ROZDZIAŁ XXXIII

66 14 2
                                    

- Anebell... - dotyka moich pleców lekko je gładząc. - przepraszam. Korki wysiadły. - mówi szybko chłopak. - Naprawdę starałem się to naprawić jak najszybciej jak mogłem. Już działa, spokojnie.. - chwyta moje dłonie ciągnąc do góry. Posłusznie wstaję i patrzę na niego z wymalowanym wielkim znakiem zapytania na twarzy.

- Wszystko w porządku?- pyta cały rozdygotany. Moje zdziwienie jest nie do opisania.

- Wszystko jest okey...- odpowiadam marszcząc brwi.

- Chodź - chłopak łapie mnie za rękę i prowadzi do „mojego" pokoju. - Muszę się sprężać zanim on wróci.

- Jaki ,,on"?- patrzę w jego czarne oczy.

- Charlie, on nie może się dowiedzieć, że z tobą rozmawiam.- mówi szybko chłopak chwytając moje dłonie- chce ci pomóc Ana.. Tylko szybko zanim wróci.- otwieram szerzej oczy w niedowierzeniu.

- Greg? Mój stary Greg?- pytam pełna nadziei. Czarnowłosy uśmiecha się lekko.

- Tak to ja, ale...

- Boże! To ty! O co w tym wszystkim chodzi? Co tu się w ogóle dzieje?

- Ana nie teraz, wszystko w swoim czasie na razie musisz się stąd wydostać- przybliża się do mnie - Słuchaj, na końcu.. - nagle łapie się za głowę mocno ciągnąc za końce swoich włosów. Zaczyna obijać się o ściany głośno przy tym krzycząc. Przerażona przygważdżam swoje blade ciało do ściany za mną i osuwam się ku dołu. Moje oczy zalewają się łzami, a cała reszta zaczyna drżeć. Obserwuje szamotaninę Greg'a samego ze sobą. Mój oddech przyspiesza, a strach o moją osobę jak i o niego samego przeszywa mnie na wskroś.

Nagle zapada cisza. Greg staje plecami do mnie ze spuszczona głową. Przyglądam się jak jego ramiona intensywnie się unoszą podczas oddychania. Przez jego czarny podkoszulek bardzo dobrze widać napięte ciało. Stoi tak w bezruchu już przez dłuższą chwilę.

Postanawiam wstać, aby sprawdzić czy wszystko w porządku. Nie wiem czemu, ale martwię się przez to jedno moje małe spotkanie z Greg'iem. Podchodzę powolnym krokiem powoli wyciągając rękę w jego stronę. Kładę dłoń na jego prawym ramieniu po czym orientuje się, że to jednak nie jest za dobry pomysł. W mgnieniu oka Greg odwraca się w moja stronę przy czym strzepując z siebie moja dłoń. Jego poharatane policzki oraz wściekłość wymalowana na twarzy sprawiają, że moja twarz blednie, a nogi robią się jak z waty.

Nagle zataczam się w tył potykając się o własne nogi przy czym upadam na podłogę łapiąc się na pulsujący z bólu nos. Cios, który chwile temu dostałam wywołał sporej ilości krwotok.

Zaczynam ślizgać się po posadce w ucieczce, lecz nie jest mi to dane, ponieważ po chwili napotykam przeszkodę, która uniemożliwia mi dalszą ucieczkę. Mogę przysiąc, że kolor mojej skóry jest dokładnie taki sam jak ściana, do której jestem właśnie przybita.

Nie mija wcale dużo czasu gdy zauważam Greg'a już przy mnie. Zaciskam szczękę wraz z pięściami w oczekiwaniu na kolejny cios. Nie muszę wcale długo czekać. Po ułamku sekundy czuje mocne uderzenie z nogi wprost w brzuch przez co odruchowo skulam się na podłodze. Dostaję coraz to nowszy cios. Czerwonoczarna ciecz, która jeszcze chwile temu leciała tylko z nosa leci teraz również i z ust.

Boże dopomóż mi...

Proszę w głębi duszy. Niespodziewanie nastaje przerwa, a ja korzystając z niej łapczywie zaczerpuje powietrze. Jak się zaraz okazuje nie długa ta przyjemność.

Dużych rozmiarów ręka właśnie chwyta mnie za kark podnosząc mnie lekko nakazując klęknięcie. Zrezygnowana wykonuje to, a następnie przymykam lekko oczy próbując przygotować się na najgorsze.

Persecutor | Luke Hemmings Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz