Rozdział 30

2.3K 157 9
                                    

<Ashton>

(Soundtrack do rozdziału: "Snow" - Red Hot Chilli Peppers)

Podnoszę się z łóżka obudzony przeraźliwie głośnym dźwiękim mojego dzwoniącego telefonu. 'Co kurwa? Przecież jest sobota rano!' Biorę iPhone'a do ręki i odbieram połączenie od Liama. Coś się ewidentnie dzieje. Nie podoba mi się to, bo ostatnio kiedy tylko coś ważniejszego się dzieje dotyczy pośrednio lub bezpośrednio Spencer.

- Co? - mówię ostrym tonem wkurzony tym, że mnie obudził, ale równocześnie jestem zaniepokojony jego telefonem o takiej porze.

- Och, czyżbym cię obudził Irwin? Jakże mi przykro - śmieje się i słyszę, że jest z nim Elyar.

- Czego chcesz?

- Mamy akcję. Widzimy się w fabryce... już. To ważne - mówi i po jego tonie wiem, że nie żartuje.

'Już.' Nie podoba mi się to. Nie chcę tego robić, naprawdę mam już dość tego całego zamieszania, mam dość okłamywania Spencer. Niestety wiem, że tylko w ten sposób będę mógł ją odpowiednio ochronić. Tylko, że to nie zmienia faktu, że ciągle ją oszukuję. 'Nie kłamiesz. Nic nie mówisz, to nie kłamstwo.' Próbuję sobie wmówić, ale wiem, że to nieprawda.

Zrywam się w końcu z łóżka i szybko narzucam na siebie pierwsze lepsze ubrania. Muszę jak najszybciej dowiedzieć się o co chodzi. Jest siódma rano. 'Kurwa, czy kogoś tam pojebało w tym Power? Spałem trzy godziny i teraz mam iść na jakąś ważną akcję?' Biorę czarnego cadillaca XTS, żeby nie zostać rozpoznanym przez kogoś po moim stałym BMW i wyjeżdżam z podziemnego parkingu. Wszyscy w domu jeszcze śpią. Śpią jak wracam, śpią jak wychodzę. Pomyślą, że znowu w ogóle nie było mnie w domu. Matka pewnie znowu zrzuci winę na Spence. 'Świetnie.'

W końcu docieram w pobliże zajętej przez nas starej nieużywanej fabryki. Jest uważana za naszą siedzibę, bo jest najodpowiedniejsza. Leży w dzielnicy gdzie mało kto zagląda i nikogo nie obchodzi co tu się dzieje. Poza tym kto wpadnie na to, że ktoś przywłaszczył sobie jakąś zniszczoną fabrykę. Parkuję kilka ulic dalej żeby nie wzbudzać żadnych pojdejrzeń. Wszyscy tak robimy dla bezpieczeństwa, dla żadnego z nas dodatkowy spacer to nie problem. Wysiadam z auta i pieszo kieruję się do mojego celu. W okolicy zauważam mało aut co trochę mnie dziwi.

W końcu wchodzę przez stare przypalone drzwi do naszej fabryki. Witam się najpierw z Liamem i z Elyarem. Z nimi mam najlepszy kontakt. Później witam się pozostałymi chłopakami. Phill, Gabe, James, Connor i inni. Wszyscy patrzą na mnie z szacunkiem, bo przez te trzy lata zyskałem w Power naprawdę wysoką pozycję. Nawet nie wiem jak, bo robiłem wszystko tak jak reszta... No może trochę bardziej uważnie i ... z większą niechęcią. Teraz jestem prawie tak ważny jak Payne, a on jest właściwie najważniejszy, bo On, który tym wszystkim dowodzi rozmawia tylko z Liamem. Nikt oprócz niego go nie zna, ale On wydaje polecenia przez Payne'a. Zauważam, że jest nas tu tylko dziesiątka. Zazwyczaj jak robimy spotkanie to jest nas tu naprawdę mnóstwo i ustalamy ogólny plan na najbliższy czas. Teraz zapowiada się na jakąś konkretną, poważną akcję.

- Jak już się pewnie domyśliliście to nie jest takie zwykłe spotkanie. Jest nas tu tylko dziesiątka przygotowana do jednej z najważniejszych akcji. Dziesiątka najlepszych. Zostaliście wybrani spośród całej reszty do zadania, które może rzucić cień na całą naszą przyszłą działalność. Zostaliście wybrani do zachowania pewnej tajemnicy, która nie może wyjść poza ten krąg. Dzisiaj Go poznacie - mówi Liam, a wszystkim zapiera dech w piersiach.

Żaden z tych bałwanów nawet nie pomyślałby, że kiedyś dostąpią takiego zaszczytu. Ja sam cieszę się, że wreszcie dowiem się kim jest On. Payno mówił mi, że i tak prędzej czy później się dowiem,  bo Power staje się coraz potężniejszy i będzie potrzebował pomocy, więc czemu nie rozpocząć współpracy z Nim już teraz? 

Tonight (5SOS/ROOM94 fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz