VIII

862 31 8
                                    

Siedzę w swoim pokoju od jakiejś godziny i zastanawiam się nad tym o co może chodzić Sally. Zawsze je wyzywała i gardziła nimi, a teraz mam uwierzyć, że się przyjaźnią? No chyba nie. Jeśli Luke ma coś z tym wspólnego to przysięgam, że go zabiję.

Poczułam wibrowanie w tylnej kieszeni spodni. Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam zdjęcie Chrisa. Przesunęłam palcem w stronę zielonej słuchawki i odebrałam.

Ch: Cześć słońce.
M: Hej, coś się stało?
Ch: Jesteś może na ognisku u Sally?
M: Byłam, ale wróciłam do domu.
Ch: Masz wolną chatę?
M: No tak.
Ch: Wiesz, że to ognisko z okazji moich urodzin prawda?
M: Tak wiem, sto lat.
Ch: Zaraz u ciebie będę.
M: Nie! – krzyknęłam, ale ten nawet nie słuchając mojej odpowiedzi rozłączył się.

No to zajebiście po prostu. Jakieś piętnaście minut później Chris przyjechał. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Chcąc czy nie chcąc zbiegłam pod schodach na dół i otworzyłam je. Za nimi stał Chris, pokazując swój słodki aparat na zęby w szerokim uśmiechu.

- Mówiłam żebyś nie przyjeżdżał – powiedziałam.

- Tak, ale czy ja kiedykolwiek ciebie słucham i robię to co chcesz? – spytał – odpowiedź brzmi nie – odpowiedział sobie sam na pytanie.

- Jesteś tak bardzo głupi – przekręciłam z rozbawieniem głową.

- Wpuścisz mnie do środka, czy będziemy tak stać? – zaśmiał się. Otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam go do środka.

- Co będziemy robić? – spytałam opierając się o ścianę.

- Zamawiamy pizze? – spytał machając telefonem.

- Dzwoń – odpowiedziałam.

Po jakiejś godzinie czekania nareszcie pizza do nas dotarła. Chris rozsiadł się na kanapie, kładąc na swoje uda duży karton pizzy. Usiadłam obok i od razu wzięłam do ręki największy kawałek. Chris uśmiechał się pod nosem.

- Co? – spytałam patrząc się na chłopaka. Wziął chusteczkę z ławy i wytarł nią mój nos.

- Miałaś tam sos czosnkowy skarbie – powiedział powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem. Mój telefon zaczął dzwonić. Był to Luke.

L: Mia?
M: Tak ja, co chcesz?
L: Musimy się spotkać.
M: Nie mogę teraz.
L: Zajmę ci tylko pięć minut – spojrzałam na Chrisa, który obżerał się pizzą.
M: Przyjedziesz pod mój dom?
L: Już jestem.

- Chris ja na chwilę muszę wyjść - powiedziałam wkładając buty.
- Okej - odpowiedział.

Wyszłam z domu. Zobaczyłam Luke'a opierającego się o swój samochód. Spojrzał na mnie chowając swój telefon do kieszeni. Szybkim krokiem podeszłam do chłopaka.

Luke

No chłopie teraz albo nigdy - próbowałem zmotywować samego siebie.

- A więc co chcesz? - chrząkneła.

- Podobasz mi się Mia - powiedziałem, a ta otworzyła szerzej buzię.

- Że co? - spytała po jakimś czasie.

- To co słyszysz - odpowiedziałem.

- Parker dostałeś może gorączki? - zaśmiała się, kładąc rękę na moim czole.

- Ja mówię serio - powiedziałem zdejmując jej rękę z czoła.

- Luke, w co ty grasz? - spytała odsuwając się.

- W nic - odpowiedziałem.

- Ja muszę to wszystko przemyśleć - powiedziała cofając się - narazie - powiedziała i pobiegła do domu.

Idiotka - pomyślałem.

Do Chris
Powiedziałem jej to co miałem :D

Od Chris
No i zajebiście.

Do Chris
To do później.

Od Chris
No cześć cześć

Schowałem telefon do kieszeni i wsiadłem do swojego samochodu.

************************

No siema siema, pojawił się rozdział :D <3 kocham was!

(NIE) Chcę Cię nienawidzićOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz