Promienie słońca świecą na moją twarz zmuszając mnie do wstania. Uchylam powolnie powieki, przeciągając się we wszelakie możliwe strony. Słyszę jakieś pękanie tuż pode mną. Otwieram szerzej oczy i widzę las. Cholera. Znowu tu? Dźwięk który wydobywał się podczas mojego przeciągania to łamanie się gałęzi, na których leżałam.
Podnoszę się na równe nogi otrzepując się z ziemi. Promienie słońca nadają temu miejscu zupełnie inny wygląd niż przedtem. Mogę nawet rzec, że jest tu pięknie. Napawam się tym widokiem, aż postanawiam w końcu ruszyć się z miejsca.
Przemierzam las wzdłuż i wszerz. Chodzę zataczając co jakiś czas pętle wokół drzew. Zrywam parę igieł z gałęzi, bawiąc się nimi pomiędzy palcami. Wdycham rześki zapach lasu. Czuje wilgoć. Wyczuwalny jest również chłód, lecz promienie słońca przebijające się przez drzewa ogrzewają mnie wystarczająco aby tego nie odczuwać w zdwojonej sile tak jak poprzednio.
Zero żywej duszy, tylko ja i las. Tylko. Wskakuje na jedno z powalonych przez zapewne wiatr drzew. Idę po nim od pnia aż po czubek jego korony, gdy nagle zauważam samochód. Światło, które mnie jeszcze chwile temu ogrzewało zaczęło zanikać.
Teraz jest już ciemno, a chłód daje w kość. Mój poprzedni duet zmienił się na Trio. Ja, las i samochód. Czarny matowy samochód. Nagle usłyszałam uderzenie. Nie miałam wątpliwości skąd on dobiegał. Nie pozostało mi nic innego niż podejść i sprawdzić, co wywołało ten dźwięk. Powolnym chodem podchodzę w stronę pojazdu, ostrożnie stąpając po nierównym podłożu. Uważając aby się nie przewrócić.
Docieram do samochodu, który jak się okazuje nie posiada żadnej rejestracji. Ma przyciemniane szyby, a bagażnik jest cały pogięty. Kolejne uderzenie wydobyło się spod klapy z tyłu robiąc następne wygięcie. Od razu zabieram się za poszukiwanie kluczyków. Podbiegam do drzwi kierowcy gwałtownie je otwierając. Szperam. Szukam. Przerzucam. Nigdzie nic nie ma. Zero jakiegokolwiek śladów ich bycia. Trzaskam bezradnie drzwiami. Opieram się o nie i wzdycham zastanawiając się co począć dalej. Niespodziewanie coś zaczyna świecić mi w oczy. Szukając jego źródła natrafiam na coś powieszonego na drzewie. Przedmiotem odbijającym jedyny promień słońca okazały się kluczyki. Zerwałam je błyskawicznie z małej gałązki. Podbiegam szybko do bagażnika. Wsadzam kluczyk do zamka i wtedy ujawnił się mój strach przed nieznanym. Serce łomocze, a ręka mimowolnie zaczyna przekręcać kluczyk. Usłyszałam pstryknięcie oznaczające, iż bagażnik został otwarty. Chwytam za dół klapy i unoszę do góry.
Otwieram szerzej oczy gdy widzę dziewczynkę. Skuloną bezbronną małą dziewczynkę. Nie mogła mieć więcej niż osiem wiosen. Cała się trzęsła. Była przemoczona oraz wyziębiona na co wskazywały jej sine usta. Duże zielone oczy patrzyły się na mnie pogrążone w smutku. Zaczęłam wyciągać rękę w jej stronę gdy ta odskoczyła przerażona.
- Jak masz na imię kochanie? - zapytałam kucając aby być na wysokości jej oczu.
- Evelyn.
- Śliczne imię, a możesz mi powiedzieć jak się tu znalazłaś?
- Bardzo zły Pan każe mi tu siedzieć. Boje się. - mówi patrząc na mnie szklanymi oczami.
- Cała się trzęsiesz, dam ci swoją kurtkę. - jak powiedziałam tak i zrobiłam. Zrzuciłam z siebie granatową kurteczkę i narzuciłam na Evelyn.
- Ty nie jesteś taka jak on. - mówi szczelnie się okrywając.
- Bardzo się z tego powodu cieszę, a powiesz mi jak on wyglada skarbie, gdzie jest? Mogę cię o to prosić? - dziewczynka ukryła twarz w dłoniach podkulając bardziej nogi pod brodę. Jak udało mi się zauważyć, ze strachu. - nic ci się nie stanie, jestem obok. Nie bój się. - próbuje przekonać dziewczynkę.
- Jest za tobą...- szepcze malutka.
Gwałtownie się prostuje, a klapa zostaje natychmiastowo przez kogoś zamknięta. Podnoszę szybko głowę i dostrzegam tego samego chłopaka bez twarzy co poprzednio. Mija dosłownie ułamek sekundy, a jego pieść ląduje na mojej twarzy. Zataczam się w tył potykając o jakiś korzeń. I nagle ciemność.
CZYTASZ
Persecutor | Luke Hemmings
Teen FictionKażda książka ma swoją fabułę. Może być romansem, komedią, dramatem, a nawet połączeniem tego wszystkiego. Ta książka mieści w sobie każdą z nich, potrafi wzruszyć ze śmiechu jak i ze smutku. Internetowa znajomość odbijająca piętno na życiu pewnej...