Rozdział 20

264 27 59
                                    

Tiffany

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tiffany

Nie mogę zasnąć, podczas gdy Tyler już dawno śpi. Wydaje się taki spokojny, jakby nie miał żadnych problemów. Przeczesuję palcami włosy, które niesfornie opadają mu na czoło, a mój wzrok pada na jego nagą klatkę piersiową, która unosi się i opada w równym tempie. Postanawiam zaryzykować i kładę na niej głowę, a Tyler przez sen obejmuje mnie ramieniem. Od razu czuję się bezpieczniej. Słyszę rytmiczne uderzenia jego serca, czując się inaczej. To głupie, ale zaciągam się jego zapachem, który od zawsze kojarzył mi się z bezpieczeństwem. Kiedy stłukłam sobie kolano, to on na nie dmuchał i ocierał moje dziecięce łzy. Zawsze kiedy czułam się źle, wiedziałam, że mogę do niego przyjść, a on mnie pocieszy.

Nie jestem już małym dzieckiem, wkraczam w dorosłość, ale i tak, gdy dzieje się coś złego, biegnę z płaczem do Tylera. Jest moim aniołem stróżem, nic tego nie zmieni.

>>>

Kiedy budzę się rano, przez chwilę jestem zdezorientowana, ale przypominam sobie wczorajsze wydarzenia. Jestem w apartamencie Tylera. Śpię w jego łóżku.

- Ojej - słyszę pomruk Tylera, który przestaje mnie obejmować. Zawstydzona, ściągam swoją nogę z jego nogi. Wygląda na to, że musieliśmy się mocno przytulać przez sen. - Przepraszam, moje ręce są jak kleszcze - śmieje się.

- Mi było wygodnie - odpowiadam, zmieniając pozycję na siedzącą. Tyler wstaje z łóżka i szybko podchodzi do komody, żeby wciągnąć na siebie koszulkę. - I tak widziałam cię już bez niej nie jeden raz, więc nie krępuj się.

- Bokserki też ściągnąć? - Pyta rozbawiony Tyler, unosząc brew.

- Jak ci tak wygodniej - wzruszam ramionami. Również wstaję, a Tyler obrzuca spojrzeniem moje gołe nogi, po czym szybko spogląda na podłogę.

- Ubierz się, pójdziemy na śniadanie - rzuca, po czym wychodzi z sypialni.

Zrobiłam coś nie tak?

>>>

Tris

Nareszcie możemy usiąść przy stole jak prawdziwa rodzina, wszyscy razem. Tobias chwilowo przestał być gnojkiem, więc mam nadzieję, że już mu to przeszło.

- Nie masz już mdłości? - Pytam Soffię, która siedzi z nami przy stole. Teddy co chwilę chodzi po kolejne dania dla niej, bo dziewczyna ma ochotę na różne rzeczy.

- Na szczęście mi przeszły, mam nadzieję, że już na dobre - odpowiada z uśmiechem.

- Taaa, teraz zamiast mdłości, ma wilczy apetyt i... ała! - Krzywi się, kiedy dostaje w głowę od Soffii.

- Idź lepiej po czekoladową muffinkę - warczy dziewczyna.

- Ale nie ma już czekoladowych, skończyły się...

- A co mnie to obchodzi?

Parskam śmiechem widząc minę Teddy'ego, który wydaje się zmęczony. To dopiero początek, poczekaj na inne zachcianki do końca ciąży.

- Może być ciasto czekoladowe? - Pyta w końcu.

- Nie wiem - odpowiada Soffia.

- No to tak, czy nie?

- Nie wiem!

- Z tobą w ogóle nie można się dogadać - narzeka Teddy.

- No to się domyśl!

- Hej! - Do stolika podchodzi Tiffany, a wraz z nią Tyler. Marszczę brwi, nie wiedziałam, że się przyjaźnią. Pewnie Tyler opiekował się nią w Agencji i tutaj też robi za tatusia. Powinien zająć się zrobieniem sobie własnego dziecka. - Możemy się dosiąść?

- Siadajcie - rzuca z uśmiechem Soffia. Robi jej miejsce między sobą a Teddym, zaś Tyler siada na brzegu, obok Teddy'ego. - Wybrałaś już zawód? - Soffia zwraca się do Tiffany.

- Myślę o zarządzie frakcji. Mam pierwszą lokatę, więc powinni mnie przyjąć - uśmiecha się Tiffany. Cieszę się, że ma pierwsze miejsce w rankingu, to na pewno podbudowało ją na duchu. Jestem też dumna z Teddy'ego i jego drugiego miejsca. Dobrze, że utarli nosa Damienowi. - A ty? - Brunetka zwraca się do Teddy'ego.

- Pokój kontrolny z tatą - wskazuje na Tobiasa.

- Wracasz do pracy? - Wtrąca się Tyler.

- Kiedyś trzeba - rzuca beztrosko Tobias.

- Tyler, możemy porozmawiać? - Nie wytrzymuję w końcu.

CDN.

Seria „ODRZUCONA": Nowa szansa (9)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz