieustraszonych, którzy od razu robią mi miejsce. Kilka rąk poklepuje mnie po plecach. Odnoszę wrażenie, że ci ludzie stanowią jedną rodzinę, są bardzo przyjaźni, w przeciwieństwie do innych frakcji.
- Collins Soffia - wymienia dalej Caleb.
Zauważam, że dziewczyna rzuca spojrzenie mojemu bratu, po czym podchodzi do mis. Bierze nóż od Caleba, po czym po krótkiej chwili wahania rozcina dłoń, a jej krew również spływa do misy z węglem.
- Nieustraszoność!
Uśmiecham się jeszcze szerzej. Teddy nie zostawi swojej ciężarnej dziewczyny, musi wybrać to samo. Rodzinka w komplecie!
- Eaton Ted.
Chłopak podchodzi do mis i nie jest to dla mnie zaskoczeniem, że jego krew również skapuje do tej samej misy, co moja i Soffii.
- Nieustraszoność - mówi znowu Caleb, ale nie uchodzi mojej uwadze, że posyła krótki uśmiech swojemu siostrzeńcowi.
Teddy siada niedaleko mnie, obok Soffii. Daje jej całusa, po czym bierze za rękę.
- Perkins Damien.
Chłopak z Prawości dumnie wychodzi z małej już grupki szesnastolatków i idzie w stronę Caleba. Nacina skórę, a jego krew spływa do misy Nieustraszoności.
Wśród hałasu, dociera do mnie głos Teddy'ego.
- Kuźwa, serio?
Może nie lubi tego chłopaka.
Ceremonia Wyboru kończy się, a przywódca Nieustraszoności przywołuje nas do siebie. Wszyscy zrywają się do biegu, więc robię to samo. Spodziewam się dostać za chwilę zadyszki, ale nic takiego się nie dzieje. Chyba nie mam aż tak złej kondycji, jak mi się wydawało.
Strach oblatuje mnie dopiero wtedy, kiedy nadchodzi pierwszy test. Mamy wskoczyć do rozpędzonego pociągu. Urodzeni w Nieustraszoności od razu to robią, nie mają z tym problemu.
- Tiffany! - Słyszę krzyk Teddy'ego, który wyciąga rękę w moją stronę. Pomaga mi wskoczyć.
Siadam obok Soffii, która jest trochę zielonkawa na twarzy.
- Wszystko okej? - Pytam.
- Niedobrze mi - odpowiada tylko i oddycha głęboko. Teddy ma zmarszczone czoło, ale nie komentuje tego.
Rozglądam się po wagonie. Znaczną większość stanowią Nieustraszeni. Jest też trzech Prawych i trzech Erudytów, nikogo z Altruizmu i Serdeczności. Z Agencji tylko ja.
Zastanawiam się, jakie jeszcze będą nas czekały dzisiaj zadania, aż w którymś momencie jeden Nieustraszony krzyczy, że musimy skakać.
Kiedy widzę, że musimy skakać z pociągu na dach budynku, przez plecy przechodzi mnie dreszcz strachu. Przerwa między nimi nie jest najmniejsza... a co jeśli nie odskoczę?
Nieustraszeni zaczynają wyskakiwać. Teddy chwyta Soffię za rękę i ustawiają się przy wyjściu.
- Nie zwlekaj z tym, ta przerwa robi się coraz większa - rzuca jeszcze w moją stronę, po czym oboje wyskakują.
Przełykam głośno ślinę. Jestem jedną z ostatnich, którzy zostali w wagonie.
Nie mam czasu do stracenia. Ustawiam się, po czym rozpędzam się i odbijam od podłoża, skacząc na dach.
CDN.
Słuchajcie, jest akcja.
#maketylergreatagain 👊🏿
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.