ROZDZIAŁ XXI

120 35 0
                                    

- Ana! -czuję, że ktoś skacze po moim brzuchu. - Ana! Wstajesz czy mam iść po szklankę wody i wylać ją na twoją i tak już lekko zdeformowaną twarz - O nie teraz to mnie zdenerwowała, szybko wstaję z łóżka w skutek czego Lydia spada z łóżka i wali twarzą o podłogę.

-I co, kto teraz będzie miał zdeformowaną twarz? - Pytam sarkastycznie Lydie kiedy ona masuje bolącą cześć twarzy. Po czym obie wybuchamy nie pohamowanym śmiechem. Właśnie za to uwielbiam Lydie ma ogromny dystans do siebie, przez co jest jeszcze bardziej pewna siebie.

W czasie gdy Lydia bierze prysznic postanowiłam przygotować śniadanie, niech zna moje dobre serduszko, w końcu często się to nie zdarza. Więc wyjmuje z lodówki i z szafki potrzebne składniki na naleśniki Lydia je uwielbia, więc raz w życiu zrobię jej tą przyjemność. Gdy kończę smażyć ostatniego naleśnika do kuchnia wchodzi moja przyjaciółka.

- Dziewczyno czy ty wiesz, że ja Cię po prostu kocham? Czemu moi rodzice nie mogą Cię adoptować? - Pyta z uśmiechem na twarzy i nakłada sobie jedną porcję naleśników, a następnie kieruje się w stronę stołu.

- Tak sobie myślę Ana, bo my to w sumie lekko głupie jesteśmy- patrzę na nią z lekkim zdziwieniem.

- Wiesz tak właściwie to nic nowego nie odkryłaś- odpowiadam ze śmiechem.

- Ojj nie o to mi chodzi, wzięłaś może numer telefonu od Brogaan'a?- pyta, a ja patrzę na nią jak na idiotke.
- A ty tego nie zrobiłaś?- Spojrzałyśmy na siebie i wybuchłyśmy śmiechem.

Odłożyłam naczynia po śniadaniu do zmywarki i postanowiłam wybrać się z Lydią na jakieś zakupy, bo w sumie w lodówce, są jak zwykle pustki. Przebrałam się w jeansy z dziurami, bluzkę bokserkę, a na to kurtkę bomberkę.
Wybrałyśmy najbliższy sklep spożywczy, gdzie szybko zrobiłyśmy zakupy. Wracając dostałam sms od Greg'a.

Od Greg:
Może miałabyś ochotę się dzisiaj spotkać? :*

Do Greg:
Przepraszam Greg, ale dzisiejszy dzień spędzam z Lydią. Jutro po pracy jestem do twojej dyspozycji ;)

Od Greg:
No cóż, jakoś dam radę. W takim razie do jutra :*

Z uśmiechem na twarzy chowam telefon do torebki, co nie uszło uwadze mojej przyjaciółce.

- Coś ty taka uśmiechnięta? Ostatnio cię taką widziałam podczas randki z Brogaan'em. Czy ja o czymś nie wiem? - patrzę na nią wiedząc, że nie uniknę odpowiedzi.

- Wiesz to był akurat Greg... - zatrzymałam się na chwilę co od razu wykorzystała Lydia.
- Widziałam, że między wami coś się kroi!! - wykrzyknęła uradowana, przez co od razu wzrok wszystkich ludzi skierował się na nas.

- Chyba tak, umówiłam się z nim na jutro, więc są duże szanse, że będę mogła mu w końcu powiedzieć co czuje. -uniosłam kącik ust, przekręcając klucz w zamku.

- Wiesz co Ana mam nadzieję, że w końcu ci się ułoży i znajdziesz szczęście, bo po tym co przeszłaś należy ci się to. - uśmiechnęła się, a sekundę później zamknęła mnie w szczelnym uścisku.

Koło osiemnastej Lydia poszła do domu, przez co zostałam sama. Czasami myślę, że to duże mieszkanie jest mi totalnie nie potrzebne. Rachunki są dosyć duże, a mnie i tak większość czasu nie ma w domu.

Idąc w kierunku sypialni zauważyłam pod drzwiami karteczkę, taką samą jaką dostaje już od dłuższego czasu.

" Widzę Anabell, że jesteś ostatnio bardzo zabiegana, więc postanowiłem kupić ci nową sukienkę. Wiesz przeglądałem twoją szafe i takiej sukienki w niej nie znalazłem.
Mam nadzieję, że będzie pasować idealnie"

Persecutor | Luke Hemmings Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz