Wchodzę wreszcie do domu zmęczona, ale szczęśliwa, bo pierwszy tydzień nowej szkoły dobiegł końca, bez większych problemów. Kieran ani razu już się do mnie nie odezwał, a ja coraz lepiej dogadywałam się z Perrie, Ashtonem i resztą grupy. O dziwo, Luke okazał się świetny i ciągle mieliśmy razem jakieś odpały. Coraz łatwiej jest mi wierzyć, że znajdę wśród tych zajebistych ludzi prawdziwych przyjaciół i że życie tutaj będzie lepsze.
Kieruję się do swojej wielkiej sypialni i otwieram drzwi. Nagle z mojej gardroby wyskakuje Harry krzycząc "niespodzianka!". Wystraszona podnoszę obie ręce do serca w wyrazie strachu i zdziwienia. Czuję na sobie drobne ramiona obejmującej mnie od tyłu Stelli, a na mojej twarzy pojawia się uśmiech.
- A ty co? Aslan? - pytam Harry'ego kiedy chłopak z brązowymi lokami podchodzi do mnie i zamyka mnie w ciasnym uścisku.
- Jeśli Aslan był z Nowego Jorku... - odpowiada z uśmiechem.
Patrzę na nich szczerząc się jak głupia i wiem, że zapowiada się ciekawy weekend.
- Nie wiem jak wy, ale ja mam ochotę spędzić cały ten weekend na sprawdzeniu jak się imprezuje w Londynie - stwierdza Harry z uśmiechem.
- Możesz mi zaufać Hazz. Conajmniej tak dobrze jak w Ameryce, o ile nie lepiej - mówię, chociaż jedyna impreza, na której na razie miałam okazję być przysporzyła mi sporo problemów.
- Czy możemy sprawdzić to jutro Harry? Chciałabym się dowiedzieć jak Spence sobie tutaj radzi... - protestuje Stella przytulając mnie po raz kolejny.
Cieszę, bo jestem naprawdę zmęczona po tym tygodniu i nie mam ochoty na imprezy, akurat dzisiaj chcę spędzić spokojny wieczór ze swoimi przyjaciółmi. Sama jestem w szoku, ale chyba po raz pierwszy od jakiś 3 lat nie mam ochoty na imprezę w piątek wieczorem.
Harry oburza się na te słowa, jest typem człowieka, który nie potrafi wysiedzieć bezczynnie bez powodu w domu. W końcu decydujemy się wyskoczyć do baru, a potem urządzić sobie noc filmową. I tak wiadomo, że noc minie nam na gadaniu i wygłupach.
Wchodzimy do pobliskiego baru, znanego pod nazwą "star". Harry obejmuje mnie w talii z jednej strony, a Stella z drugiej, bo jeszcze przed chwilą kłocili się o to, kto powinien mieć mnie teraz dla siebie. Rozglądamy się po ciekawym wnętrzu ze starą szafą grającą, przyjemnym wystrojem jak za dawnych czasów i dużym stołem bilardowym, przy którym dostrzegam Ashton'a z kapturem na głowie skupionego na jednej z bil. Wygląda naprawdę mega dobrze, zastanawiam się jak on to robi, że zawsze wygląda tak seksownie, w każdym wydaniu. Szatyn staje prosto opierając kij o ziemię i zauważa mnie. Uśmiecha się do mnie, po czym mierzy wzrokiem Harry'ego i podchodzi do nas.
- Hej Spence - wita się i składa krótki pocałunek na moim policzku na powitanie, co najwyraźniej dosyć dziwi moich przyjaciół. Z resztą mnie też, bo zazwyczaj tego nie robi...
- Cześć - uśmiecham się do niego. - To jest Stella i Harry - przedstawiam mu moich towarzyszy, a on mierzy wzrokiem pozycję w jakiej stoimy z Harrym. Dopiero teraz orientuję się, że chłopak w lokach ciągle mnie obejmuje. Ściągam z siebie jego dłoń i przedstawiam tym razem Irwina. Stella uśmiecha się do niego i wydaje się być tak samo zafascynowana jego osobą jak większość szkoły. Chłopcy za to podają sobie ręce, Harry się uśmiecha, ale Ash ledwo co odwzajemnia ten gest.
- Hazz przyniesiemy coś do picia ze Spence, co chcesz? - proponuje moja przyjaciółka biorąc mnie za rękę.
- Po prostu piwo - odpowiada.
- Ok, przynieść ci coś Ash? - pytam, a na jego twarzy od razu pojawia się uśmiech kiedy spogląda na mnie. Chyba jest zadowolony, że w ogóle go zapytałam.
CZYTASZ
Tonight (5SOS/ROOM94 fanfiction)
FanficJedna noc. Względnie normalna nie różniąca się szczególnie od innych, a tak naprawdę mająca wpływ na wszystko co będzie się działo w najbliższym czasie w życiu Spencer. Jeden błąd, który niesie za sobą wiele konsekwencji. Co zrobi dziewczyna kiedy b...