15

3K 195 34
                                    


Pov. Kim SeokJin

Jadąc autem nie mogłem pozbyć się irytującego uczucia wywołanego przez kocura siedzącego na tylnych siedzeniach mojego samochodu. Co chwila drapał fotele pozostawiając na nich długie ślady pazurów, miauczał w niebo głosy i uderzał mnie w tył głowy swoim ogonem. Po kilkunastu upomnieniach zatrzymałem gwałtownie pojazd, a chłopak o mało co nie wypadł na przód obok mnie.

-Ile razy mam Ci powtarzać, abyś się uspokoił?-warknąłem odwracając głowę do tyłu.

-Ugh ale mi się  nudzi. Nawet nie puściłeś żadnej muzyki, a jedziemy już dobre 15 minut w tym gruchocie, więc chciałem znaleźć sobie  jakieś zajęcie-bronił się siadając wygonie na środkowym miejscu.

-Po pierwsze: to nie jest stary gruchot. Po drugie: jazda podczas muzyki jest niebezpieczna, a po trzecie: nie możesz usiąść spokojnie i popatrzeć przez okno tylko musisz drzeć moją tapicerkę?

-Uh hyung jesteś taki sztywny-machnął szybko ogonem i zajął się nim. Westchnąłem licząc do 10 i znów włączyłem się do ruchu drogowego. Milczałem gdy hybryda znów zaczęła mi doskwierać. Po kilku minutach udało mi się znaleźć miejsce przed moim blokiem. Może i było mnie stać na większy dom, ale takie mieszkanie w zupełności mi wystarczało. Posiadało przestronną łazienkę, ładnie urządzony salon, sypialnie i, co najważniejsze, kuchnię. Spędzam w niej większość swojego czasu. Lubię gotować jednak jak do tej pory nikt nie próbuje moich potraw. Wysiadłem z samochodu by otworzyć drzwi chłopakowi.

-Wysiadaj. Już jesteśmy.

-Oh okay-Namjoon bez większego entuzjazmu wyszedł z pojazdu i udał się pod drzwi budynku. Szybko wbiłem odpowiedni kod i ruszyłem schodami na górę puszczając kota przodem. Zatrzymaliśmy się przy mieszkaniu numer 15. Wyjąłem klucze i otworzyłem drzwi.

-Zapraszam-zdjąłem swój płaszcz i odłożyłem buty. Była już późna jesień, a ja dbałem o swoje zdrowie nie chcąc się przeziębić. 

-Woah jak tu ślicznie pachnie!-zaśmiałem się na reakcję hybrydy-co to takiego hyung?-zapytał młodszy chcąc dowiedzieć się pochodzenia zapachu unoszącego się w mieszkaniu.

-To kimchi. Robiłem je dziś rano. Chcesz spróbować?

-Tak-pokiwał energicznie głową. Słuchając swojego nosa podążył do źródła woni, które znajdowało się właśnie w kuchni. Chłopak usiadł grzecznie przy stole czekając, aż coś zrobię.

-Idź umyć ręce, a ja zaraz zrobię dla nas obiad. Łazienka jest zaraz na wprost.-poinstruowałem go wyciągając dwie porcje kimchi i wkładając je do mikrofalówki. Wyjąłem sztućce i szklanki, a po kilku chwilach jedzenie było gotowe. Wyłożyłem je na talerze akurat wtedy kiedy przy stole zasiadł Kim.-Smacznego-uśmiechnąłem się.

-Smacznego-odwzajemnił gest próbując potrawy.

-I jak?

-Cóż.....zadowalające.-nie tego się spodziewałem. Mój dobry humor zniknął tak szybko jak szybko się pojawił. Nie odpowiadając nic zjadłem swoją porcję i odłożyłem talerz do zlewu. Kot zrobił to samo.-Idź się wykąpać. Zaraz przyniosę Ci świeże ubrania.-powiedziałem oschle. 

-Um okay. Coś się stało, hyung?-spojrzał na mnie swoimi kocimi oczami od dołu.

-Nie nic, idź.

-Przecież widzę. Chodzi o jedzenie?Żartowałem. W życiu nie miałem niczego lepszego w pyszczku-klasnął w dłonie.

-Oh to...miłe-uśmiechnąłem się-a teraz serio idź się umyć bo jesteś cały brudny-zaśmiałem się dotykając jego uszu.

-Dobrze, hyung!-I już go nie było. Zmęczony dzisiejszymi wrażeniami wręczyłem Namjoonowi nowe ciuchy i położyłem się na kanapie w salonie. Swoją sypialnię oddałem hybrydzie domyślając się, że w tym laboratorium nie traktowali jej najlepiej. Gdy już byłem na skraju snu i rzeczywistości poczułem, że ktoś wchodzi pod moją kołdrę-A co Ty tu robisz?-zapytałem się widząc w ciemności dwa żółte ślepia.

-Nie chce spać sam-chłopak wtulił się w mój tors.

-Ah okay, ale to tylko jeden raz tak?-westchnąłem.

-Tak.

-Dobranoc-zacząłem głaskać go po głowie co wywołało ciche mruczenie.

-Dobranoc, hyung.

Mam wrażenie, że moje życie zmieni się teraz o 180 stopni przez tego kocura.

Hybryda|| ChanBaek X JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz