XVII

561 20 0
                                    

|DZIEŃ POWROTU|

Od sytuacji nad jeziorem, nie rozmawiam z Lukiem. Mijamy się bez słowa. I tak jest mi dobrze. Pakując swoje rzeczy, usłyszałam pukanie do drzwi pokoju. Był to Luke.

- Hej Mia - przywitał mnie dość nieśmiałym uśmiechem.

- Hej - odpowiedziałam.

- Wracasz ze mną? - spytał.

- Nie - odpowiedziałam nie patrząc na niego.

- Proszę jedź ze mną - podszedł bliżej mnie.

- Nie - odsunęłam się - jadę z Chrisem - powiedziałam zapinając swoją walizkę.

- Nigdy się nie zmienisz - pokręcił głową i wyszedł.

Ja się nigdy nie zmienię? Ja? To ten dupek powinien się zmienić i dorosnąć wkońcu. Zdenerwowana usiadłam na łóżku. Do pokoju wszedł Adam.

- Co jest Mia - spytał i usiadł obok mnie.

Przez te kilka dni nasza relacja bardzo się zmieniła. Zbliżyliśmy się do siebie i nawet dwa razy uprawialiśmy seks, ale nie wiem czy liczyć na coś więcej z jego strony. Zaczął mi się podobać i chyba mi na nim zależy i to bardzo.

- Luke mnie wkurza - odpowiedziałam.

- Nic nowego - zaśmiał się. Popatrzyłam w jego oczy. Zaczął przybliżać twarz do mojej. Pocałował mnie.

W jednej chwili siedziałam na nim okrakiem. Jego ręce spoczeły na moim tyłku. Zacząć zgniatać moje pośladki i delikatnie w nie klepał. Jednym sprawnym ruchem zdjął mają koszulkę, a jego ręce powędrowały na biust. Po chwili odpiął mój stanik i delikatnie zsunął go ze mnie.

- Boże jak ja kocham twoje cycki - powiedział i zaczął je lizać. Lekko pojękiwałam.

Zdjęłam z niego koszulkę. Położył się plecami na łóżku. Cały czas na nim siedziałam. Zsunęłam się na jego kolana i zaczęłam jeździć delikatnie ręką po jego kroczu. Miałam już dość tej gry wstępnej. Zdjęłam z niego dresy, a potem bokserki.

Wzięłam jego sprzęt w ręce i delikatnymi ruchami sprawiałam mu przyjemność. Wkońcu zaczęłam lekko ssać główkę. Zaczął lekko jęczeć. Gdy miałam już wkładać go całego do buzi, drzwi od sypialni się otworzyły, a do pokoju weszła wkurzona Sally. Gdy nas zobaczyła zrobiła się cała czerwona. Tak samo jak ja i chłopak. Adam szybko okrył się kołdrą, a ja założyłam na siebie jego koszulkę.

- O mój boże przepraszam - powiedziała dziewczyna - Mia chciałam pogadać - zakryła twarz rękoma. Adam nagle wybuchnął śmiechem.

- Sally, a ze mnie się śmiałaś - powiedział Adam. Dziewczyna wytknęła mu język.

- O co chodzi? - spytałam patrząc na Sally.

- Wczoraj jak robiłam to samo z Lukiem to Adam wbił nam do pokoju - zaśmiała się.

- Ty z nim się ruchasz? - spojrzałam na nią.

- No tak - uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami.

- Dobra idź ja się muszę ogarnąć - powiedziałam i wstałam z łóżka. Dziewczyna wyszła z pokoju i zamknęła. Za sobą drzwi.

Przepraszam bardzo co? Mi mówi, że Luke to skurwiel, a sama bzyka się z nim. Boże straciła właśnie dla mnie jakąś wartość. Jeszcze się nie raczyła przyznać, że pomiędzy nimi jednak coś jest.

Zdjęłam z siebie bluzkę Adama i rzuciłam w niego nią. Byłam wkurzona. Byłam wkurzona jak nigdy. Jeszcze Adam, który myślałam, że jest ze mną szczery, ale jak każdy ma pierdolone tajemnice.

- Mia uspokój się - powiedział zakładając dresy.

- Zgiń mi z oczu! - wrzasnęłam.

- Ale dlaczego się na mnie denerwujesz? - podszedł bliżej mnie - przecież to ona rucha się z Lukiem nie ja - uśmiechnął się.

- Czemu mi nie powiedziałeś? - spojrzałam na niego.

- Bo wtedy byłabyś smutna - przytulił mnie - a ja nie lubię jak się smucisz - pocałował mnie w nos.

- Urocze - odpowiedziałam z uśmiechem. Ma rację nie powinnam się na niego złościć. Naszą rozmowę przerwał mój telefon. Podniosłam go z łóżka.

Chris

Ja: Co jest?
Chris: Wyjeżdżamy już. Chodźcie.
Ja: Jasne, już idziemy - rozłączyłam się.

- Kto dzwonił? - spytał.

- Chris - odpowiedziałam - mamy już iść.

- No dobrze - powiedział. Wziął moją walizkę w jedną rękę, a w drugą swoją.

Wyszliśmy z domku. Zamknęłam drzwi na klucz. Przed domem stała skrzynka gdzie mieliśmy zostawić klucze od domków. Włożyłam tam przedmiot i razem z Adamem skierowałam się do samochodu Chrisa.

Luke

Czuliście kiedyś zazdrość? Ja czuję od tygodnia. Gdy widzę Mie z tym przydupasem to chuj mnie strzela.

Może na początku założyłem się o nią i nadal jestem, bo nie darzyłem jej żadnym większym uczuciem, ale jak zacząłem spędzać z nią więcej czasu to stała się dla mnie ważna. Mogę nawet powiedzieć, że bardzo ważna, ale wiem, że przez to co robię nigdy ze mną nie będzie.

Mia właśnie wyszła z domku razem z Adamem. Jest piękna w tym słońcu, a jej blond włosy związane w kucyk mienią się. Jest idealna, duża pupa, nie za małe i nie za duże piersi - takie w sam raz - pomimo lekkiego trądziku jej twarz jest piękna, a uśmiech każdego powali z nóg.

Kierują się w naszą stronę jak zwykle z czegoś się śmieją. Ona z nim jest taka szczęśliwa.

- Mia wpadniesz do mnie jutro? - spytał dziewczynę Adam.

- Jutro jedziemy po sukienkę - powiedziałem. Umawiałem się z nią już długo na ten dzień, że pojadę z nia po nią.

- Nie widzę problemu Luke - uśmiechnęła się Mia - wpadnę do Adama i przyjedziesz po mnie wieczorem.

- Jasne - uśmiechnąłem się.

Nie chciałem. Nie chciałem żeby on spędzał z nią tyle czasu i żeby ona poświęcała mu czas.

Wsiedliśmy do swoich samochodów i ruszyliśmy w stronę Nowego Yorku

******
hej hej :) dawno nie było rozdziału ale już jest!! rozdziały będą raczej w weekend bo szkoła to masakra 🙄

(NIE) Chcę Cię nienawidzićOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz