25

2.2K 141 18
                                    

Pov. Park Chanyeol


Zaraz po tym, jak odwiedziliśmy Jimina i Jungkooka pojechaliśmy prosto do mojego miejsca pracy, którym była firma Jimina. Wszedłem do budynku trzymając za rączkę mojego Kotka. Młody rozglądał się wokoło zaciekawiony kolorami. W pewnym momencie podbiegła do mnie Izabela, nasza recepcjonistka.

-Ojejku jaki Ty jesteś słodkiii!- Złapała malca za policzki i zaczęła go za nie tarmosić.- Woah masz ogonek i uszka! Aww!- Chłopiec się wystraszył. Opuścił uszka w dół i zaczął się trząść. Stał w miejscu chociaż mógł uciekać. Mamrotał pod nosem jakieś słowa, a z jego oczek ciekły łezki. 

-Izabela!-Odsunąłem dziewczynę od Baeka i kucnąłem przed nim.- Hej spokojnie. Ona nic Ci nie zrobi, to moja koleżanka- jego płacz nie ustawał, więc zgarnąłem go w swoje ramiona-ciiii Maluszku- pocałowałem go w głowę i podniosłem go.

-Przepraszam Chan! Nie chciałam.- Izabela denerwowała się.

-Nic się nie stało,  ja się tym zajmę, a Ty wracaj do pracy.- Skinąłem na nią głową. Ruszyłem w stronę małej kawiarenki, która znajdowała się w tym samym budynku. Posadziłem hybrydę na wysokim krześle i ująłem jego twarz w dłonie.-Hej Skarbie, cichutko- otarłem jego twarz- na nie chciał Ci zrobić krzywdy.

-J-ja przepraszam proszę Pana.

-Baek

-T-tatusiu

-No grzeczny chłopiec-pocałowałem go ponownie w czoło. Nie bój się ludzi, a przynajmniej tych, których znam, dobrze? Oni nie są źli.

-Pan Jimin też nie?

-Nie, on nam pomaga.

-Oh okay.

-Chcesz coś słodkiego?Wszystko w porządku?

-Nie, dziękuję. Tak, jest okay.

-Kakao?-Gdy zadałem pytanie jakby ujrzałem w jego oczach iskierki ekscytacji, a ogonek zaczął wesoło merdać na wszystkie strony. -Haha zaraz wrócę- już miałem stawiać pierwsze kroki w stronę baru, ale poczułem czyjąś dłoń na moim nadgarstku-Nie zostawię Cię. Obiecuję. 

Hybryda|| ChanBaek X JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz