XIII

677 20 6
                                    

Od jakiejś godziny Luke próbuje mnie przekonać abym pojechała na ten wyjazd z nimi. Również tłumaczy mi, że mam zachowywać się w stronę Chrisa normalnie. Ten człowiek po prostu zwariował.

- Luke! - spojrzałam na niego surowo - czy ty słyszysz co ty gadasz?!

- Mia - westchnął - chcę żebyśmy znowu byli super paczką.

- Przecież ten idiota wywlókł Sally do jakiegoś burdelu - stwierdziłam i zakryłam twarz rękoma. Czułam, że chłopak obejmuje mnie mocno.

- A jak ci wszystko wyjaśnię to pojedziesz? - spytał z nadzieją w głosie.

- Zastanowię się - odpowiedziałam.

Luke

Nie powiem jej prawdy. Za chuja jej nie powiem. Znienawidzi mnie. A nie chcę, żebym znowu był dla niej nikim.

- Dobrze, a więc - zacząłem - Chris jest nie winny w tym wszystkim, przecież przyjechał do ciebie w dzień ogniska. Nie mógł być w dwóch miejscach na raz.

- No prawda - westchnęła - ale mógł to zrobić wcześniej.

- On bardzo się przejął, że pokłóciłaś się z Sally - spojrzałem w jej oczy.

- Chuja, a nie przejął - powiedziała - kurwa przecież ty też wtedy przyjechałeś do mnie.

- Właśnie - odpowiedziałem.

- Czekaj nie rozumiem czegoś - zaśmiała się sztucznie - na chuj wy mi pierdoliliście, że on ma coś z tym wspólnego, skoro nagle nie ma.

- Ze stresu każdy mówi głupoty - powiedziałem.

- Aha - odparła.

Nie mogłem nic wyczytać z jej twarzy, ale jestem w stu procentach pewny, że nie uwierzyła mi.

Mia

Jeśli ten pajac myśli, że uwierzyłam mu w historyjkę o niewinności Chrisa to się grubo myli. Widzę, że kręci.

- To co jedziesz? - spytał nadal patrząc w moje oczy.

- Pojadę - odpowiedziałam.

Czuję, że pakuję się w jedno wielkie gówno.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

W końcu długi weekend, ale czy powinnam się nim cieszyć skoro mam go spędzić z ludźmi, którzy nie mówią mi prawdy? Jest godzina 5:30 czyli za pół godziny będzie po mnie Chris. Strasznie się boję, że to mnie teraz wywiezie. Przez ten cały czas starałam się być dla niego miła i taka jaka byłam zawsze. Bolało mnie to, że nie chce powiedzieć mi co tak naprawdę się stało.

Poszłam do łazienki i zrobiłam lekki makijaż. Uczesałam swoje włosy i zrobiłam z nich luźnego koka. Po wyjściu z łazienki założyłam na siebie bluzkę z Myszką Minnie na lewym cycku, czarne leginsy i ciepłą bluzę Luke'a. Wzięłam z łóżka swoją walizkę i plecak, następnie wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i zobaczyłam w kuchni moją mamę.

- Chris już jest czeka na ciebie w samochodzie - powiedziała - uważaj na siebie.

- Jasne - odpowiedziałam. W korytarzu założyłam swoje czarne adidasy na nogi i wyszłam z domu.

Od razu ujrzałam czerwonego mercedesa, który należał do ojca Chrisa. Nie chętnie podeszłam do samochodu i włożyłam swoje rzeczy na tylne siedzenia. Usiadłam na miejscu pasażera i zapięłam pas.

- Hej - przywitał się.

- Hej - odpowiedziałam.

Całą drogę, która zajęła cztery godziny nie rozmawialiśmy o niczym. Była cisza. Jebana przeklęta cisza.

(NIE) Chcę Cię nienawidzićOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz