40

1.5K 84 4
                                    

Pov. Sehun

Gdy Luhan był gotowy do naszego wieczornego wyjścia chwyciłem jego drobną dłoń i powoli zaprowadziłem do salonu. Usiadłem na kanapie, a mały chłopiec wspiął się na moje kolana.
- Nie za wygodnie ci, Lulu?- Pstryknąłem jego nosek. Hybryda uroczo się naburmuszyła i złapała za niego.
-Nie, wbrew pozorom twoje kolana są twarde Hyung- wytknął mi język- ale czuję się w nich najbezpieczniej na świecie- wtulił się w moją klatkę piersiową.
- Jesteś diabełkiem w ciele aniołka Lu- zaśmiałem się i pogłaskałem jego puszyste włosy. Odkąd pomiędzy nami panuje normalna relacja i nie posyłamy sobie wrogich spojrzeń spowodowanych naszym pierwszym spotkaniem Luhan stał się kochanym dzieciakiem, który zawsze umie sobie poradzić. Pewnie dlatego, w porównaniu do innych hybryd, miał miłe usposobienie i nie okazywał mi żadnych oznak złego traktowania. Świetnie bawiliśmy się w swoim towarzystwie.
- Kiedy jedziemy?
- Za pół godziny. Aż tak się niecierpliwisz?
- To dla mnie coś nowego Hyung.
- Wiem, kochanie- pocałowałem jego czoło. Usłyszałem kroki z góry i chwilę później w naszym salonie ukazała się postać Chanyeola. Usiadł na kanapie obok Jimina.
- Co tam?- Zagadnął patrząc na drugiego Parka, który pomagał ubrać się Jungkookowi.
- W porządku. Gotowi?
- Czekamy tylko na Baeka i Luhana- powiedział Jin. Nagle moją uwagę przykuły dziwne zadrapania na twarzy mojego wieloletniego przyjaciela.
- A tobie co się stało?- Zmarszczyłem brwi czekając na odpowiedź.
-O czym mówisz?- Chanyeol spojrzał na mnie z niezrozumieniem.
- Masz szramy na policzku.- Postukałem palcem w swój chcąc zobrazować mu, o co mi chodzi.
- To Byun.- Powiedział, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.
- Ah tak?- Parsknąłem- dobrze wiedzieć, że nie czuje się przy tobie dobrze, gdy go wykorzystujesz!- Nie chciałem go oskarżać, ale to mówiło samo za siebie.
- Co? Cholera, wystraszyłem go i mnie podrapał- zaczął się tłumaczyć.
- Akurat.
- Nie snuj jakichś nieprawdziwych historii.
- Znam cię i wiem do czego jesteś zdolny- wysyczałem. Wiem, że raniłem go tymi słowami, ale znam Parka nie od dziś i wiem, w jaki sposób może traktować niewinnych chłopców. Nie byłem pewien, czy Chan nie potraktuje Baeka tak samo jak zwykłe dziwki
- Dzieciaku, nie możesz zrozumieć, że próbuję się zmienić? Sam to zaproponowałeś!- Wytknął mi.
- Mam ci wierzyć, że od tak nagle zmieniłeś swoje nastawienie?
- Przestań się wtrącać, okay?
- Po prostu przyznaj, że widzisz w nim tylko swoją zabawkę seksualną.
- Kurwa, Sehun nie. Znowu zaczynasz.
- Ten temat boli cię dlatego, że to prawda!
- A nawet jeśli to chuj ci do tego!- Wstał- Baekhyun może zostać moją zabawką i nic z tym nie zrobisz, bo należy do mnie.-  Wszyscy spojrzeli w naszym kierunku. Nikt nie odważył się odezwać znając nasze temperamenty. Poczułem, jak Luhan wtula we mnie swoje ciało, a Jin, Hoseok i Jimin zakrywają swoim hybrydom uszy. - Pierdolcie się wszyscy, ten gówniarz nie powinien was obchodzić- gwałtownie wstał i wyszedł z pomieszczenia.
- Sehun, nie musiałeś na niego tak naskakiwać- powiedział SeokJin.
- Wiem, ale ja- nie wiedziałem, jak ubrać w słowa to co chciałem powiedzieć.- Znam go, wiem, że jest odpowiedzialny, ale boje się o Baekhyuna.
- Rozumiemy to, ale to twój przyjaciel. Oczekuję od ciebie wsparcia, kiedy czeka go tak trudne zadanie.
- Macie rację- westchnąłem- powinienem go przeprosić, prawda?- Spojrzałem po chłopakach.
- Myślę, że to dobry pomysł i na następny raz, nie kłóćcie się przy dzieciakach. Już wystarczająco dużo przeżyły- powiedział Jimin. Miał rację. Spojrzałem na wystraszonego Lu na moich kolanach. Odgarnąłem z jego twarzy włosy i pochyliłem się nad jego uchem.
- Wybacz mi Lulu- zaczepnie dmuchnąłem w jego ucho- obiecuję, że już więcej nie będę krzyczał.
- Wierzę ci, Hyung. Nie przejmuj się, Baekhyun sprawi, że Chanyeol Hyung nie będzie długo zły.
- Mam taką nadzieję.
- Dobra- klasnął w dłonie Hoseok- dosyć tych smętów. Zakładajcie kurtki i jedziemy. Nic nie może nam zepsuć dobrej zabawy.- Wszyscy wstaliśmy i zebraliśmy się w korytarzu. Wyszliśmy z domku. Poprosiłem chłopaków o to, bym mógł jechać z nimi, ponieważ nie chciałem teraz konfrontować się z Chanyeolem. Oczywiście od razu się zgodzili, więc podróż do klubu była pełna naszych śmiechów, a dobry humor udzielił się wszystkim. Wysiedliśmy z auta stojąc chwilę na zewnątrz. Jimin zapytał ochroniarza, czy może nam wskazać jakieś spokojniejsze miejsce, ponieważ przyszliśmy pobyć trochę w swoim towarzystwie. Wyglądającego na groźnego mężczyznę ochroniarz tutejszego klubu z miłym uśmiechem na ustach zaprowadził nas na wyższe piętro, gdzie muzyka nie była tak głośna, jak w głównej części budynku. Czerwone kanapy ustawione były w małe okręgi. Zajęliśmy swoje miejsca i zamówiliśmy napoje. Jimin, jako że prowadzi, nie wziął nic z alkoholem, a nasze hybrydy mogły posmakować tutejszych kolorowych soków. Rozmawialiśmy ze sobą wymieniając się doświadczeniami. Ostatnio nie mieliśmy czasu spotkać się w tak pełnym gronie, więc korzystaliśmy z tego pełną parą. Nie minęła godzina, a mój telefon zawibrował mi w kieszeni.
- Chłopaki, bądźcie chwilę cicho. Chanyeol dzwoni- poinformowałem- księżniczka się już nie obraża?- Powiedziałem sarkastycznie.
- Sehun, on...nie ma go- usłyszałem spanikowany głos przyjaciela.
- Kogo? O kim mówisz, Chanyeol?
- Baekhyun...- uciął.
- Co z nim?
- On znikł.
- Co? Jak to?- Poprawiłem się na miejscu, a wzrok wszystkich skierował się na mnie.
- Poszedłem do łazienki, a jak go wróciłem nie było po nim śladu.
- Jesteś pew...
- Sehun, ktoś go porwał...- powiedział całkiem poważnie, a ja się roześmiałem.
- Park, przestań sobie z nas jaja robić, pewnie poszedł do łazienki albo gdzieś się zgubił.
- Oh, kurwa, mówię serio. Dobrze wiesz, że starałem się go pilnować. Nie trudno znaleźć hybrydę. Pewnie byłby w centrum zainteresowania. Ktoś musiał go czymś zachęcić i uprowadzić. Wiesz, że to jeszcze mały chłopiec.
- Czekaj...- odwróciłem się w stronę Jimina i Jina z hybrydami- chłopaki, Baek zginął.
-Co?- Jungkook odsunął się od Parka.- Jak to zaginął? Chanyeol Hyung miał go pilnować!
- Spokojnie kochanie- odezwał się Jimin.
- Musimy go znaleźć- powiedział Kim- gdzie ostatni raz go widział?
- Chan? Gdzie zostawiłeś Byuna?
- Przy barze. Johnny miał go na oku, ale musiał obsłużyć klientów i nie minęła sekunda, a Baeka nie było- usłyszałem jęk po drugiej stronie telefonu.
- Dobra, słuchaj, poproś o przegląd nagrań z kamer w barze. Ważne jest to, by jak najszybciej go odnaleźć.
- Wiem Sehun, wiem...- rozłączył się.
- Chłopcy- zacząłem.
- Jeśli Baekowi coś się stanie- powiedział sfrustrowany Taehyung- obiecuję, że rozszarpię Chanyeola Hyunga na kawałki- syknął.
- Tae, proszę uspokój się- powiedział do niego Hoseok biorąc go w ramiona. Myślałem, że młody będzie się jeszcze wykłócał, ale ten natychmiastowo wybuchł płaczem i pozwolił objąć swoje drżące ciało.
- Hyung, chce wrócić do domu- poczułem lekkie szarpnięcie za koszulę. Spojrzałem w dół i napotkałem wzrok Luhana.
- Myślę, że wszyscy powinniśmy skończyć tą zabawę na dziś- zadeklarowałem biorąc Lub na ręce.
- Masz rację- poparł mnie Jin- wracajmy- wszyscy założyliśmy kurtki i wyszliśmy z lokalu kiwając głowami w stronę ochroniarza. Tym razem już w kompletnej ciszy wróciliśmy do domu. Na miejscu każdy starał zająć się sobą, co nie było łatwe. Maluchy zebrały się na kanapie. Jimin przykrył je kocem, a Jin zrobił gorące kako, by lepiej się poczuły. Mogłem choć trochę zrozumieć ich przerażenie. Gdyby to któryś z moich przyjaciół został porwany zrobiłbym wszystko, by go uratować, a one były bezsilne.  Postanowiłem zadzwonić do Chana, by sprawdzić co się u nich dzieje. Wybrałem numer. Nie musiałem długo czekać, aż odbierze.
- Oh.
- Znaleźliście go?- Zapytałem cicho.
- Jadę do burdelu.
- Chanyeol, to nie czas...
- Baekhyun tam jest.
- Jedź ostrożnie i wracajcie szybko, my będziemy czekać w domu. Chłopcy nie są w stanie myśleć o niczym innym, jak o Byunie. Nawet nie próbuj wracać bez niego- rozłączyłem się. Westchnąłem i wróciłem do salonu. Usiadłem na brzegu kanapy przytulając wstrząśniętego Luhana i głaszcząc jego włosy. Chłopak na szczęście uspokajał się pod wpływem uspokajających słów. Nagle usłyszeliśmy otwieranie drzwi. Najpierw zauważyłam Johnnego, a później Chanyeola z nagim Byunem, który okryty był tylko jego płaszczem, na rękach. Chanyeol spojrzał na mnie. Wyglądał na okropnie zmęczonego i zawiedzionego samym sobą. Kruczowo zaciskał palce na drobnym ciele Byuna, jakby nie chciał, aby ten maluch rozleciał mu się w rękach. Wyminął nas i zaczął wspinać się po schodach do swojej sypialni. Nagle wszyscy usłyszeliśmy głos Tae.

- Chanyeol! Jak mogłeś!- Chanyeol stanął w miejscu.- Miałeś go pilnować! Miałeś sprawić, że będzie chciał żyć- głos  Tae się załamał i został przerwany szlochem.

- Tae, dajmy im chwilę spokoju- powiedział Jung biorąc małego Kima w ramiona.

- Ja naprawdę przepraszam- usłyszałem od strony Chana, on nigdy nie mówi ,,przepraszam". Moje usta otwarły się w lekkim zadziwieniu, gdy mówił dalej- przepraszam, za to, że nie byłem w stanie zapewnić mu bezpieczeństwa. Nie wiem, co teraz sobie o mnie pomyślicie, ale dla mnie najważniejsze jest to, by Baekhyun mi wybaczył- nie czekając na odpowiedź ruszył na górę. Luhan, który stał obok moich nóg zagryzł mocno wargę, a w jego oczach stanęły łzy. Kucnąłem przed nim.
- Ey kochanie, nie martw się, teraz Baekowi nic nie grozi, Chan zrozumiał swój błąd i nie da więcej go skrzywdzić.
- Obiecujesz, Hyung?
- Na mały paluszek- wyciągnąłem swoją dłoń w stronę chłopca.
- Na mały paluszek- udało mi się usłyszeć znikomy śmiech dzieciaka. Złączył swój palec ze mną. Wstałem i poszliśmy na górę. Byliśmy tak zmęczeni dzisiejszym dniem, a raczej nocą, że od razu zasnęliśmy spokojni o życie naszego przyjaciela.

Hybryda|| ChanBaek X JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz