Wchodzę po schodach do szkoły przytrzymując dół mojej sukienki, która ciągle jest podwiewana przez wiatr. Na ostatnim schodzie zaczepiam szpilką o stopień i lekko się potykam przez co torba zsuwa się z mojego ramienia, a kilka zeszytów wypada na ziemię.
'Nienawidzę poniedziałków.'
Schylam się, aby podnieść upuszczone przedmioty, ale w tym samym czasie zauważam parę rąk również zaczynającą zbierać moje rzeczy. Podnoszę wzrok i widzę przed sobą charakterystycznego blondyna z postawionymi na żelu włosami i brązowymi oczami. Jest rok starszy ode mnie i stanowczo jest osobą, z którą nie powinnam rozmawiać, a tym bardziej nie powinien mi pomagać.
- Proszę - mówi wręczając mi moje zeszyty.
- Dziekuję - odpowiadam ze zdziwieniem.
- Jestem Sean Lemon - przedstawia się, ale robi to niepotrzebnie.
- Tak wiem - mówię niepewnie. - Ja jestem Spencer.
- Ja również to wiem - śmieje się.
Pomimo tego, że należy do zespołu Kierana, Room 94 i jest jego bratem, wydaje się symptyczny. Zastanawiam się tylko, dlaczego nagle postanowił się do mnie odezwać.
- Świetnie. Dzieki za pomoc i w ogóle, ale jeśli masz zamiar przekonywć mnie do swojego brata czy coś to sorry, ale muszę iść - mówię nie owijając w bawełnę.
- Nie miałem takiego zamiaru, ale rozumiem, że nie masz ochoty na moje towarzystwo - mówi z rozbawieniem i wchodzi do szkoły. Nie rozumiem o co mu chodzi, ale nie mam zamiaru drążyć tematu szczególnie, że humor mi dzisiaj stanowczo nie dopisuje.
Kieruję się w stronę klasy od historii gdzie zuważam Ashtona z ręką w gipsie i śmiejącego się z niego Caluma i Jesy. Podchodzę i witam się z nimi pokolei. Dowiaduję się, że Irwin postanowił wytłumaczyć swoją sytuację bójką z bratem. Niech mu będzie. Pewnie nie chce opowiadać wszystkim o spotkaniu z Brooksem. Przynajmniej ja tak mam. Nie opowiedziałam o tym nikomu. Dzisiaj rano Harry i Stella wrócili do Nowego Jorku, i ciągle mam sobie za złe, że spędziłam z nimi tak mało czasu, co również nie poprawia mojego nastroju. Z resztą sama nie wiem, czy mogłabym i czy chciałabym im o tym mówić, najprawdopodobniej nie.
*
Siadamy w naszym ulubionym miejscu na kampusie, na schodach starej biblioteki całą grupką. Jak zwykle żartujemy i rozmawiamy, ale tym razem nie mamy na to zbyt dużo czasu, bo przerywa nam krzyk wołający paru z nas po imieniu. Głos wydaje mi się bardzo znajomy i od razu mam przeczucie, że to nie wróży nic dobrego.
- Cześć - wita się z szerokim uśmiechem na twarzy niebieskooki blondyn.
Przerażone spojrzenia moje i Asha od razu się krzyżują. Niall podchodzi do każdego z nas osobno na powitanie przytulając każdą z dziewczyn i przybijając piątki z chłopakami. Kiedy podchodzi do mnie bez skrupułów przyciąga mnie do siebie nie zważając na to, że nie odwzajemniam jego gestu.
- Jeśli nie chcesz wzbudzać podejrzeń, przynajmniej udawaj, że wszystko między nami ok. Poza tym nie ukrywam, że chciałbym, żeby tak naprawdę było - mówi mi na ucho, więc niepewnie odwzajemniam uścisk. Po chwili puszcza mnie i dołącza do rozmowy.
- Co ty tutaj robisz? - pyta jedyny przytomny Luke.
- Będę się tutaj uczył - tłumaczy. - Cieszycie się? - pyta wszystkich, ale ja wiem, że to pytanie jest skierowane głównie do mnie i do Irwina.
Nerwowym ruchem zabieram torbę z podłogi i kieruję się w stronę szkoły. Już nie wytrzymuję. Jak to "Będę się tutaj uczył" do cholery?! Nie zgadzam się. Dlaczego akurat tutaj?! Raczej trudno jest mi uwierzyć w to, że trafił tu przypadkiem i nie wykorzysta swojego położenia do ciągłej obserwacji mnie. Ciągle nie wiem w jakim celu to robi, ani dla kogo pracuje, ale coraz bardziej mnie to przeraża.
CZYTASZ
Tonight (5SOS/ROOM94 fanfiction)
FanfictionJedna noc. Względnie normalna nie różniąca się szczególnie od innych, a tak naprawdę mająca wpływ na wszystko co będzie się działo w najbliższym czasie w życiu Spencer. Jeden błąd, który niesie za sobą wiele konsekwencji. Co zrobi dziewczyna kiedy b...