52

1.1K 88 12
                                    

Przez większość czasu w domu Chanyeola nie działo się nic niezwykłego. Baekhyun był pod stałą opieką doktora Wonki, który wciąż wzbudzał w Chanyeolu cząstkę zazdrości. Chłopiec promieniał szczęściem spowodowanym małą istotką w jego brzuszku. Pokazywał swoją radość każdemu, kto zwrócił na niego choć trochę swojej uwagi. Pozostał zaledwie miesiąc do rozwiązania, a pokoik dla dziecka był już prawie gotowy. Postanowili zająć się tym po świętach i dopiąć wszystko na ostatni guzik, a teraz skupić się na wyborze prezentów dla znajomych. Na początku sporządzili długą listę ,,co kto dostanie" siedząc na puszystym dywanie obok kominka. Mały Baekhyun siedząc pomiędzy nogami Parka co chwilę wpadał na nowe pomysły, które swoją drogą były bardzo przydatne, ponieważ znał wszystkie hybrydy, Chan zaś zajął się drobnymi upominkami dla starszych. W tym roku zdecydował, że muszą postawić na minimalizm. 

- Kochanie- Park przeczesał włosy Baeka, gdy ten liczył osoby na kartce by o nikim nie zapomnieć.

- Tak?- Zwrócił swoje kocie oczy ku opiekunowi.

- Jak się czujesz?- Starszy jakby wymownie położył swoją dużą dłoń na wypukłym brzuchu hybrydy. 

- Bardzo dobrze- uśmiechnął się, bo taka była prawda.  

- Cieszę się. Jedziesz ze mną na zakupy?

- Chciałbym- wrócił do składania papierów i długopisów, których używali do listy.

- Jesteś pewny? Myślisz, że nic się nie stanie? Martwię się. 

- Niepotrzebnie proszę pana. Czuję się bardzo dobrze, poświęca mi pan dużo czasu i poddaje najlepszej opiece dlatego nie ma się czym przejmować.- Chłopiec odwrócił się w stronę Chana i wtulił się w jego ciało.

- Nie lekceważ tego Baek, to poważna sprawda- ucałował czubek głowy Byuna.

- Wiem, ale ciąża to nic niezwykłego.

- W twoim wieku tak.

- Nic na to nie poradzę. Nie mogę siedzieć cały czas bezczynnie.

- Oh w porządku. Jedziemy? Nie jesteś zmęczony?

- Nie jestem- chłopiec się zaśmiał. Podniósł swoje ciało otrzepując bordową bluzę z niewidzialnego kurzu.

-W takim razie chodźmy. Mamy mało czasu, a teraz pewnie wiele ludzi będzie na zakupach.

-Oh w takim razie zróbmy to szybko. Jestem głodny. Czy możemy coś zjeść?- Baek podniósł swój wzrok na Chanyeola i spojrzał jakby niepewny, że starszy może odmówić mu posiłku.

-Jasne, masz ochotę na coś konkretnego?- Biznesmen zapytał prowadząc chłopca do przedsionka, by pomóc ubrać mu buty. 

-Może...na tego takiego...takie długie ziemniaczki i ciepłą kanapkę?- Maluch próbował sobie przypomnieć nazwę dania, ale jak na złość nie mógł przez co uroczo się naburmuszył. 

-Chodzi ci o frytki i hamburgery?- Park zaśmiał się z nieporadności swojej hybrydy, kiedy ta zamyślona chciała zawiązać buty. Chanyeol uklęknął przed Byunem pomagając mu z sznurowadłami.

-Chyba tak. Ostatnio, jak to jedliśmy z Jiminem Hyungiem i Kookiem to było smaczne.- Lekko zachwiał się, więc złapał się delikatnie ramienia starszego.

-Z Jiminem Hyungiem?- Chan nie mógł odszukać w swojej pamięci takiego zdarzenia.

-No tak. Kiedy ostatnio byliśmy w firmie, a pan pracował to wtedy Jungkook po mnie przyszedł i zaprosił na obiad.- Ciężarny wzruszył ramionami i zasunął kurteczkę.

Hybryda|| ChanBaek X JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz